30 mar

Piotr Wojciechowski: Skało moja

Zaczynam pisać ten tekst w dniu, w którym ma się odbyć promocja mojej nowej powieści Tratwa manekina. Nowa powieść, nowy wydawca, nowe miejsce – Kawiarnia Niespodzianka na nowe miejsce z MDM-u przeniesiona. Wątpliwości, smutki – stare. Komu potrzebne te historie o wymyślonych ludziach, których czytelnik sam sobie musi wyobrazić? A do tego ci wymyśleni drepcą po polskich ścieżkach, ulicach, drogach, nie wypuszczają się dalej niż w czeskie górki. W księgarniach tyle do kupienia książek, które przeniosą czytelnika, a zwłaszcza czytelniczkę, do krajów prawdziwszych niż Polska – do Nowego Jorku, Los Angeles, San Francisco, do Paryża, na Rivierę, do Toskanii, na greckie wyspy. Po co miałby czytelnik łazić, a zwłaszcza po co by ona łazić miała, w deszcz po szutrówkach między Świeradowem a Giebułtowicami? Read More

30 mar

Joanna Lech: Twój dom nie ma drzwi ani okien

1.
Mieszkasz w miejscu, gdzie przecinają się wszystkie drogi. Mieszkasz przy rzece, w zakolu. Na wzgórzu, gdzie szumią liście, pory roku i dnia nachodzą na siebie i miesza się czas. Żeby do ciebie trafić, wystarczyło pójść którąkolwiek ulicą, bo wszystkie drogi prowadziły prosto pod twoje okno. Lub przejść przez siatkę i pobiec plątaniną ścieżek wzdłuż krzewów i za drzewami, ukrytymi wśród traw ścieżkami, żeby nikt nas nie widział. Ale gdy weszłam na twoje podwórze, widziałam tylko tynk. Twój dom nie ma okien ani drzwi, nie ma żadnego wyjścia. Twój dom był jedną, długą ścianą, ceglanym murem, o który uderzałam pięścią. Stałam z twarzą do tej ściany, z opartym czołem, jakbyśmy się bawili w chowanego i miałam szukać, choć tak naprawdę czekałam na ciebie. Długo już tak czekałam. A ty nie wychodziłeś. Słyszałam jedynie głos twojego ojca. Krzyczał. Zamknęłam oczy. Słuchałam, jak krzyczy na ciebie i jak krzyczysz, gdy cię uderza. Zacisnęłam palce na cegle. Była zimna. Jeden, policzyłam w myślach. Read More

30 mar

Dariusz Szymanowski: Orkiestra dęta

Jankowi

Chłopcy nigdy nie opowiedzą o tym, co się stało. Ojciec, od zawsze ponury, pogrąży się jeszcze bardziej w milczeniu, jego twarz mimo to będzie cicha i spokojna. Staremu Zubrzyckiemu przyjdzie sprzedać chałupę i wyjechać do krewnych do Gdańska. Wszystkie instrumenty zarekwiruje naczelnik wydziału kultury i ponoć sprzeda je na złom. Błażukom urodzi się syn. Pochowają go obok matki.
W roku 1953 nikt nie spodziewał się cudu. Owszem, zdarzyło się raz, że jednemu z gospodarzy krowa ocieliła trojaczki i nawet powiatowy weterynarz nie mógł się nadziwić. Aż nawet delegacja z Warszawy przyjechała, naukowcy różni i redaktorzy, co zdjęcia robili, ale po jakimś czasie wszystko ucichło i nikt nie pamiętał ani naukowców, ani redaktorów. Cała okolica: Pajtuny, Sklajboty, Mokiny, przez Bark i Rejczuchy, Tumiany aż po Nerwik i Giławy, nie wierzyła w cuda. Nie w takie w każdym razie, o jakich pisali w gazetach. Tu, na północy, ludzie wierzą, że gdy ktoś umiera, to jego dusza opuszcza ciało i wychodzi na pola. Każda dusza potrzebuje przestrzeni, dlatego w domu nieboszczyka otwiera się wszystkie okna, aby jego dusza mogła wylecieć na świat. Ale dusza to nie ciało. Nie widać jej, jak nie widać wrześniowego horyzontu za mgłą. Read More

02 mar

Noc Poetów zaprasza: Literatura jako laboratorium społeczeństwa

Cykl zatytułowany “Literatura jako laboratorium społeczeństwa” poświęcony zostanie literaturze jako (nie)odpowiedzialnej instancji, która w trybie poważnym, choć niesystemowym wymyśla społeczeństwo. Literatura nie jest w tej kwestii niefrasobliwa, choć nie jest też metodyczna. Jej przywilej tkwi w przesadzie – w rozpoznawaniu problemów, które ogół lekceważy, we wzbudzaniu paniki, która nie ma mocnych uzasadnień, we wszczynaniu wojny, dla której nikt nie widzi powodu. Przesada literatury ma swoje uzasadnienie: nadając jakiemuś problemowi maksymalne natężenie dzieło literackie, testuje zdolności zaradcze, jakimi dysponuje społeczeństwo. Nie chodzi przy tym o umiejętności praktyczne, lecz o sferę komunikacyjną – przede wszystkim o zdolność tworzenia więzi. Wśród problemów podstawowych znajdą się: awaria jako ryzyko wkomponowane w funkcjonowanie społeczeństwa późnej nowoczesności, polska rodzina jako (popsute) laboratorium więzi, nie-ludzkie jako wyzwanie dla komunikacji, przemoc jako medium, śmieci jako czynnik wytwarzający nowe podziały.

Na pierwsze spotkanie, zatytułowane “Awaria”, zapraszamy już 6 marca, w czwartek, o godz. 17.00 do Piwnicy Largactil Staromiejskiego Domu Kultury w Warszawie (Rynek Starego Miasta 2).

Będziemy rozmawiać o “Asystencie śmierci” Bronisława Świderskiego oraz “Śmierci podatnika” Pawła Demirskiego. Skany tych lektur udostępniamy uczestnikom seminarium (wyłącznie dla celów dydaktycznych do użytku własnego – Dz.U. z 1994 r. Nr 24, poz. 83) na stronie Manifestacji Poetyckich.

Przemysław Czapliński – (1962) uznawany za jednego z najwybitniejszych i najbardziej aktywnych współczesnych krytyków literackich. Profesor literatury współczesnej, pracuje w Instytucie Filologii Polskiej (Zakład Antropologii Literatury) Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Autor lub współautor kilkunastu książek krytycznoliterackich, m.in.: „Ślady przełomu. O prozie polskiej 1976 – 1996” (Kraków 1997), „Literatura polska 1976-1998. Przewodnik po prozie i poezji” (wraz z Piotrem Śliwińskim, Kraków 1999), „Powrót centrali. Literatura w nowej rzeczywistości” (Kraków 2007), „Polska do wymiany. Późna nowoczesność i nasze wielkie narracje” (Warszawa 2009), „Resztki nowoczesności. Dwa studia o literaturze i życiu” (Kraków 2011). Laureat wielu nagród, m.in. Fundacji im. Kościelskich, Nagrody im. Kazimierza Wyki. Członek jury m.in. Nagrody Literackiej „Nike” oraz Paszportów „Polityki”.