15 paź

Katarzyna Bieńkowska: PLOTKI Z GŁĘBI DUCHA

Julia Hartwig, Podziękowanie za gościnę. Moja Francja, słowo/obraz terytoria, 2006

Julia Hartwig to osoba o niebywałej dyscyplinie intelektualnej. I nie mówię tu jedynie o jej imponującym rozmachu twórczym – jest wszak poetką, tłumaczką literatury francuskiej i amerykańskiej, eseistką, a także autorką monografii „Apollinaire” oraz „Gerard de Nerval” – lecz przede wszystkim o rzadko spotykanej intensywności i ś w i a d o m o ś c i przeżywania świata. Sama napisała w jednym z wierszy: „czego nie doznałeś do końca, nigdy nie jest naprawdę twoją własnością”, i myślę, że zdanie to można uznać za myśl przewodnią twórczego życia – ba! po prostu życia – Hartwig. Poetka zdaje się aktywnie nie godzić z przemijaniem i ulotnością życia, każdą bowiem jego sferę o s w a j a (czytaj: czyni swoją, własną) i utrwala poprzez (za)pisanie, czyli jedyną dostępną jej formę pełnego doznania, doznania „do końca”. Read More

15 paź

Wacław Holewiński: W OPOZYCJI DO WSZYSTKICH

Włodzimierz Bolecki, Ptasznik z Wilna. O Józefie Mackiewiczu /zarys monograficzny/, Arcana 2007, s. 919

Kontra to tyle, co przeciw, przeciwko. I to jedno słowo, tytuł znakomitej powieści Józefa Mackiewicza, najlepiej oddaje nie tylko charakter twórczości niedoszłego noblisty ale i jego osobowości. Gdy brałem do ręki ogromny, ponad dziewięciusetstronicowy tom Boleckiego, dręczyło mnie kilka pytań: czy obrona Mackiewicza wciąż jeszcze, osiemnaście lat po odzyskaniu niepodległości, dwadzieścia kilka lat po wprowadzeniu do obiegu krajowego /fakt, że początkowo podziemnego/ jego książek, jest konieczna? Czy błoto, które oblepiło pisarza, infamia, którą tak skutecznie dodano do jego nazwiska, wciąż kołacze w głowach Polaków? I wreszcie czy dalej jest po prostu pisarzem nieznanym? Read More

15 paź

Kazimierz Orłoś: Wilk i Putin

„Żeby nie było niedomówień: bardzo wysoko cenię Władimira Putina” odpowiada Mariusz Wilk na pytanie Zbigniewa Zaperta (Wyspa Nr 2, czerwiec 2004). I uzasadnia swoją ocenę: „… to idealny na dzisiejsze czasy prezydent Rosji. Ludzie żyją tam dziś bezpieczniej, ufniej spoglądają w przyszłość” itd.
Czyżby Mariusz Wilk nie zdawał sobie sprawy, że Rosja znalazła się w rękach byłych oficerów KGB z Władimirem Putinem na czele i co to oznacza dla Rosji, ale także – w dłuższej perspektywie – dla nas wszystkich? Czyżby nie miała dla niego znaczenia wojna w Czeczenii – nie słyszał o setkach tysięcy ofiar, o zbrodniach ludobójstwa i okrucieństwach popełnianych przez armię rosyjską? Nie słyszał o dziesiątkach tysięcy młodych Rosjan, którzy zginęli w Czeczenii? Nie zastanawiał się, kto za to odpowiada? Może warto porozmawiać z matkami tych żołnierzy? Czyżby bez znaczenia było dla Mariusza Wilka kneblowanie demokracji w Rosji: zamykanie niezależnych gazet, stacji telewizyjnych? Mordowanie niezależnych dziennikarzy? Nie słyszał o Annie Politowskiej? Az trudno uwierzyć!
Przeczytałem właśnie książkę „Śmierć dysydenta – dlaczego zginął Aleksander Litwinienko?” napisaną przez jego żonę Marinę i przyjaciela Alexa Goldfarba. Dla kontrastu z opinią Mariusza Wilka przytoczę fragment „Oświadczenia” umierającego w męczarniach Litwinienki, otrutego – jak wiadomo – radioaktywnym polonem przez agentów nasłanych z Rosji. To „Oświadczenie” podyktował tuz przed śmiercią, w londyńskim szpitalu: „… nadeszła pora powiedzieć parę słów osobie, która odpowiada za mój obecny stan. Być może udało ci się zamknąć mi usta, ale nie ujdzie ci to na sucho. Dowiodłeś, ze jesteś tak okrutny i bezwzględny, jak twierdzili twoi najwięksi krytycy. Dowiodłeś, że za nic masz ludzkie życie, wolność i wszelkie cywilizowane wartości. (…) Może udało ci się uciszyć jednego człowieka, ale okrzyki protestu (…) będą do końca życia dźwięczeć w pańskich uszach, panie Putin. Niech Bóg wybaczy ci to, co zrobiłeś – nie tylko mnie, ale naszej ukochanej Rosji i jej narodowi.”
Gorąco polecam Mariuszowi Wilkowi lekturę książki o życiu i śmierci Litwinienki – może chociaż trochę nabierze wątpliwości wobec człowieka, którego fotografie, jak mówi „nieraz sąsiadują w wiejskich zagrodach z ikonami”.

