19 lip

Jacek Hnidiuk: Lekka przesada bez przesady

Adam Zagajewski, Lekka przesada. Wydawnictwo a5, Kraków 2011.

Lekka przesada. Skąd właściwie wziął się pomysł na taki tytuł najnowszej eseistycznej książki Adama Zagajewskiego? Otóż wiąże się on z pewną anegdotą z przeszłości, gdy dziennikarz miesięcznika „Śląsk” przeprowadzał wywiad z ojcem poety, Tadeuszem Zagajewskim. Rozmowa dotyczyła głównie lat wojennych i przymusowej przeprowadzki wielu rodzin ze Lwowa do Gliwic. W pewnym momencie dziennikarz zacytował fragment eseju z książki jego syna Dwa miasta, w której Adam Zagajewski pisze: „Muzyka została stworzona dla ludzi bezdomnych, gdyż najmniej ze wszystkich sztuk wiąże się z miejscem… Malarstwo jest sztuką ludzi osiadłych, którzy lubią kontemplować swoje rodzinne strony. Portrety umacniają ludzi osiadłych w przekonaniu, że żyją naprawdę…”. Profesor Tadeusz Zagajewski, umysł ścisły i nieufny wobec sztuki poetyckiej skomentował słowa syna jako „lekką przesadę”.

Read More

19 lip

Andrzej Samborski: Pomiędzy poezją a filozofią

Jerzy Górzański, Poza tym światem. Traktat poetycki o tym, co różni poetę od filozofa. A także o rybie pleperce i węgorzu z dwoma sercami. Wydawnictwo AULA, Warszawa 2011.

Jerzego Górzańskiego jako poetę, prozaika, dramaturga radiowego zwieńczyły już liczne laury, od Nagrody Polskiego PEN Clubu im. Roberta Gravesa w 1975 roku po przyznany przez Teatr Polskiego Radia Honorowy Wielki Splendor 2006. Jego żywiołem jest – jak to określa – fragment. „Fragmenty mnie lubią – daję im siłę epizodu i rozmach skończoności. Coś na podobieństwo monumentu z odłupaną głową” – napisał przekornie w swojej najnowszej książce Poza tym światem – dziele z pogranicza literatury i filozofii.

Literacko jest to poemat dygresyjny prozą, silva rerum utkana z cytatów i polemicznych nawiązań do słów myślicieli, pisarzy, gazetowego żargonu, wyrażeń potocznych. Jako dzieło filozoficzne naśladuje Tractatus logico-philosophicus Ludwiga Wittgensteina z aforystycznie ujętymi tezami, komentarzami do tez, uwagami do komentarzy, nieraz jeszcze opatrzonymi przypisami.

Read More

17 lip

Magdalena Wojak: Z Heraklitem za pan brat

Andrzej Franaszek, Miłosz. Biografia. Wydawnictwo Znak, Kraków 2011.

To było niezwykłe spotkanie. Bardzo osobiste, intymne: autora biografii z jego bohaterem, moje z poetą, którego czytam z pasją od wielu lat, spotkanie życia i dzieła, człowieka i losu przeoranego przez historię, fenomenu i próbującego go ująć słowa. Lektura długa jak podróż w nieznane, zamykająca w sobie, pochłaniająca bez reszty, oddalająca od spraw codziennych, zanurzająca w zjawisku o nazwie: Miłosz.

Andrzej Franaszek „namówiony” przez Joannę Gromek i Jerzego Illga przez dziesięć lat zbierał materiał, by je opisać. Stworzył książkę niezwykle bogatą merytorycznie i faktograficznie (same przypisy stanowią jedną trzecią całości), jednocześnie snując fascynującą literacką opowieść napisaną z dużym wdziękiem, taktem i pomysłem. Autor bardzo silnie splata życie Czesława Miłosza z jego tekstami, cytaty stają się pewnego rodzaju faktami, żyją własnym życiem i o życiu świadczą, pulsują, płyną. Niejednokrotnie przekraczają granice rozdziałów – tak jak ich autor wyrastał poza swój czas, wychylając się, by usłyszeć choć szum heraklitejskiej rzeki.

Read More

17 lip

Jacek Hnidiuk: „Spiski”, czyli o tatrzańskich przygodach cepra Kuczoka z samiućkiego Śląska.

Wojciech Kuczok, Spiski. Przygody tatrzańskie. Wydawnictwo W.A.B., Warszawa 2010.  

Najnowsza powieść autora Gnoju podzielona została na pięć chronologicznie uporządkowanych rozdziałów albo raczej pięć opowiadań, które, chociaż łączą się w jedną epicką całość, to równie dobrze mogłyby funkcjonować jako odrębne historie: 1982. Historia futbolu tatrzańskiego, 1986. Świtaniec białczański, 1990. Łaknienie, 1994. Pątnik domowy, 1999-2000. Odkrzyżowanie. Od razu wyjaśnię też sens pierwszej części tytułu, która bynajmniej nie oznacza spiskowania i knucia, lecz po prostu teksty pisane, co zresztą pośrednio wyjaśnia autor zamieszczając na końcu książki odpowiedni fragment z Odkrycia Tatr Jacka Kolbuszowskiego.

