Aleksandra Tetera: WOJNA ŻEŃSKO-MĘSKA
Marek Kochan, Plac zabaw, WAB 2007
Na „Placu zabaw”, jak na placu boju, czasami można otrzymać grzechotką po łbie, a czasami jakimś zdaniem po potylicy, które niestety tak doskonale nas opisuje, że odechciewa nam się czytać i patrzeć w lustro, ostatecznie pierwsze lepsze od drugiego, wiec wracamy do lektury niechętnie, acz z zapałem, bo wszak nieobcy nam jest masochizm, a w tej piaskownicy poleje się jeszcze krew, ”Plac zabaw”, wydana ostatnio książka Marka Kochana to istny Zwierzyniec, w którym występują dwa Kociaki plus jedna Kocica, bo takimi określeniami nazywa autor swoich bohaterów, gdy oni obcinają sobie nawzajem głowy, Kochan wypowiada wojnę stereotypom, walka między penthousem w centrum Stolicy, a kawalerką po gorszej stronie Wisły, lecz najgorsze jest w tym wszystkim to, że jak zwykle najbardziej ucierpią niewinne zabytkowe kamienice, co z kolei może doprowadzić do – idąc tropem określeń autora – ocipienia planety, na szczęście całej akcji bacznie przygląda się tatuś, który nas obroni, bo mamusia poszła właśnie zapolować na ciężkie pieniążki, które potem przytaszczy do jaskini, nabawiając się przy tym przepukliny i jak zwykle wszystko przez tatusia! Bohaterami „Placu zabaw” są mężczyźni, trzej nieudolni muszkieterowie, których jeden jest znaną twarzą telewizji oraz, pachą linii dezodorantów, a pozostali dwaj to ojcowie przykuci do roli nianiek, powstało już tysiące książek, filmów, broszur mówiących o uczuciach kobiet walczących na linii frontu: kobieta -mężczyzna, w ostatnich latach grupy feministyczne niebywale się uaktywniły, Kochan przemówił głosem odwetu, głosem nie uwłaszczonych jeszcze mężczyzn, dramat męskości, ale także dramat współczesnego świata, w którym prywatne stacje telewizyjne maja większy udział w kształceniu młodzieży niźli Uniwersytety, satyra na polską rzeczywistość. Kochan potrafi śmiać się także z przywar swojej własnej płci, na dodatek robi to w formie rymowanki, czym tylko podkreśla infantylność opisywanych postaci”(…) on jest boski, patrz na jego rozwichrzone włoski, co ma nad głowa, to aureola, przyjdź do nas, królu, cała Polska woła, i oto on wbiega, jakby sfruwał z nieba, grają fanfary, więcej pary (…) Kociak do kamery zęby szczerzy, on w siebie wierzy, pokazuje pięść jak generał do swoich żołnierzy, tyle ma energii, taki młody i świeży, idol emerytów oraz młodzieży”, Wirtuozeria stylu literackiego Kochana jest wszystkim powszechnie znana, on „Balladę o drobnym dresiarzu „ napisał i nieźle się przy tym popisał! Ci, którzy przyzwyczaili się już, że niekiedy przerywają lekturę i idą sobie na małe siusiu albo, zerkają do lodówki, potrzebować będą cierpliwych żołądków i wyrozumiałych pęcherzy, bo Kochan nie daje chwili wytchnienia, jego maniera literacka powoduje, że litery przeskakują nam przed oczami kaskadami, tempo tej lektury to tempo życia w wielkim mieście, brak czasu na wzięcie oddechu, czasami przez kilka stron nie uświadczymy ani jednej kropki, brak zezwolenia na parkowanie, żadnych znaków sprzyjających, żadnego zjazdu na parking, żadnych skrzyżowanych sztućców, nic
Czy to się właściwie układa w jakąś logiczną całość? Jeśli nie wiesz- nie pytaj, bo jak pisze Kochan- „żeby dobrze pytać, trzeba najpierw znać odpowiedzi.”