22 paź

Dariusz Dziurzyński: Poezja ludzkiej miary

Bożena Kaczorowska, Punkt obserwacyjny. MaMiKo, Nowa Ruda 2013

O Bożenie Kaczorowskiej jako poetce dowiedziałem się z wyników różnych (co do miejsca, jak i składu jury) konkursów poetyckich. Nazwisko to pojawiało się na tyle często i zazwyczaj tak wysoko, że było dla mnie wskazówką obiektywnej weryfikacji talentu. Potem miałem szczęście poznać jeden wiersz. Dziwny, niepokojący, „jasny niejasny” w swej wymowie. Sprawiał wrażenie kolażu fragmentów odległych wypowiedzi – monologu histeryzującej kobiety, która szykuje się do zerwania z upartym kochankiem; wspomnienia koszmaru sennego wywołanego piskiem gotowanych raków; surrealnej scenki letniskowej, w której starsza pani „spruwa” wnuczkę w kłębek nici dla przechodzącego turysty; cytatu z cudzych pouczeń, rażącego sztucznym i solennym dydaktyzmem; wreszcie z pochwały świadomego śnienia, le rêve lucide, zawartej w gnomicznej puencie. W dodatku w ostatniej linijce tego wiersza rzucał się jazgarz, to wpadając w wodę, to wyskakując w gwałtownych podrywach na wędce rybaka. Read More

22 paź

Karol Maliszewski: Świadectwo języka

Ze snów i przypomnień

Aż podskoczyłem na krześle, dźgnięty jakąś niestosownością – ale co właściwie zaszło, uświadomiłem sobie po paru sekundach. Przyznam, że już obojętnieję na nagminne łamanie zasad używania imiesłowu przysłówkowego, lecz tym razem musiało to być coś wyjątkowego. Zwróciłem oczy w stronę ekranu. Zapomniałem wcześniej wyłączyć telewizor, więc z dobrodziejstwem ruchomego inwentarza szła ku mnie fala trywialności.
Właśnie nadawano jakiś program religijny. Wypowiadający się człowiek wydał mi się całkiem sympatycznym przykładem szczerego nawiedzenia. To było nawet wzruszające. Sam chciałbym tak jak on dostąpić łaski i wtajemniczenia. Nagle ten zgrzyt. I już niesmak, poczucie jeszcze większej pustki. Zimne światło ironii. Sakralna wzniosłość rozbita w pył i proch przez językowe niechlujstwo. „Sikając w kiblu, Pan Bóg mi powiedział”. Dziwię się, że redaktorzy programu nie zatuszowali tego błędu. Wiem, miała być naturalność, szczerość, prostota. Read More

22 paź

Piotr Wojciechowski:Bezsenność w domu doktora

Wojciech Kamiński wrócił na swoje gazdowanie z Wielkiej Wojny w 1917 roku, został wójtem w Szaflarach w roku 1927, mógł więc spotkać się z Zofią Stryjeńską, która w tym czasie wiele czasu spędzała w Zakopanem i na Podhalu. Okrzyknięta przez krytyków największą malarką Polski, młodsza od niego o dwa lata była piękna niepokojącą, zaczepną urodą. Miała wielkie poczucie humoru, błyskotliwą inteligencję. Ubierała się oryginalnie, kochała mocne kolory. A mimo to, to raczej ona zwróciła na niego uwagę– na niewysokiego, pewnego siebie i mocnego gazdę noszącego godnie góralski strój. Interesowała się przecież kostiumem, folklorem, mężczyznami. On jej nigdy chyba nie zauważył. To był inny świat –goście, panowie i panie, inny świat, obok góralskiego. Obok, może i niżej trochę. On był na wskroś rodzinny, w 1914 roku ożenił się z szesnastoletnią sierotą z Białego Dunajca, Ludwiką – i zaraz go wzięli na front. Read More

