Borislav Pekić: Wścieklizna (fragment)
Na galerii sąsiedniego budynku, w restauracji na drugim piętrze Terminalu 2, były Poluks, a jak zostało udowodnione – David Leverquin, szerokiej publiczności znany jako pisarz Patrick Cornell, z goryczą starał się nie słyszeć żywiołowego walca wykonywanego z pasją, choć trochę za głośno, przez orkiestrę kameralną lotniska Heathrow. Walc został skomponowany przez Straussa, a nosił tytuł Wiedeńska krew. Orkiestra była tak naprawdę eksperymentem Biura Public Relations i jego zaradnego dyrektora Mr Paula Becakera we wszechobecnej bitwie o dusze klientów, natomiast wysiłek Leverquina był próbą myślenia o przyszłej powieści rozgrywającej się na lotnisku, a nie o zjadliwych uwagach Louise Sorensen, która siedziała naprzeciwko niego.
– Cała ta sprawa była cholernym błędem – powiedział.
– Nie musisz tego mówić. Widać to na twojej twarzy. Mam tylko nadzieję, że od teraz będziesz tak zwaną rzeczywistość poznawał tak jak wszyscy normalni pisarze, przez telefon.
Daniel Leverquin w rzeczywistości nie czuł się aż tak źle, jak wskazywałyby na to siniaki na ciele i twarzy. W oczekiwaniu na zamówione jedzenie, wypijając drugie whisky, z entuzjazmem myśliwego, który wpadł na trop zwierzyny, postukiwał po poszarpanym ze wszystkich stron „brewiarzu” i był – szczęśliwy. Pomimo wszystko, był wygrany. Bez nieporozumienia z policją napisałby przeciętną książkę. Ani lepszą, ani gorszą od wcześniejszych – a więc złą. Samo życie zniszczyło mu starą treść, w zamian dając tę właściwą. Read More