Wacław Holewiński: Nie tknął mnie nikt (fragment)
Łosiew nie znosił mężczyzn, którzy się rozklejali. Sam nie płakał od dziecka. Wiedział, rozumiał to doskonale, że ranny nie płacze dlatego, że nagle wystraszył się szubienicy. Sądził raczej, iż musi przeklinać los, który nie dał mu szans realizacji własnych pomysłów. Przez chwilę starał się wczuć w rolę swego przeciwnika, ale sama myśl, że mógłby wystąpić przeciwko carowi i swojemu państwu, napawała go obrzydzeniem.
Wstał i zaczął chodzić po celi. Przez chwilę nie zwracał uwagi na leżącego. Jego myśli zaprzątała już nie zbliżająca się kaźń, ale konieczność powrotu do Wilna i zaplanowane spotkanie z gubernatorem. Trochę się go obawiał. Z drugiej jednak strony miał się czym pochwalić. Jego sukcesy były niepodważalne. Read More