22 paź

Agnieszka Urbanowska: Palce Julianne Moore

1.
Dominika Bruś, szeregowa pracownica popularnego portalu internetowego, wrzuciła ostatni news na swojej dzisiejszej zmianie (dotyczący monstrualnych palców u stóp Julianne Moore) i zaczęła się zbierać do domu. Ma do kogo?
W tym czasie kolega przy biurku obok rozważał – redaktor taki rozważny – czy w następnej kolejności powinien pójść kontent o przewidywanym rozwodzie najpopularniejszej pary w Hollywood, czy jednak zdjęcia (DUŻO ZDJĘĆ) wyłapujące w niemal mikroskopowym zbliżeniu niewydepilowaną pachę rodzimej piosenkarki. Szef dosłał mu właśnie zaniedbane stopy Bruce’a Willice’a. Dominika podejrzewała, że naczelny musi mieć jakiś związany z tym fetysz, bo newsy o stopach (nie dalej jak tydzień temu ze zdjęć wylewały się opuchnięte kostki ciężarnej zwyciężczyni muzycznego talent show) zajmowały wśród tematów czołowe miejsce. Ręce były nieco niżej, prowadziły oczywiście piersi, ale piersi to osobna sprawa, część ciała taka wyjątkowa. Read More

22 paź

Bolesław Faron: Wszystkie wiersze są w bukach

Jerzy Harasymowicz, Wszystkie wiersze są w bukach. Wydawnictwo Ruthenus, Krosno 2014

Wydawnictwo Ruthenus z Krosna opublikowało niezwykle starannie wybór poezji Jerzego Harasymowicza, których głównym motywem jest las. Znalazły się tutaj wiersze z następujących tomików: Cuda (1956), Powrót do kraju łagodności (1957), Przejęcie kopii (1958), Mit o świętym Jerzym (1960), Podsumowanie jesieni (1964), Budowanie lasu (1965), Pastorałki polskie (1966), Zielony majerz (1969), Madonny polskie (1969), Znaki nad domem (1971), Zielnik (1972), Wesele rusałek (1982) oraz wydane po śmierci poety Bieszczady (2003).
Wyboru dokonali: żona poety, Maria Harasymowicz i Edward Marszałek, który rzecz zredagował i zaopatrzył we wstęp oraz wprowadzenie. Tom ukazuje się w roku 90-lecia Lasów Państwowych. Read More

22 paź

Jarosław Górski: Kraków i nieprzebrane bogactwo fantastyki

Paweł Dunin Wąsowicz, Fantastyczny Kraków. Narodowe Centrum Kultury, Warszawa 2013

Paweł Dunin Wąsowicz, redaktor „Lampy”, wydawca i animator życia literackiego, znany jest ze swojego – nie dla wszystkich zrozumiałego – zamiłowania do literatury reprezentującej szerokie spektrum konwencji fantastycznej, także do tej, która w momencie wydania kierowana była do najmniej wymagającej publiczności, a dziś znaleźć ją można na najniższych półkach antykwariatów, tudzież w takich zakamarkach bibliotecznych magazynów, do których wytrawni filologowie nawet się nie zbliżają. Kilka lat temu autor wydał Warszawę fantastyczną – zbiór szkiców o obecności stolicy Polski w twórczości, bardziej i dużo mniej wybitnych, pisarzy parających się fantastyką. Teraz, nakładem Narodowego Centrum Kultury, ukazała się analogiczna monografia Fantastyczny Kraków. Read More

22 paź

Janusz Kobierski – poezja

Próbujemy
Próbujemy jak umiemy
wyrazić ten świat.

Zrozumieć cykle przyrody,
prawa natury.

I poznać jego szyfry,
iście kosmiczne wzory.

Nawet kursy akcji
politycznych frakcji.

Odczytać te zależności.
Uzdrowić,
by świat nie był chory.

Gdyż jak widać dotąd
jest na wskroś podległy
prawom rządzącym materią

oraz sferą ducha.

Ale to światu wychodzi najgorzej.

Z duszą ma on problemy.

Twierdzi, że jej nie ma.

Nie może jej sfotografować,
zważyć, zmierzyć,
zarachować.
… …
Ale przecież te myśli
czas jak zawsze uściśli.

On – wieczny korektor. Read More