20 paź

Rafał Wojasiński: Pustka

Pojechałem do Chodcza, żeby zobaczyć się z moimi rodzicami. Po drodze zatrzymałem się w knajpie przed Włocławkiem, tuż nad Wisłą. Kiedyś była to mała przystań rybacka. Zostawiłem samochód na parkingu i poszedłem najpierw na pomost. Wiał silny wiatr. Czułem chłód nadchodzącego wieczoru. Zszarzałe światło zmieniło kolor rzeki. Odbiła się jakaś pustka świata, ale piękna. Poszedłem do baru i usiadłem przy oknie, żeby mieć widok na wodę. Bardzo podobały mi się krzaczaste brzegi rzeki i niebo nad wszystkim. Może dla mnie o nic więcej nie chodziło. Może nic dla ludzi nie zrobię. Mogę tylko zachwycić się światem. Zamówiłem kawę i wodę. Ogrzałem się w pomieszczeniu. Wiatr uderzał o szybę, która była źle zamocowana w starych ramach. Nie chciało mi się stamtąd ruszać. Zdawało mi się, że kobieta za barem jest moją znajomą od lat, że to nasze miejsce. Byliśmy sobie bliscy, chociaż przez godzinę. Kobieta wydawała mi się smutna, chociaż gdy zamawiałem kawę, uśmiechała się i biła z niej prawdziwa radość. Robiła to dla ludzi. Na kilkanaście minut zniknęła na zapleczu i zostałem sam. Podszedłem do baru. Read More

20 paź

Adam Przegaliński: Dno piekła i kapusta kiszona w Rio

„na dnie piekła
ludzie gotują kiszą kapustę
i płodzą dzieci
mówią: piekielnie się zmęczyłem
lub: piekielny dzień miałem wczoraj
mówią: muszę się wyrwać z tego piekła
i obmyślają ucieczkę na inny odcinek
po nowe nieznane przykrości (…)”.
„Dno piekła” (fragment), Andrzej Bursa

Wszystkie postaci w powieści są fikcyjne

„A polonesa”

Co ja tu robię?
Gdy czekałem w kolejce pasażerów na lotnisku w Brasilii, zobaczyłem przez szybę, jak z przyczepy wypełnionej bagażami spada na asfalt czyjaś walizka. Samochód jedzie dalej. Ludzie komentują to skonsternowani. Nic nie mogą zrobić. Pracownik lotniska – nie kierowca auta – podnosi bagaż i gdzieś z nim idzie.
Mam przed oczami tę walizkę upadającą w nieskończoność na ziemię. Do kogo należała? Czy dotarła do właściciela? Stop klatka, która wryła mi się w pamięć. Czysty przypadek, żart losu, jeden z wielu. Read More

20 paź

Justyna Sikorska: Żywioł kobiecości w twórczości Brunona Schulza

„To było bardzo dawno temu.” W pewnym prowincjonalnym miasteczku, w narożnej kamienicy mieszkała rodzina, która poprzez własne trwanie stworzyła osobiste dzieje. Dom był ludny i żywy, pachniał cynamonem, pęczniał polifonią słów, hałasów i snów. A w nim dorastał ktoś nieustannie zdumiony światem, pozostający w stanie niekończącej się epifanii. „Potem przyszła matka i wczesna ta, jasna idylla skończyła się.” Supły pojedynczych losów wykroczyły poza hermetyczną prywatność i dołączyły do uniwersalnego Losu Świata. Nie zmienił się jednak sztukmistrz. Przetrwał artefakt. Read More

20 paź

Zofia Beszczyńska: Dom i Lustra

*

Lustra to zwierzęta iluzoryczne, niestałe i kapryśne: robią, co chcą, pokazują, co im się podoba. Lewą rękę zamiast prawej, długie włosy zamiast krótkich i odwrotnie. A nocą, na domiar, wychodzą z siebie i łażą po Domu nadeptując na koty, spadłe ze stołów szklanki, kartki papieru, zmarnowane pomysły na wiersze. Read More

20 paź

Ernest Bryll, Małgorzata Goraj-Bryll: Irlandia. Celtycki splot

Wstęp

Od czasu naszych wędrówek po Irlandii wczesnych lat dziewięćdziesiątych, wędrówek także w poszukiwaniu samych siebie, minęło sporo lat. Najczęściej wędrowaliśmy po Dublinie, gdzie przyszło nam mieszkać i pracować. Zaprzyjaźnialiśmy się z miastem, ale przecież i z krajem, gdzie czas przeszły splata się z teraźniejszym.
Czas w Irlandii liczy się inaczej. Nie ucieka, nie biegnie. Płynie i zostawia ślady. Może i niekiedy gwałtownie przyspiesza, ale potem znów zmienia tempo i pozwala ludziom po prostu „być”, pamiętać, szukać, marzyć.
Zastanawiamy się teraz często, czy dzisiejsza Irlandia zdoła ocalić dawny-niedawny rytm i równocześnie pędzić wraz z rozwijającym się światem. Read More

20 paź

Joanna Domańska: Coś niespodziewanego

Gdy jadł rano tosty popijając kawą z mlekiem i gdy krzątał się po kuchni paląc papierosa nic nie wskazywało na to, że tego dnia stanie się coś niezwykłego. Golił się słuchając radia.
Włożył do teczki „Przegląd Kulturalny” by jadąc metrem poszukać w nim ciekawych wystaw i przedstawień granych w tym miesiącu.
Wysiadł z wagonu z twardym postanowieniem obejrzenia sztuki Samuela Beckett’a „Czekając na Godota”. Brał też pod uwagę pozycję: „Człowiek, który pomylił żonę z kapeluszem” Oliviera Sacks’a.
Przeszedł do trzech rzędów długich schodów, z których dwa sunęły w górę podczas gdy trzecie stały w miejscu. Read More