Joanna Bachura: ROZMOWY Z NIEWIDZIALNYM ODBIORCĄ…
Andrzej Mularczyk, Cicho, szeptem i na ucho, Wydawnictwo Adam Marszałek, Toruń 2007
Jerzy Górzański, Życie do końca życia, Wydawnictwo Adam Marszałek, Toruń 2007
Piotr Müldner-Nieckowski, Piórko. Dramaty radiowe, Wydawnictwo Adam Marszałek, Toruń 2007
Bogdan Loebl, Wesołych świąt, Wydawnictwo Adam Marszałek, Toruń 2007
Jedyną własnością pisarza jest s ł o w o (…) Słowo jako bodziec dla wyobraźni żyje tylko w literaturze i w radiu.
Andrzej Mularczyk
Są gatunki, które nie umierają. Są tematy, które można ciągle – wciąż na nowo – podejmować. Wreszcie – są autorzy, których działalność artystyczna zachwyca i zdumiewa jednocześnie. Tak właśnie jest z … radiowymi słuchowiskami, z – nazwanym przez Zdzisława Marynowskiego, jeszcze w dwudziestoleciu międzywojennym – Teatrem wyobraźni. Teatr ten jest ulotny, jak miejsce, w którym się pojawia radiowy eter. Czasem jednak coś z Teatru Wyobraźni pozostaje.
Nakładem Wydawnictwa Adam Marszałek, przy współpracy Teatru Polskiego Radia, ukazały się cztery tomy scenariuszy słuchowisk: Cicho, szeptem i na ucho Andrzeja Mularczyka, Życie do końca życia Jerzego Górzańskiego, Piórko. Dramaty radiowe Piotra Müldnera-Nieckowskiego oraz Wesołych świąt Bogdana Loebla. Myślę, iż jest to dowód wskazujący na – jak trafnie określa to Elżbieta Pleszkun-Olejniczakowa – pewien renesans zainteresowania spektaklami radiowymi.
Słuchowiska Mularczyka, Górzańskiego, Müldnera-Nieckowskiego oraz Loebla możemy traktować jako jeden z interpretacyjnych głosów definiujących czasy, w których przyszło nam żyć. Mówią o niepewności życia, lęku i nadziei, międzyludzkiej solidarności, samotności, miłości, śmierci, nieśmiertelności, globalizacji, ksenofobii i innych bolączkach naszych czasów. Są w pewnym sensie metaforą ludzkich losów: tragicznych, innym razem śmiesznych. Górzański o scenariuszach swoich słuchowisk powiedział, że są sceptycznie nastawione do naszej rzeczywistości, o której wszystko można powiedzieć, ale nie to, że jest śmieszna. Mularczyk określił nasze czasy epoką wszechogarniającego wrzasku, z którą można się porozumieć – nawiązując do tytułu tomu – cicho, szeptem i na ucho. U wszystkich autorów pełno typów charakterystycznych, postaci zdumiewająco odważnych, ale i konformistów. 0 Realistyczne spojrzenie na rzeczywistość Mularczyka oraz Loebla sprawia, że pojęcia prawdy, pamięci i historii są u nich nadrzędne, co można zauważyć w tekstach Mularczyka Z głębokości wód (Zabierz stąd wszystko prócz pamięci), Oszołomie (Jak się ma czterdzieści lat to się już wie, że życie staje się podróżą w stronę własnej przeszłości), czy Balkonie przy głównej ulicy (Prawda, kłamstwo, to wszystko kwestia optyki). Historia toczy się nieprzerwanie swoim torem, staje się bezwzględna: Byliśmy jeszcze młodzi, wiesz, co to znaczy żyć? To wybrać swój los, a tego, co jest, co jest tu, ja nie wybrałem, zostałem na to skazany – mówi Adam w Oszołomie. Tymczasem w Osiemnastym Skrzetuskim Loebla obserwujemy wpływ wojny i okupacji na całe późniejsze życie bohatera, który nie potrafi pozbyć się wcześniej nabytych zachowań, nie radzi sobie z nimi.
