Aleksandra Tetera: Poetycka proza życia
Anna Janko, Dziewczyna z zapałkami, Nowy Świat, Warszawa 2007
Po przeczytaniu pierwszej powieści Anny Janko „Dziewczyna z zapałkami”, nawet dla tych, którzy nie znają biografii literackiej autorki, stanie się oczywiste, iż posiada ona bliskie kontakty także z poezją. W powieści zdecydowanie zaznacza się echo kilku tomików wierszy, wydanych wcześniej przez pisarkę.
Ewidentnym znakiem poetyckości w tej książce jest jej forma literacka. Tekst został podzielony na wiele osobnych segmentów. Czasami liczą sobie one zaledwie jedna linijkę, a najczęściej kilka stron tekstu. Każdy, posiada jakieś wytłuszczone słowa. Stąd wrażenie, iż poszczególne fragmenty pełnią rolę wierszy, a ich tytuły to owe wyróżnione wyrazy.
Kolejną oznaką poezji są powtórzone akapity. Pewien skrawek powieści pojawia się najpierw gdzieś między jej początkiem a środkiem i ponownie między środkiem a końcem.
Do formy dostosowuje się także i treść (lub na odwrót, w zależności, co było pierwsze: jajko czy kura). Motyw listownej korespondencji pojawia się w książce dwukrotnie: mniej więcej na wstępie i końcu. W obu przypadkach jest ona zwiastunem nadchodzącego uczucia, a raczej przychodzi wraz z nim. Ha! (jest to skrót od imienia narratorki, Hanusi lub Hańci) a więc nie trudno jest się domyślić, że momentami mamy do czynienia z miłością epistolograficzną.
Miłe uczuć początki i… tylko początki, bo powieść Anny Janko to swoiste studium umierania miłości. Zanim jednak do tego dojdzie, matka i pisarka w jednej notorycznie smutnej osobie, zdąży urodzić trójkę dzieci i miliardy liter, które pod pseudonimem „Dziewczyna z zapałkami” ułożą się rządkami w przejmującą opowieść o samotności.
Wydarzenia opisane w książce nie są uporządkowane chronologicznie, lecz mimo to nie mamy wątpliwości, że ta powieść to spowiednik, metafizyczny dziennik.
Janko daje pełen upust (popis) swojej literackich możliwości (wyobraźni). Aforystyczny morał sąsiaduje z dziecięcym gaworem, a niekiedy trudno nam odróżnić – co jest co?
„Jaga biękna bogoda – zaśpiewał rano Nenek. – Bogoda to jest żona Pana Boga”.
„Dziewczyna z zapałkami” jest zapisem kilkunastu lat z życia kobiety, która tkwi w nieudanym małżeństwie. Literacki głos Anny Janko wpisuje się w społeczną dyskusję na temat sytuacji kobiet. Zawiodą się jednak Ci, którzy liczą, iż „Dziewczyna z zapałkami” udzieli konkretnej odpowiedzi na pytanie: dlaczego? Z jakiego powodu kobiety nie chcą, bądź nie potrafią wyplątać się z toksycznych związków? Być może Hańcia się po prostu boi, a może jest na to zbyt dumna (niczym Paw – skrót od Pawła, imię jej męża).
„Kobieto, co się z Tobą dzieje?!”- krzyczy i pyta samą siebie.
„Mam być niezależna, a jednocześnie podległa. Powinnam mieć swój własny świat, ale bez ustanku obsługiwać jego świat. Nie powinnam się malować, jednak powinnam zawsze ładnie wyglądać, atrakcyjna być i podniecająca”.
Takimi hasłami Janko wpisuje się w nurt tzw. „literatury kobiecej”. I nie chodzi tu wcale o Harlequiny, ale coś znacznie poważniejszego, co nie zawsze kończy się happy endem.
Kolejną oznaką poezji są powtórzone akapity. Pewien skrawek powieści pojawia się najpierw gdzieś między jej początkiem a środkiem i ponownie między środkiem a końcem.
Spoglądając na „Dziewczynę z zapałkami” z pewnego literackiego dystansu, można by czasami zobaczyć w niej „Dziewczynkę w czerwonym płaszczyku” Romy Ligockiej. Czy życie w uczuciowej próżni, które opisuje Janko, można w jakikolwiek sposób porównać do realiów getta z powieści Ligockiej? Co wspólnego ma Andersen z „Listą Schindlera”? Choć to pozornie dwa różne światy, to jednak łączy je wspólny lodowy mianownik. Roma Ligocka pisze:
W getcie jest zawsze zimno, lodowato zimno, i to zarówno w domu, jak i na dworze. W mieszkaniu jest tylko jeden piec kuchenny dla wszystkich, a węgla ciągle brakuje.
A tak obcuje z mrozem Anna Janko:
W naszym domu – lodówka. Nie ma koksu – bo nie ma na koks.
Jedynym sposobem na ogrzanie w tej lodowej krainie jest ogień.
Dla Hańci owym ogniem staje się literatura, której płomień oświetla drogę ucieczki z zamarzniętego świata. Każdy kolejny akapit – pojedyncza zapałka – pochodnia – miotacz ognia.