Kazimierz Orłoś

Tytuł pochodzi od redakcji

15 paź

Paweł Dunin-Wąsowicz: WYPISY Z ELEKTRYZACJI

Rok temu nakładem Wydawnictwa Literackiego ukazała się antologia współczesnej nowelistyki polskiej Pokaz prozy. Anonimowy – bo dopiero konflikt z Michałem P. Markowskim ujawnił, że był to Antoni Libera – autor przedmowy pisał w niej, jakie to wartości musiały spełniać opowiadania, by znaleźć się w tej książce: Chodzi o to, że wybrani autorzy, jakkolwiek różnie realizują stawiane sobie zadania, jakkolwiek różnych poetyk używają – realistycznej, groteskowo-satyrycznej, parodystycznej – z reguły hołdują klasycznym regułom formy i stylu. Są po stronie dyscypliny, porządku i jasności, w opozycji do bezformia i bezhołowia językowego, tak niestety częstego we współczesnej produkcji literackiej. Read More

15 paź

Piotr Wojciechowski: CASTING NA NOWĄ ELITĘ. OD STRONY OGRODU

Co będzie z literaturą? Tylko nie mówcie, że nic nie będzie, tyle to wiem. Wiem że książki są wieczne, narracja starsza niż języki, prawda nie może być opowiedziana, ale musi być opowiadana, a słodyczy składania liter nie da się zastąpić żadnym darem ziemi.
Co więc będzie z literaturą? Gazeta codzienna „Dziennik” rozpaliła na swoich łamach pożar dyskusji o tym, których pisarzy się przecenia, a których nie docenia, z kolei „Znak”, miesięcznik o wielkich zasługach, wydał numer monograficzny pod hasłem „Literatura i moralność; czy powieści uczą, jak żyć”, i tak go redakcyjnie przedstawia: „Talent dobrego prozaika potrafi na ogół więcej niż szkiełko i oko filozofa zgłębiającego najskrytsze motywacje życia praktycznego. Read More

15 paź

Jerzy Górzański: CAŁY SKLEP CZYTA DOROSŁYM. Zdarzenia i dopowiedzenia

W osiedlowym sklepie mięsno-spożywczym toczy się spór o to, jak wychowywać dzieci. Stronami są przedstawicielki młodego pokolenia i starszego pokolenia, choć w sporze uczestniczą w zasadzie wszyscy. Dzieci bawią się w chowanego w ladach chłodniczych albo tratują klientów ewentualnie rozrzucają lizaki i sieją popłoch w konserwach.
– Niech pani weźmie to dziecko.
– A gdzie mam je wziąć?
– Nie widzi pani, że maca kaszankę.
– No to co, że maca? Przecież nie zjada. Read More