Haczyk na literaturę. Wystawa rysunków i kolaży Marka Chaczyka
To byłoby chyba pewne faux pas, gdyby w Galerii na „Wyspie” zabrakło wystawy Marka Chaczyka. Odkąd sięgam pamięcią, był on blisko literackiego świata. Przyjaźnił się z pisarzami, bywał na spotkaniach autorskich, publikował w pismach literackich, ilustrował tomiki poetyckie…
Oglądając jego prace, wyobrażam sobie, jak rozplątuje rękopisy wierszy, by z uzyskanej w ten sposób kreski splatać swoje rysunki – jakby tekst literacki był wydzierganą szydełkiem tkaniną, z której artysta wyciąga główny wątek niczym nitkę, a potem bawi się nią, próbując spleść ponownie… Wszyscy wiemy, jak wygląda odzyskana w ten sposób włóczka – jest poskręcana, krnąbrna, niesforna, trudna do okiełznania, jak linie w pracach Chaczyka.
Może dlatego rysunki artysty tak dobrze komponują się z tekstem. Nie przytłaczają go formą ani anegdotą. Przyciągają wzrok, nie odbierając uwagi zamieszczonym obok literackim utworom. Jakby charakterystyczna dla autora, zadziorna kreska była osobistym haczykiem Chaczyka na literaturę.
By nie ograniczać się wyłącznie do poetyckich metafor, pozwolę sobie dla odmiany przedstawić sukcesy autora w postaci faktów. Urodzony 24 maja 1958 roku w Warszawie, Chaczyk od lat współpracuje z pismami literackimi, artystycznymi i naukowymi w Polsce i na świecie (Holandia, Niemcy, Wielka Brytania, USA), a także z wydawnictwami książkowymi. Dotychczas miał 16 wystaw indywidualnych, między innymi w Bibliotece Narodowej w Warszawie. Uczestniczył również w kilkudziesięciu prezentacjach zbiorowych w kraju i za granicą. Jego prace wystawiane były w stołecznej Zachęcie, Muzeum Kinematografii w Łodzi, Muzeum Karykatury w Warszawie, a także wielokrotnie w Muzeum Plakatu w Wilanowie. W latach 1995-2000 brał udział w wystawach z cyklu „Współczesna Polska Sztuka Książki”. W 1999 roku otrzymał stypendium twórcze Ministra Kultury i Sztuki.
W ramach kolejnej wystawy, w Galerii na „Wyspie”, oprócz najbardziej znanych rysunków, zobaczymy również kolaże i przekonamy się, że artysta, kojarzony przede wszystkim ze swoich prac kreską, lubi czasem zaplatać w linie plamę.
Ulubionym tematem artysty jest ludzka twarz, ale znajdziemy również prace z dyskretnie zaznaczoną anegdotą, portrety sprowadzone do formy masek, tajemnicze znaki-symbole, dziwno-stwory, postacie kobiet…
Uważny odbiorca z pewnością zwróci uwagę, że kreska Chaczyka, choć tak charakterystyczna, bywa jednocześnie bardzo różnorodna. Nawiązując do przytoczonej na początku metafory, można powiedzieć, że do splatania swoich rysunków autor używa zarówno delikatnej nitki, puszystej wełny, sztywnego sznurka, jak i miękko układającej się włóczki…
Mnie osobiście najbardziej podoba się swoboda, bezpretensjonalność, żywiołowość, zuchwałość, by nie powiedzieć brawura Chaczykowej kreski; a także fakt, iż autor potrafi umiejętnie sięgać do estetyki dziecięcych rysunków – a to naprawdę niełatwe.
Dorota Suwalska