15 lip

Wojciech Wencel: Refugium

Ci z kresów przeniesieni na jałową ziemię
którzy długo nie chcieli się przyjąć marnieli
przeklinając nowy porządek

ci z lasów trzymani w piwnicach by zmiękli
którzy długo mrużyli oczy chorowali
przeklinając nowy porządek

ci z powstania nawożeni czarną pianą gazet
którzy długo błądzili w ruinach miasta
przeklinając nowy porządek Read More

15 lip

Jacek Gutorow: Apologia sadów

1.

Pachnie tymiankiem i miętą. O zmierzchu odrobinę
trzeszczy. Cienie jabłoń i grusz mają sen.
Jak spokojnie. Chciałoby się położyć na trawie,
wyobrazić sad jeszcze wyższy, bardziej pękaty
od soków i wina, szorstkich popołudni i robaczywek
znajdowanych w rowach. Jak parno przed deszczem
i pachnie rezeda, a w kącie krajobrazu pleni się zaraza
i słodycz. Chciałoby się wyjść, zostawiając odbite, zielone
desenie na trawie; odnaleźć inaczej rozgałęzione drzewa
w sadzie na nowo przechylonym, pod świeżo wybielonym niebem,
w życiu, którego ścieżki dopiero się odkrywa. Read More

15 lip

Małe i duże dramaty Karpowicza. Z Bogusławem Kiercem rozmawia Joanna Roszak

Podczas spotkania autorskiego w Poznaniu wspominał pan dedykację „Mistrzowi Mowy Polskiej – Tymoteuszowi Karpowiczowi”, która otwierała tom Rafała Wojaczka „Nie skończona krucjata”. I powiedział pan coś, co mnie zaintrygowało. Mianowicie, że nie był to wcale komplement. Jak zatem rozumieć tak jednoznaczną, zdawałoby się, dedykację i wskazanie Mistrza?
Stwierdzając, że nie był to wcale komplement, miałem na myśli dosłowność Wojaczkowej dedykacji, która nie tylko wyraża uznanie, ale przede wszystkim wskazuje na Karpowicza jako Mistrza Mowy Polskiej (nie – „zaledwie” uznanego za mistrza przez Rafała Wojaczka). Powinno się czytać tę dedykację w całym jej szerokim znaczeniu, pamiętając, że Mowa Polska jest pojęciem obszerniejszym od polskiej poezji i obejmuje to wszystko, co jest życiem mowy: jej historią i jej przyszłością, teraźniejszą powszedniością i jej świętami, jej uziemieniem i wniebowstąpieniami… Obejmuje to wszystko, co jest życiem mowy, a więc i to, co jest mową życia. I jeśli dobrze rozumiem intencję Rafała, to właśnie mistrzostwo życia w Mowie Polskiej cenił najwyżej. Read More

15 lip

Adrian Sinkowski: Za pięć dwunasta. Prasa kulturalna w obliczu kryzysu

Liczba czasopism kulturalnych maleje od lat. Po ogłoszeniu listy tytułów, które otrzymają w tym roku pomoc z budżetu państwa, pojawiły się głosy, że pisma spoza listy zostały przez Ministerstwo skazane na śmierć. Skąd wziął się kryzys? Czy naprawdę jesteśmy świadkami agonii prasy kulturalnej?

Wyznaczanie trendów

Niezupełnie dawno, w drugi weekend października ubiegłego roku, w gronie siedmiu redaktorów wziąłem udział w ciekawej dyskusji. Spotkanie, wyjaśnię na wstępie – jedna z wielu propozycji zawieszonego festiwalu „Pora prozy”, nad którym czuwał od pięciu lat Instytut Książki – kierowało uwagę na pojemny, wydawałoby się, i aktualny bez względu na czas i miejsce temat: rola czasopism kulturalnych w wyznaczaniu trendów w polskiej prozie. Dyskusja toczyła się swoim rytmem, więcej czasu zajęło nam drążenie w przeszłości, niż próba wychylenia się naprzód, rozpoznanie na przyszłe lata. Uczestnicy panelu, to żaden minus, skupiali się raczej wokół własnego pisma, własnej wyspy, odsuwając od siebie odpowiedzialność za stosunkowo niewielką rolę pism w wyznaczaniu trendów. Wrócił, można powiedzieć, nieśmiertelny temat Henryka Berezy jako tego, który uśmiercił polską prozę. Read More

15 lip

Tomasz Leszczyński: Niedzielna ballada

Byłem już mocno spóźniony na soczyste żeberka u przyszłej teściowej, Halinki. Na przystanku czekałem samiuteńki. Ręce wcisnąłem głęboko w kieszenie spodni, gdyż owego dnia słońce nie wzeszło. Kiedy przyjechała dwójka, otworzyłem bezszelestnie drzwi i wszedłem do środka. Był to stary tramwaj, typu trumna. Chwilę zajęło mi wymacanie w torbie opowiadań Płatonowa, po czym zająłem czerwone krzesełko w pozycji, w kucki, i zastygłem nad lekturą. Sąsiadki w poczochranych beretach w kolorze lila, z wyraźną przyjemnością żaliły się na zdrowie, młodej brunetce siedzącej za mną gaworzyło na rękach dziecko, a kierowcy autobusów, wracający z nocnej zmiany, odwozili przewieszonego przez przednie oparcie kolegę, Zenka. Zrobiło się bardzo przyjemnie. Wagon leniwie kołysał i mruczał puk, puk, pukupuk. Read More

15 lip

Maciej Cisło: Oswojone dźwięki

Oswojone dźwięki, trzaśnięcia drzwi,
Szczęk talerzy, szelest książek, Szopen z płyt.
Dyszkanty dzieci, kotów i telefonów,
Skrzypnięcia szaf i podłóg.
Cisza, w której słyszysz puls własnej krwi.
Hejnały lub dzwony kościelne za oknami;
Karetka pogotowia, szum listowia.