Nie chcę opisywać tych miejsc w kategoriach ich istnienia lub nieistnienia. Nie chcę, choć wiem, że ich wcale nie ma. Ale jak mam napisać, że ich nie ma, skoro w nich bywam, znam ich historie i wiele związanych z nimi opowieści, krążących od drzwi do drzwi, od ust do ust. Sam też nieustannie niektóre podchwytuję, by się nimi ekscytować przez chwilę, a potem posyłam je dalej nieświadom, niedługo później, nawet ich bytności w mojej własnej głowie.
Do tych miejsc się jedynie wchodzi. Szczególnie unikając pytań o drogę, o ludzi oraz przyszłość, która jako pierwsza je omija. Wchodzi się tak jak wpada się na drugiego człowieka, idąc chodnikiem. Trudno uniknąć zderzenia. Tylko czy w ogóle można pozwolić sobie na takie porównanie, bo przecież z miejscami, które nie istnieją, na niewiele można sobie pozwolić. Read More →