30 paź

Jacek Dehnel: Ecce homo

Zdjęcie to wykonano w czasach historycznych z przeznaczeniem dla  wyznawców pewnej, dzielącej się na kilka odłamów, religii, i  przedstawia ono czczone w niej bóstwo, żydowskiego myśliciela i reformatora religijnego, działającego w Judei w czasach cesarza rzymskiego Tyberiusza.

Gdyby nie niedoskonałość techniki, można by powiększać ten obraz tak długo, aż zobaczylibyśmy wnętrze odbite w tęczówce oka: oparte o ścianę rodzajowe tła, pomagiera, przestawiającego jakiś mebel, wreszcie samego fotografa, który nakrył właśnie głowę i plecy czarnym suknem i, naciskając guziczek, równocześnie podpalił magnezję.

Gdyby nie sama natura techniki fotograficznej, która rejestruje na szklanej kliszy tylko jeden, wyjęty z czasu moment, moglibyśmy oglądać to, co działo się dalej w nieznanym zakładzie fotograficznym w historycznych czasach — a tak musimy to sobie wyobrazić. Najpierw odstawiono krzyż — czy tam, gdzie stoją inne rekwizyty? I jakie rekwizyty? Rzymskie zbroje, chusty świętej Weroniki, czy może kostium Sinobrodego i pelerynka Czerwonego Kapturka? — potem zdjęto cierniową koronę — czy zdejmowano ją przy pomocy rękawic ochronnych? Czy w zakładach fotograficznych przestrzegano podówczas zasad BHP? Czy umieszczono ją w specjalnym pudełku, czy też porzucono luzem? — następnie ściągnięto perukę, która tak znakomicie oddzielała ciernie od skóry, i starannie odjęto kędzierzawe wąsy i brodę, równie starannie przyklejone na gumę arabską. Ostatnia była biała szata: oto ten, który odgrywał bóstwo, pozbawiony krzyża, korony cierniowej, peruki i sztucznego zarostu zdejmuje ją przez głowę i zakłada swoje codzienne ubranie: koszulę z poszarzałą stójką i marynarkę z taniego sukna. Po czym inkasuje pieniądze i wychodzi, zmierzając do swoich codziennych zajęć. Albo, jeśli oszczędzono nawet na modelu, okazuje się być pracownikiem zakładu: idzie teraz do ciemni lub zakłada zarękawki i wypisuje rachunki za odbitki.

Większość wyznawców wolała sobie tego nie wyobrażać, bo bóstwo w zarękawkach wydawało im się bluźnierstwem; wprawdzie w myśl teorii żydowskiego reformatora religijnego, działającego w Judei w czasach cesarza rzymskiego Tyberiusza, był on każdym człowiekiem, również tym, który, sam nim będąc, udawał go przy pomocy rekwizytów; ta jednak część teorii zawsze była niepopularna.

Warszawa, 9.VI.2009