15 mar

Zygmunt Frankel: DOMY NAD MORZEM

Domy nad morzem już zapadły w sen,
także i ludzie w nich, z wyjątkiem tego, który kona.
Jego krew – fala, co utknęła na brzegu – straciła krewką czerwień,
zamienia się w morską wodę, a jego serce
pulsuje powoli, jak wyblakły mięczak.

Świat był zawsze – tak zwykł go widzieć – na jego podobieństwo.
Tej nocy ten świat jest śmiertelnie chory i… nie żal mu go pożegnać.

przełożył Andrzej Samborski

15 mar

Zygmunt Frankel: POJECHAŁBYM DO JAPONII… DO CHIN…

Pojechałbym do Japonii, do Chin, zamieszkał w papierowym domu
nad sadzawką ze złotą rybką, domowa mysz jadłaby mi ze stołu,
bambusowym pędzelkiem, atramentem malowałbym żurawie, sitowie,
w rześkie, pogodne jesienie puszczał latawce, żył po cichutku, myślał sobie.

przełożył Andrzej Samborski

15 mar

Zygmunt Frankel: LATO

“Panie, już czas. Dość już trwało lato.” (Rilke)

W umowie musiał być haczyk: do Obiecanej Ziemi
dodano – drobnym druczkiem – jeszcze te letnie sezony.

Wtedy bogaci turyści z zimnej północy płacą krocie,
by spędzić tu dwa tygodnie. Biedacy nigdy w życiu
nie ujrzą tego nieba, nie zanurzą się w wodach ciepłych mórz. Read More

15 mar

Zygmunt Frankel: MOŻE JEST GDZIEŚ MIEJSCE

Może jest gdzieś miejsce, dokąd ku zgubie płyną statki-widma:
najdalszy horyzont,
niebo nawisłe nisko
i czarny żagiel między nie rozpięty,
mnóstwo legend, niczym mnogość łososi, srebrzystych węgorzy,
zamiera powoli,
żegnane, niby armatnim salutem, fontanną samotnego płetwala,
biciem w bezgłośne dzwony meduz.

przełożył Andrzej Samborski

 

15 mar

Zygmunt Frankel: Ćma

Ćma okrąża lampę, siada na murze, wtapia się w głazy.
Jest nieciekawa, bezbarwna, wybrudzona, lecz ze skrzydeł
przebłyskuje złoto, a rozkołysana żarówka
wydobywa z oczu zimny blask drogich kamieni. Read More