20 gru

Aleksandra Tetera: Śladami linii papilarnych

Olga Tokarczuk, Bieguni, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2007, s. 466

Nie myl siebie z życiem,
a życia – ze światem.
Spuść dom z łańcucha-
Niech leci…
„Gwoździe do budowania wsi Marszkonie”, Rimvydas Stankevičius

Być może gdyby Olga Tokarczuk znała ten fragment opowiadania litewskiego autora, uczyniłaby z nich motto swojej nowej powieści pt. „Bieguni”. Niezaprzeczalnie łączy się ono z nakazem pisarki: „Ruszaj się, ruszaj. Błogosławiony, który idzie”. Jakby chciała nam powiedzieć, że już czas wyruszyć w podróż, zebrać wszystkie manatki, myśli i słowa, wydobyć je na powierzchnię. Najpierw powoli: piechotą, spacerkiem, potem szybciej, odważniej: metrem, samochodem, kajakiem, rumakiem, autostopem, samolotem.
I zanim się obejrzymy jesteśmy już podróżnikami, turystami, pielgrzymami…
Podążamy: dolinami, lasami, od czasu do czasu autostradą, a w niektórych sytuacjach: Drogą Mleczną. W naszej podróży niezbędne są: globusy, atlasy, mapy. I to nie tylko mapy świata, ale również mapy anatomii człowieka. Bo do celu dopłynąć można nie tylko rzeką, morzem, oceanem, ale i krwiobiegiem. Wszak koryta rzeczne to żyły świata. Nieważne jaki kierunek i formę przemieszczania się wybierzemy, naszym podstawowym środkiem lokomocji będzie ludzkie ciało. To z jego wnętrza wyglądamy oczami w przestrzeń. Ale nasze ciało jest nie tylko narzędziem do poznawania świata, ono samo w sobie jest takim odrębnym światem, które możemy zwiedzać niczym Afrykę czy Budapeszt. Każdy osobny człowiek to inny wszechświat „Odkąd Bóg stał się człowiekiem – pisze Tokarczuk – ludzkie ciało zostało na zawsze uświęcone i cały świat przybrał kształt pojedynczego człowieka. Nie ma innego dostępu do drugiego człowieka, jak i do świata, jak tylko przez ciało. Gdyby Chrystus nie przyjął ludzkiego ciała, nigdy nie zostalibyśmy zbawieni”. Tytułowi „Bieguni” to wyznawcy tej religii.
Żeby najlepiej oddać swoje wrażenia z podróży, czyli opisać mnogość form ludzkiego ciała, ras i przekonań, różnorodność krain geograficznych i sposobów na podróżowanie, autorka posłużyła się eklektyczną formą literacką. To sprawiło, że jej książka ożyła, stała się ciałem, organizmem. Litery „Biegunów” oddychają, a słowa pompują krew. Mamy do czynienia z prozatorskimi elementami o przeróżnej długości i stylu, kolorze skóry, wieku i płci. Pisarka funduje nam chaotyczną podróż przez legendy i sprawozdania z gazety, hetero – i homo – literacje. Tak jak każdy kraj czy miasto ma swoją nazwę, tak każde z pojedynczych zapisów jest opatrzone osobnym tytułem. Niektóre z opowiadań są długie, zamieszkane przez wiele słów – mieszkańców, niczym Rosja, a inne małe, oszczędne w słowa, prawie wyludnione jak Takomyśle koło Gniezna. Czasami jest to monolog narratora, kiedy indziej zapis dialogu, miejscami konkretna historia, gdzieniegdzie drobne wtrącenie. Całość dopełniają obrazki, które laikom mogą sprawiać problemy w interpretacji: kilka szkiców, planów jakiegoś zakątka świata, zaczerpniętych z podręcznika geografii lub historii. Z takich pojedynczych kosteczek, biegunów składa się powieść Tokarczuk. Literacka forma tej książki to Ziemia widziana z lotu ptaka, mozaika.
Jednak gdy jesteśmy zmuszeni zejść na ziemię, górnolotne hipotezy wydają się być zupełnie bez znaczenia. Tutaj, na dole przydatne są przyziemne anegdoty. I takich pisarka także nam nie szczędzi. Prawdopodobnie z zamiłowania do groteski opowiada, jak wyczytała na opakowaniu podpasek, że Leonardo da Vinci wynalazł nożyczki.
Literatura drogi ma już za sobą zapisanych wiele kilometrów. Zaproszenie Olgi Tokarczuk do wspólnej wędrówki nie jest więc dla czytelnika niczym nowym. Wcześniej robili to już inni pisarze. „W drodze” amerykańskie szlaki rozpostarł przed nami chociażby Jack Kerouc, a Andrzej Stasiuk „Jadąc do Babadag” wprowadził nas w wertepy Wschodniej Europy. Jednak bez wątpienia „Bieguni” różnią się od swoich literackich poprzedników, wręcz mijają się z nimi, podążając w przeciwnym kierunku, bez obawy suną pod prąd… U Kerouca i Stasiuka przyczynkiem do rozważań na temat natury ludzkiej jest droga, od której wszystko się zaczyna, ale dopiero po jakimś czasie orientujemy się, że mamy do czynienia z przenośnią, symbolem. Tokarczuk zdradza nam to od razu, jej historia zaczyna się od podróży wewnętrznej i dopiero stamtąd wjeżdża na uliczny asfalt. Na początku był człowiek. „Bieguni” podróżowali zanim świat wytyczył na swej skórze jakiekolwiek ścieżki.