20 gru

Adriana Winiarek: Pomarańczowa Alternatywa

Dawno, dawno temu, w najweselszym baraku socjalistycznego obozu, żyły sobie krasnoludki. Nikomu krzywdy nie czyniły, pomagały ludziom zrozumieć, w jak absurdalnej rzeczywistości żyją i sprawiały, że szara rzeczywistość na chwilę zmieniała kolor na pomarańczowy.
To jednak przeszkadzało złym siłom, które próbowały wyłapać wszystkie krasnoludki. Mimo to pomarańczowe poczucie humoru przetrwało do dzisiaj i ma się dobrze, no… może nie najgorzej. Read More

20 gru

Maciej Urbanowski: Obrazy PRL w literaturze polskiej po 1989 roku. Uwagi wstępne

1. Aby sobie odpowiedzieć na pytanie, jak wygląda obraz PRL w naszej literaturze po 1989 roku, trzeba najpierw choć pokrótce przypomnieć, jak wiele, często znakomitych książek, o PRL napisano przed ową datą. Gdyby próbować uporządkować o b r a z PRL w literaturze polskiej lat 1945-1989, to – jak sądzę – wyodrębnić by trzeba kilka, a może nawet kilkanaście zasadniczych w y o b r a ż e ń literackich ówczesnej Polski. Jednym z pierwszych, acz cieszących się stosunkowo krótkim żywotem był obraz PRL jako R a j u, krainy mlekiem i miodem płynącej, charakterystyczny oczywiście dla literatury socrealistycznej, że wymienimy tu opowiadania Tadeusza Borowskiego, lirykę Gałczyńskiego, Szymborskiej, czy Ważyka. Równocześnie – najpierw na emigracji (7 pigułek Lucyfera Sergiusza Piaseckiego z 1948 roku), potem w literaturze krajowej (np. w prozie Sławomira Mrożka) – pojawia się PRL jako K a b a r e t, groteskowy, absurdalny, tyleż komiczny, co straszny. Read More

20 gru

Wacław Holewiński: Bywają tacy, którzy wiedzą wszystko…

Lech Budrecki /1930-2004/.  Wspomnienie

Pisanie o Leszku w czasie przeszłym… Jakieś obrazy wydobywane z pamięci… To przecież tak niedawno, trzy i pół roku temu… Kościół jezuitów na Rakowieckiej, garstka żegnających go przyjaciół… Nie jedziemy na cmentarz. Kremacja, prochy zostaną złożone do grobu rodzinnego Basi, bodaj w Gliwicach.

Obrazek pierwszy. Szukam kogoś do redagowania w „naziemnym” już „Przedświcie Biblioteki Amerykańskiej”, serii, która ma Polakom pokazać to, co w literaturze amerykańskiej nowe, nieznane, warte odkrycia. Krzysztof Mętrak przyprowadza w Aleje starszego pana (takim mi się wówczas wydał) o pogodnej twarzy, delikatnym uśmiechu. Miałem wrażenie, że Leszek wstydzi się swojej wiedzy (a może wstydził się naszej niewiedzy?). Patrzę na Mętraka, na jego zachwyt każdym słowem Budresia. Gdzieś na osobności szepce mi do ucha: nie ma w Polsce nikogo lepszego, widzisz, widzisz… Jest najlepszy, nie mam co do tego cienia wątpliwości. Read More

20 gru

Lech Budrecki: Powrót

Oddziałowy prowadził mnie szerokim korytarzem. Zatrzymał się przed drzwiami. Nacisnął klamkę. Zaraz za progiem zaczynała się drewniana barierka taka, jaką nie raz widziałem w wielu urzędach. Dalej były stoły, jeden obok drugiego, leżały na nich przybory do pisania i długie, szare pudła ustawione w dwa szeregi. Oddziałowy podszedł do barierki. Uśmiechnął się i powiedział:
– Dużo roboty, co?
Urzędniczka odwróciła głowę. Zawadiacko potrząsnęła lokami.
– Pewnie. A co myślicie? – Wydęła wargi. – Znowu macie interes? Read More

20 gru

Lech Budrecki: Nad ranem

Przewróciłem się na bok i ręką zasłoniłem oczy. Najpierw było ciemno. Potem błysnęły nieforemne pasma świateł. Były żółte, może nawet pomarańczowe, nie potrafię ich określić. Pomyślałem, że trzeba by głowę wtulić w siennik. Ale bałem się, że wówczas zabraknie mi powietrza i będę się dusił tak, jak bywało to kiedyś, jeszcze w dzieciństwie.
Usłyszałem szelest tuż obok siebie. Stefan poruszył się, a może nawet przewrócił na drugi bok. Zacząłem myśleć o brudnej stacyjce, przez którą przejeżdżałem w trzydziestym dziewiątym, wracając z harcerskiego obozu. Nazywała się jakoś dziwnie – Turgiele, Turkosty…
Stefan dotknął moich pleców. Szepnął:
– Śpisz?
Potrząsnąłem głową.
– Ja też nie mogę. Jarzeniówki przeszkadzają, czy co? Read More