Reakcją na przełom historyczny – upadek komunizmu – są słuchowiska Mularczyka Solo na trąbkę oraz Cyrk odjechał, lwy zostały, w którym to rodzi się nowy ludzki twór tzw. „homo sovieticus”, czyli człowiek – dziecko minionej epoki pozostawiony na pastwę systemu kapitalistycznego. Problem władzy dominuje w dramacie Balkon przy głównej ulicy, w którym to bohaterowie walczą o szeroko rozumianą wolność. Władza w scenariuszu Müldnera-Nieckowskiego Życie chirurgów, może być pojmowana w kontekście pułapki i zagrożenia jednostki. Wygrywa ten, kto zyskał świadomość pewnych mechanizmów. Wyjątkowo mocno zabrzmi lapidarna myśl bohatera Balkonu…: Władza daje wiele, ale przede wszystkim strach, że ją utracisz.
Ważnym choć oczywistym tematem jest miłość, Znasz moje poglądy – mówi bezwzględny Impresario z Solo na trąbkę Mularczyka – kupić nie można tylko prawdziwej miłości. Reszta jest kwestią ceny. W przywołanym już Balkonie… bohaterka, zostając przy ukochanym, bez względu na popełnione przez niego błędy, udowadnia, że życia tyle, co miłości. Reszta to nie życie. To zdeptywanie obcasów na głównej ulicy. W urzekającym słuchowisku Loebla Czy nasza miłość jeszcze oddycha czytamy Miłość wymaga nieustannej pielęgnacji, dożywiania czułym słowem i gestem, rozwija się i kwitnie wyłącznie w temperaturach dodatnich. Interesujący obraz miłości z wyraźną puentą wyłania się z dramatu Księżna Müldnera-Nieckowskiego, w którym obok romansu bohaterów – architekta i lekarki – poznajemy żonę Mariana, chorą, ale czy tylko na raka? Nawiązując do romansów, nie sposób nie wspomnieć tekstu Górzańskiego Aleje pocałunków – sentymentalno – satyrycznej opowieści z życia poety w średnim wieku, który wraz z żoną spędza lato w uzdrowisku i przeżywa tam z pewną kuracjuszką historię prawie miłosną…
O bolączkach ponowoczesności przeczytamy w scenariuszu słuchowiska Wirus Bogdana Loebla, genialnie wyreżyserowanego przez Janusza Kukułę, Loebl stara się wytłumaczyć, że w naszych czasach przysięga, honor, etyka, uczciwość to pojęcia encyklopedyczne, a sprawiedliwość można znaleźć tylko w klasycznych westernach. Dzięki nowoczesnej medycynie ludzie żyją coraz dłużej, w związku z tym w zastraszającym tempie rośnie liczba emerytów w konsumpcyjnych społeczeństwach. To właśnie oni są przyczyną budżetowej dziury, trzeba się ich… pozbyć. Pewien naukowiec wymyśla więc wirus, potrzebni mu tylko wspólnicy z odpowiednim kapitałem.
Twórczość Mularczyka, Górzańskiego, Müldnera-Nieckowskiego i Loebla jest odkrywcza i nowoczesna. Nie zawsze dostatecznie zauważona i doceniona, zresztą jak całe zjawisko radiowego teatru.
Z prawdziwą przyjemnością rekomenduję zbiory słuchowisk toruńskiego wydawnictwa. Mistrzowskiemu posługiwaniu się słowem towarzyszy świadomość przeznaczenia utworu do „radiowego przetworzenia”, do „ubrania” scenariusza w dźwięki, czyli świadomość adaptacji tekstu literackiego. Teksty scenariuszy opatrzone zostały informacjami sensu stricto radiowymi, dotyczącymi obsady, daty premierowej emisji, czasu trwania, reżyserii, realizacji akustycznej, ilustracji muzycznej.
Książkowe wersje słuchowisk Teatru Polskiego Radia pozwalają czytelnikowi – słuchaczowi na sięganie w dowolnej chwili do tekstów znakomitych współczesnych autorów. A dla tych, którzy ze słuchowiskami niewiele mają wspólnego, stają się szansą, by poprzez piękną i mądrą sztukę słowa pisanego, a następnie audialnie istniejącego, „zaprzyjaźnili” się z tym niezwykłym rodzajem teatru.