Główny bohater, pozbawiony imienia, ale zawsze wypowiadający się w pierwszej osobie, zapewne porte parole pisarza, opowiada fragmenty historii swojego życia z perspektywy minionych lat. Historie, co w tej książce najważniejsze, związane z Tatrami, gdzie wyjeżdżał najpierw z rodzicami, a później sam. Po raz pierwszy jako uczeń III klasy szkoły podstawowej, później nastolatek, wreszcie student. Każdy rozdział to następny etap w życiu bohatera, który dojrzewa, zdobywa kolejne doświadczenia i z chłopca, próbującego nauczyć grać w piłkę nożną miejscowe dzieci, zmienia się w młodzieńca pobierającego od młodych góralek pierwsze nauki w dziedzinie doświadczeń erotycznych – aż w końcu staje się młodym mężczyzną. Nie od razu jednak pokochał Tatry, a góralskie wioski wyobrażał sobie tak: „Tam ni wodociągów, ni prądu, tam przecie w piwnicznej izbie Antek pokasłuje, tam szczaw surowy prosto łąki jadają, zdrowaśkami leczą suchoty…”

Read More

15 lip

Maciej Duda: Książka rodzi-inna

Mikołaj Łoziński, Książka. Wydawnictwo Literackie, Kraków 2011.

Książka o tytule Książka autotelicznie wskazywać ma główny przedmiot jej opisu. Tak też dzieje się w przypadku najnowszego tytułu Mikołaja Łozińskiego. Jego Książka, choć nie wprost, traktuje o sobie samej. Nadrzędnym tematem, leitmotivem narracji staje się proces tworzenia, a protagonistą figura odpowiednia osobie autora przedstawionego na okładce. Opisując ją, można więc pokusić się o potwierdzenie paktu autobiograficznego. Narrator zgodny jest z autorem tekstu.

Książka to fragmentaryczna i oszczędna w słowach opowieść rodzinna. Odbiegająca od sagi narracja, którą przeczytać można także z uwzględnieniem klucza biograficznego. Pierwowzorami bohaterów staje się bowiem rodzina Mikołaja Łozińskiego, m.in. Marcel Łoziński i Paweł Łoziński znani reżyserzy-dokumentaliści. W tekście obaj figurują jako ociec i starszy brat protagonisty. Przestrzeń narracji dzielą z bohaterkami – matką, babcią, żoną. Ta prosta rodzinna struktura zostaje jednak przełamana. Relacje wynikające z onomastyki rodzinnych koligacji zostają poddane komplikacjom. Żona dziadka nie koniecznie musi być babcią, partnerka ojca nie musi być matką. Niestety w opisywanej narracji powyższej komplikacji czy wymianie podlegają tylko bohaterki. Trudno jednak dopatrywać się w tym seksistowskich zabarwień wynikających z ewentualnie nierównościowych czy machoidalnych nastawień protagonisty. Powyższą linię teoretycznego oskarżenia weryfikuje po prostu rzeczywista historia rodziny, którą to Książka próbuje skompletować czy odtworzyć.

Read More

15 lip

Karol Samsel: Uwięziony w odbiciu

Cezary Sikorski, Droga z Daulis do Delf. Zaułek Wydawniczy „Pomyłka”, Szczecin 2010.

W debiutanckim tomie wierszy Cezarego Sikorskiego pt. Droga z Daulis do Delf tkwi coś niepokojącego. Nie sposób powiedzieć, że zbiór jest manieryczny, autor posiadł bowiem zdolność wyznaczania odpowiednich proporcji i miar dystansujących głos mówiący od jego światoobrazu. O wiele bardziej zastanawiająca jest jednak monotoniczność ikonosfery Sikorskiego, fakt, że brak obrazom poety przenikania, dyspersji i zmian stopni oddalenia. Patronem Drogi z Daulis do Delf mógłby być Seneka lub Marek Aureliusz, ale nie Heraklit z Efezu lub Zenon z Elei. To, co Sikorski opisuje za pomocą figur Eurydyki, Klitajmestry i Orfeusza, wydaje się wyłącznie martwym freskiem, ekspozycją wątku jedynie, nie zaś jego „ekspiacją”. Czym zaś jest utwór, który nie przemienia sam siebie? Owszem, bogiem, ale – mówiąc językiem podmiotu Szkiców antycznych – bogiem odchodzącym, afatycznym, nieprzejrzystym, bynajmniej nie demiurgiem ani architektem z platońskiego Timajosa. Wydaje się jedynie dyktatem i opresją władzy:

Z czasem bogowie stawali się nienaturalnie masywni;
prawie nieludzcy.
Wchodzili na coraz wyższe piedestały
i coraz trudniej im było nocą z nich schodzić.
Ich głosy nie przenikały ciemności.
Nie potrafili już mówić;
nawet do siebie.
Żyli w oderwaniu, osłabieni własną wielkością;
samotni.

(Szkice antyczne XI. Jak odchodzili od nas bogowie)

Read More

13 lip

Jerzy Górzański: Kąpiel z krokodylem

Żarty z kalendarza. Nie należy ich lekceważyć – są jakimiś (nie zawsze śmiesznymi do rozpuku) przerywnikami w bezlitosnym procesie przemijalności. Oto jeden z nich:

Do wędkarza podpływa krokodyl:
– Biorą?
– Nie!
– To olej ryby, chodź się wykąpać!

Na ścianie w pobliżu bankomatu ktoś napisał: „Gdy bankomat połknie kartę, wtedy życie nic nie warte!” Faktycznie. Nic tylko zażyć kąpieli z krokodylem.

Read More