15 cze

Zyta Oryszyn: Góry Ciemności

Nakrywało się do stołu i zasiadało do obiadu: consommé, pommes aux frites i polędwica. Po polędwicy cygara i kawa. Najlepsza była consommé z wody po gotowanej marchwi — tylko nie mówcie, bo szału dostanę, consomme tylko konsome i nie pommes aux ale pom u frit, denerwowała się matka. Woda po gotowanej kapuście trochę śmierdziała.
Dobre też były pom u frit z przypiekanych na kuchennej płycie ziemniaczanych obierek. Że się je polędwicę, to się tylko tak mówiło. Ale kawę piło się naprawdę i cygara paliło się naprawdę. Cygara brat skręcał z przywiędłych kapuścianych liści. A kawa była prawdziwa — zbożowa. Zabawa nazywała się — życie przed wojną. Read More

15 cze

Dariusz Sośnicki: Alfabet pana P.: Etos czytelniczy

Czego się w naszym domu nie robi, aby go podtrzymać:
Thoreau pod choinkę, Kropotkin do poduszki. Jesteśmy naprawdę szybcy.
Papież to przy nas nie do końca papież, choć wzięcie się za bary
z Aleksem Fergusonem byłoby chyba bardziej miarodajne,

przepraszam, z sir Aleksem. Powiedzmy to sobie szczerze:
pomiędzy Encyklopedią dinozaurów a Wielką Księgą Teraźniejszości
rozciąga się przepaść. Studnia bez dna i czarna dziura,
w której znikają bez śladu wszystkie nasze starania. Read More

15 cze

Marek Nowakowski: Lekki

Godzinami kopie piłkę. Tak ambitnego treningu pozazdrościć może niejeden zawodowy piłkarz. Nawet z ligi angielskiej czy Realu. Celuje w bramkę. Woła cienkim głosikiem — Gol! Pokazuje całą serię strzałów. Z jaką pasją! Jeden, drugi, trzeci.
— Wygrałem!
Zaczyna od nowa. Rozgrywa samotny mecz. Dudnią żelazne pręty bramy. Przestrzeń między nimi to światło bramki. Nikt jej nie broni. Mały stawia tam niewidzialnego bramkarza. No i trafia bez przeszkód. Umiejętnie myli bramkarza. Przymierza się, bierze rozbieg. Tańczy na przygiętych nogach. Pozoruje wykop w lewy róg, walić będzie w prawy. W ostatniej sekundzie wykonuje fachowy zwód. Wysoka piłka w środek tuż pod poprzeczką. Nie do obrony. Read More

15 cze

TEMA. Dorota Suwalska: Wyspa w dwóch świętych kolorach. Wystawa malarstwa i rysunku Tomislava Buntaka

W szóstym numerze „Wyspy” gościmy twórców z Chorwacji. Również
w Galerii. I przyznam, że bardzo mnie ten fakt cieszy. Autor najnowszej wystawy — Tomislav Buntak to młody, lecz już utytułowany malarz i rysownik. Urodził się 1971 w Zagrzebiu. Tam również w 1997 uzyskał tytuł malarza i nauczyciela sztuki w pracowni profesora M. Šuteja. Obecnie ma na swoim koncie kilka znaczących nagród, udział w licznych wystawach w kraju i zagranicą i uczestnictwo w programie rezydenckim w Nowym Jorku. Read More

15 cze

TEMA. Senko Karuza: Kto za to zapłaci

Budzimy się zlani potem, szczelnie zamykamy drewniane okiennice, które wieczorem szeroko otworzyliśmy. Gdybyśmy mieli pod ręką młot, zburzylibyśmy, jak gdyby nigdy nic, całą ścianę, bo w tej izbie nie da się już wytrzymać, a nie będziemy przecie, jak te turysty, spać na tarasie czy podwórzu, gdzie by nas każdy mógł sobie obejrzeć, nie mówiąc już o tym, co by nocą po nas łaziło. Słońce jeszcze nie wzeszło, wracamy do łóżka i próbujemy znaleźć się w tym samym miejscu naszego snu, w którym go przerwaliśmy, bo tak nas ciekawiło, co śmieciarz — ranny ptaszek powiedział ciotce Ance. Ona bidna też nie może spać w ten gorąc, więc stoi w oknie — jak strażnik — i do każdego coś zagadnie. Ale nic z tego, tylko się kręcimy i przesuwamy z jednego na drugi koniec łóżka, żeby prześcieradła rozgrzane ciałem, choć trochę ostygły. Read More