15 lip

Jacek Hnidiuk: Andrzej Sosnowski superstar

Trop w trop. Rozmowy z Andrzejem Sosnowskim, wybór, opracowanie i wstęp Grzegorz Jankowicz, Biuro Literackie

„Trop w trop”  to wybór wywiadów z jednym z najbardziej rozpoznawalnych współczesnych polskich poetów. Rozmowy te publikowane były wcześniej w czasopismach, książkach lub internecie, najstarsza pochodzi z 1994 roku, a ostatnia przeprowadzona została w 2009.
Różnorodność podejmowanych tematów jest zbyt wielka, by pisać o wszystkim, ale można wyróżnić kilka głównych wątków tych rozmów, wiodących motywów, które przewijają się w wielu zadawanych pytaniach i udzielanych odpowiedziach. Sosnowski mówi więc o zagadnieniach z zakresu szeroko pojmowanej sztuki, filozofii, teorii literatury czy o współczesnej krytyce literackiej, która jego zdaniem ciąży raczej w stronę przyczynkarstwa i wypowiedzi przypominających bardziej felieton niż recenzję. Przytacza nazwiska istotnych dla niego twórców, wśród których pojawiają się m.in. John Ashbery, Raymond Roussel czy Bohdan Zadura i opowiada o problemach związanych z tłumaczeniami tekstów poetyckich. Nie zapomina również o pierwszej połowie lat 90. i kształtowaniu się nowych, istotnych systemów poetyckich np. Świetlickiego czy Podsiadły, ale jednocześnie zaznacza, że nigdy nie możemy być pewni, kto i co stanie się kiedyś elementem historii literatury. Odnosi się również do wypowiedzi krytyków literackich dotyczących hermetyczności języka jego poezji. Materia języka, badanie granic jej wytrzymałości i pojemności to przecież kwestia kluczowa dla autora „Życia na Korei”. Na ile język poetycki może być narzędziem komunikacji pomiędzy autorem a odbiorcami tekstu i czy w ogóle istnieje możliwość znalezienia „formy bardziej pojemnej”? (Choć Sosnowskiemu pod tym względem bliżej chyba do Peipera niż Miłosza.) Poeta formułuje również własną definicję tego, czym jest poezja i czemu służy:
„Myślę, że wiersze są sposobem na udzielenie jakiejś odpowiedzi, ale odpowiedź nie jest tutaj odpowiednim sformułowaniem, ponieważ zakłada istnienie jakiegoś pytania, które w rzeczywistości nie istnieje. Chodzi zatem o próbę nawiązania gry z tym, co pojawi się jako… wyzwanie, które przychodzi ze strony języka”.
Do twórczości Sosnowskiego próbowano już dopasować rozmaite formuły: estetyzm, neoawangarda, ponowoczesność czy postmodernizm. Sam poeta przyznaje, że dwa ostatnie określenia chyba najlepiej charakteryzują jego poetyckie dokonania i literackie sympatie. Z przeprowadzanych rozmów wyłania się obraz poety, kilkukrotnie powracają do tej konstatacji jego interlokutorzy, do którego teraz już po prostu wypada się odnieść, nawet, jeżeli poezja ta kogoś „nie zachwyca”. Jednocześnie jest to poeta, którego nie sposób jednoznacznie zaklasyfikować do konkretnego nurtu czy grupy literackiej, a określenie „poeta osobny” wcale niczego nie ułatwia i nie załatwia, bo jest formułą o tyleż prostą w użyciu, co właściwie niewiele znaczącą i trudną w definicji. Problem indywidualności poezji Sosnowskiego nie zostaje oczywiście rozwiązany w rozmowach, ale słowa poety chyba czasem ułatwiają (utrudniają?) jej odbiór.
Wywiady z Sosnowskim to również interesujące fakty z jego biografii, sprawy być może marginalne dla samego poety, ale nieraz istotne lub zwyczajnie ciekawe dla czytelników. Możemy więc dowiedzieć się, że autor „Stancji” swoje wiersze pisze zarówno na papierze jak i na komputerze, że jego dziadek, Władysław Kozłowski, był redaktorem słynnego „Świerszczyka” i zachęcał wnuka do pisania, choć ten nigdy nie uległ namowom. Sosnowski wymienia autorów swojego dzieciństwa, a byli to m.in.: James Fenimore Cooper, Jack London, Alfred Szklarski czy Juliusz Verne. Wyjaśnia, że studia na anglistyce wybrał tylko dlatego, że poszedł po linii najmniejszego oporu, bo dzięki licealnej olimpiadzie z angielskiego miał na tym kierunku zapewniony indeks, a w perspektywie najdłuższe wakacje w swoim życiu.
Chwała Grzegorzowi Jankowiczowi, że dokonał zestawienia i opracowania tych wywiadów, bo przybliżają one postać Sosnowskiego nie tylko obecnym, ale również przyszłym czytelnikom jego poezji, a twórczość komentowana przez samego autora zostaje zakorzeniona w konkretnej rzeczywistości filozoficznej i teoretycznoliterackiej. „Trop w trop” jest po prostu (fraza ta zabrzmi strasznie) pozycją obowiązkową nie tylko dla zwolenników poezji Sosnowskiego, ale również dla czytelników polskiej poezji w ogóle. Rozmowy ukazują człowieka błyskotliwego, obdarzonego humorem, wielkiego erudytę, pełnego dystansu do siebie, a jednocześnie twórcę, dla którego walka ze słowem nie jest wyłącznie frazesem, ale realnym zmaganiem się również z własną lingwistyczną niemocą oraz z niedoskonałością języka, który nie potrafi wyrazić wszystkiego. Jednym słowem, a właściwie trzema: ANDRZEJ SOSNOWSKI SUPERSTAR.