20 gru

Wacław Holewiński: Bywają tacy, którzy wiedzą wszystko…

Lech Budrecki /1930-2004/.  Wspomnienie

Pisanie o Leszku w czasie przeszłym… Jakieś obrazy wydobywane z pamięci… To przecież tak niedawno, trzy i pół roku temu… Kościół jezuitów na Rakowieckiej, garstka żegnających go przyjaciół… Nie jedziemy na cmentarz. Kremacja, prochy zostaną złożone do grobu rodzinnego Basi, bodaj w Gliwicach.

Obrazek pierwszy. Szukam kogoś do redagowania w „naziemnym” już „Przedświcie Biblioteki Amerykańskiej”, serii, która ma Polakom pokazać to, co w literaturze amerykańskiej nowe, nieznane, warte odkrycia. Krzysztof Mętrak przyprowadza w Aleje starszego pana (takim mi się wówczas wydał) o pogodnej twarzy, delikatnym uśmiechu. Miałem wrażenie, że Leszek wstydzi się swojej wiedzy (a może wstydził się naszej niewiedzy?). Patrzę na Mętraka, na jego zachwyt każdym słowem Budresia. Gdzieś na osobności szepce mi do ucha: nie ma w Polsce nikogo lepszego, widzisz, widzisz… Jest najlepszy, nie mam co do tego cienia wątpliwości. Read More

20 gru

Lech Budrecki: Powrót

Oddziałowy prowadził mnie szerokim korytarzem. Zatrzymał się przed drzwiami. Nacisnął klamkę. Zaraz za progiem zaczynała się drewniana barierka taka, jaką nie raz widziałem w wielu urzędach. Dalej były stoły, jeden obok drugiego, leżały na nich przybory do pisania i długie, szare pudła ustawione w dwa szeregi. Oddziałowy podszedł do barierki. Uśmiechnął się i powiedział:
– Dużo roboty, co?
Urzędniczka odwróciła głowę. Zawadiacko potrząsnęła lokami.
– Pewnie. A co myślicie? – Wydęła wargi. – Znowu macie interes? Read More

20 gru

Lech Budrecki: Nad ranem

Przewróciłem się na bok i ręką zasłoniłem oczy. Najpierw było ciemno. Potem błysnęły nieforemne pasma świateł. Były żółte, może nawet pomarańczowe, nie potrafię ich określić. Pomyślałem, że trzeba by głowę wtulić w siennik. Ale bałem się, że wówczas zabraknie mi powietrza i będę się dusił tak, jak bywało to kiedyś, jeszcze w dzieciństwie.
Usłyszałem szelest tuż obok siebie. Stefan poruszył się, a może nawet przewrócił na drugi bok. Zacząłem myśleć o brudnej stacyjce, przez którą przejeżdżałem w trzydziestym dziewiątym, wracając z harcerskiego obozu. Nazywała się jakoś dziwnie – Turgiele, Turkosty…
Stefan dotknął moich pleców. Szepnął:
– Śpisz?
Potrząsnąłem głową.
– Ja też nie mogę. Jarzeniówki przeszkadzają, czy co? Read More

20 gru

Dorota Suwalska: Dwa Sezony Miejskiego Serialu

czyli rozmowa o tym jak z happeningu zrobić książkę

Bohater: Krzysiek „Semp” Bielecki, student psychologii; pomysłodawca i organizator Urban Playground; uczestnik kilkudziesięciu akcji flash mobowych i autor wielu innych miejskich działań – między innymi: twórca Ruchu Konsekwentnego Poprawiania Atmosfery i cyklu happeningów „Dziewięć zwykłych”, eksportowej gry miejskiej Lumenatio prezentowanej
m.in. w Amsterdamie, konsultant i współorganizator miejskich gier literackich organizowanych przez Instytut Stefana Starzyńskiego Muzeum Powstania Warszawskiego na podstawie „Wniebowstąpienia” Konwickiego i „Złego” Tyrmanda, a także innych wydarzeń w przestrzeni miejskiej.
Czas i miejsce akcji: listopad 2007; Warszawa. Konkretna lokalizacja jest przedmiotem zagadki. 😉 Wskazówki w tekście wywiadu. Read More

20 gru

Krzysztof „Semp” Bielecki: Urban Playground (fragment presspacku drugiej serii)

Wszystko zaczęło się w grudniu 2005 roku, kiedy to w Internecie pojawiła się informacja zachęcająca mieszkańców Warszawy do pojawienia się w centrum miasta, odnalezienia tam osoby w czapce Świętego Mikołaja i podania hasła wprowadzającego do gry, które brzmiało: „Wiem, co robiłeś wczoraj w nocy”. Uczestnicy projektu otrzymywali wtedy tajemniczą charakterystyczną podłużną kartkę z wypisanymi instrukcjami i tym samym wchodzili do gry. Celem graczy było odnalezienie 9 punktów kontrolnych rozrzuconych na ściśle określonej planszy gry wyznaczanej przez kwadrat czterech warszawskich ulic. Read More

20 gru

Aleksandra Tetera: Litwo, ojczyzno nieznana…

Pismo i sztuka to jedyni świadkowie czasów”, jak stwierdziła kiedyś Maria Dąbrowska. Oscylując wokół tej hipotezy, można wysnuć wniosek, iż prawdopodobnie pierwszym literackim świadkiem litewskiej historii stał się w roku 1547 katechizm (Katechizmusa Prasty Szadei) napisany przez luterańskiego pastora Martynasa Mažvydasa. Publikacja ta związana była z szerzeniem idei reformacji. Nakład wynosił 200-300 egzemplarzy, lecz do dziś zostały zachowane tylko dwa. Jeden z nich znajduje się w Toruniu, a drugi w bibliotece Uniwersytetu Wileńskiego. Read More