07 wrz

Robert Rutkowski: Zrosty

Tatusiu, czy to prawda, że jak ludzie umierają,
to zakopuje się ich w ziemi?

Córeczko, umarłych chowamy
w sobie.

Jesteśmy ich domem
o fundamentach tak głębokich,
jak sięga pamięć.

To dlatego czasem czujesz się nieswojo,

ale nic bardziej Twojego,
bo nikt nie jest nikogo.

I dlatego w tej właśnie chwili,
kiedy po raz pierwszy w życiu pytasz o śmierć,
masz o sobie do powiedzenia
więcej
niż myślisz.

2011

10 cze

Tymoteusz Karpowicz: Żelazny list

co chcesz przez tę łunę dnia
włamującą się do okna wyjaśnić?
nie ma zapasów już znaczenie
i las rzeczy stoi bez nazw
moment osobowości kolorowej próżni
oczekiwania był imienny
lecz go wyprzedano na gałganki
w frędzlach filozofii przetrzyj nią
ten ogień na popiołach oczu
jest tam feniks lecz go nie zobaczysz
patrzy prosto przez żelazny list ślepoty

27 maj

Zofia Beszczyńska: Imiona (fragmenty)

*
Paznokcie stóp, pomalowane na różowo, przypominają muszle ślimaków. Czarna spódnica, lekka jak dym, i koralowe usta; ale twarz biała niczym wenecka maska. Co chce ukryć? co pozwoli odkryć? Łańcuszek na jej przegubie porusza się nieznacznie, śliski wąż o turkusowych oczach, amulet przeciw złemu oku.
La strega, sowa, przysiadła na gałęzi platana i patrzy na nas uważnie.
Isabella z miasta na wodzie, umierającej piękności.

*
Zanim wrócę do swych codziennych, jeszcze zatrzymam ją, trochę motyla, trochę pająka, kobietę o jadowitym imieniu Arabella.
Jeśli ma kolce, to ukryte. Jej trucizna sączy się powoli, niezauważalnie, zielona i złota niczym dioptaz. Burza jasnych włosów, nieznacznie prześwietlonych siwizną, ale twarz głodna, jakby zmyto z niej wszystkie uczucia.
Tylko udaje, że jest księżniczką. Wewnątrz ciemne chmury pędzą z wiatrem, nie prześliźnie się tamtędy ani puch, ani promień słońca.
Widzę ją jadącą okrakiem na lwie, przemierzającą pustynię, aby nagle, jednym ruchem, ukryć się wśród liści palmy i tam, w przyczajeniu, obserwować nas kołysząc się na lianie.

*
Gruba, biała, pecyna ciasta. Wyrobiona ręką niewiadomego boga.
Conchita: Concha, Muszla. Także płeć kobiety. Część magii: niby. Bo ta magia jest fałszywa.
Jej przenikliwe, świdrujące oczy.

27 maj

Tymoteusz Karpowicz: Przechadzka z szewcem z Efezu

podwyższyć o życie obcas śmierci
zniżyć ziemskie kopyta wzuć
niebiańskie cholewy ale co zrobić
z szewcem z efezu w starym młotku
łatającym puls krwi?

to on podbił via dolorosa
ścieżką siedmiu ostów siedmiomilowym
butom krótko łatę przyłożył z krokiem
a podzelował słońce parasola
gdy się schodziło do wieczora
opukał głowę do nóg

pożary znaczeń same się wydarzą
wraz z artemidą sam będziesz dobijał
płonące usta księgi jeśli ona
krtań przechwyci wyżej popiołu

cicho puka młotek w bibliotece: czas
krótko buty sznuruje: przestrzeń

20 paź

Zofia Beszczyńska: Dom i Lustra

*

Lustra to zwierzęta iluzoryczne, niestałe i kapryśne: robią, co chcą, pokazują, co im się podoba. Lewą rękę zamiast prawej, długie włosy zamiast krótkich i odwrotnie. A nocą, na domiar, wychodzą z siebie i łażą po Domu nadeptując na koty, spadłe ze stołów szklanki, kartki papieru, zmarnowane pomysły na wiersze. Read More