15 wrz

Wojciech Chmielewski: Między brzegami okrutnego świata

Ciepły grudzień. Niebo codziennie wygląda jak biała płachta. Często pada deszcz i pejzaż staje się jeszcze bardziej niewyraźny, rozmazany. Na taki czas chyba najlepsza jest dobra powieść sensacyjna, kryminał albo jedna z tych nowości, które – reklamowane jako lektury mające wywoływać głębokie przeżycia – są czytadłami na zimno pisanymi przez zawodowców. Bestsellery, obecne w każdej księgarni, w kioskach, jako dodatki do czasopism, wabiące kolorowymi okładkami z internetowych witryn. Pisał o nich Jan Tomkowski: Jak łatwo się przekonać, wzorcowy bestseller nie stawia czytelnikowi większych wymagań. Książka tego typu nie powinna być trudna w lekturze. Nie może ani nudzić, ani skłaniać do głębszej refleksji. Może natomiast prowokować, szokować, rozśmieszać. Jej czytanie przerywa się w dowolnym momencie, kartkowanie i przerzucanie w poszukiwaniu atrakcyjnego zakończenia to po prostu rutynowe zabiegi. Read More

15 wrz

Andrzej Mularczyk: Rozpłynąć się, zniknąć

Kiedy śmierć zaczyna swoją opowieść, nie można jej nie wysłuchać – tak Dagmara napisała w jednym ze swych ostatnich wierszy. Pamiętała ten wiersz i znała jej ostatnie życzenie, by pomogli jej rozpłynąć się, zniknąć jak znikają przegnane wiatrem  chmury na niebie.
Wszyscy, którzy się tu zebrali, wiedzieli, że mają spełnić jej ostatnią wolę: po kremacji spotkać się w jej mieszkaniu, jak spotykali się, kiedy podając jaśminową herbatę czytała im swoje wiersze, ale tym razem wychodząc  każdy miał zabrać ze sobą choćby jeden z tych rekwizytów, które ją dotąd  na co dzień otaczały. Tego właśnie chciała: by ostatecznie rozpadła się ta scenografia, w której przeżyła tyle lat. Read More

15 wrz

Józef Baran: Przez chwilę

Cisza, upał; obłok trąca o obłok. W dole kierdel białych owiec, przesuwających się po łące, które z wysoka wyglądają jak rojące się w mrowisku białe jajeczka.
Ze szczytu Nosala widać rozciągającą się panoramę szczytów górskich, dolin z rzeką i domkami, które zbiegły się w dole do wodopoju tworząc miasto. Read More

15 wrz

Józef Baran: Wywiad z Chińczykiem

Zawinięty od stóp do głów
W bawełnę słów
Okrągły z wierzchu
kanciasty w środku
Gdy go zapytasz co myśli naprawdę
Zawija się jeszcze szczelniej
w kokon jedwabnika
I znika
Chińczyku Chińczyku
Wyjdźże z aksamitów
pokaż swoją twarz
Co tam w środku masz

 

15 wrz

Józef Baran: Niedziela w Indonezji

Boże jakie bliskie
to co tak odległe
że przyprawia
o zawrót głowy
gdy pijemy
przez lunetę słomki
Indonezję
i mleko z kokosa
w knajpce na palach
pod palmami
jak astronom nieznane gwiazdozbiory
i podjeżdżają ciemni od tajemnicy
Indonezyjczycy na skuterach
przyglądając się nam w skupieniu
niczym ufoludkom Read More

15 wrz

Józef Baran: Piosenka o współczesnym czasie

Świat się zerwał jak latawiec z uwięzi
I przed siebie jak szalony pędzi
Powiedz życie powiedz świecie
Gdzie się śpieszysz
Że nam chwilą
Nie pozwalasz się nacieszyć
Powiedz świecie powiedz życie gdzie tak gnasz
że powstrzymać cię nie zdoła śmiech ni łza

Może w górze ktoś przyśpieszył zegary
Poprzestawiał wskazówki i miary
Powiedz świecie powiedz życie gdzie tak mkniesz
I co czynić by spowolnić planet pęd Read More