15 cze

Krzysztof Lipowski: Gaśnięcie

W dniu narodzin Paula pani Wahrsieg, spiesząc się do szpitala ze zmęczenia usiadła na schodach plebanii. Był mroźny, styczniowy poranek i od strony portu zawiewało szklanym chłodem. Przenikliwe nawoływania mew docierały na przedproża porośniętego bluszczem budynku. Stopnie były tego dnia oblodzone i kościelny nie zdążył ich oczyścić. W drzwiach ukazała się postać prałata, który ze zdziwieniem przyglądał się ciężarnej kobiecie. Ponieważ do szpitala było już niedaleko, prałat podprowadził rodzącą.
Wiele lat później Paul siedział w okopie na wschodnim froncie i wywoływał myślami to wydarzenie. W wyobraźni zatrzymywał się tuż obok granitowych schodów, powracał do momentu sprzed narodzin tak, jak się przybywa do miejsca, które nie ma początku i końca, a w którym czas jest dopiero małą kroplą w ręku Stwórcy zastygłą w oczekiwaniu. Słuchając „Lili Marlen” zastanawiał się, o jaką rafę rozbije się niedługo jego powikłane życie. Read More

15 cze

Piękno ze śmiercią w tle. Rozmowa z Mariuszem Wilkiem

Skąd w się w pańskiej biografii wzięła Rosja?
Pomysł wyjazdu do Rosji podsunęła mi Masza Parsgen, córka niemieckiego dziennikarza, wieloletniego korespondenta niemieckiej prasy w Moskwie. Pracował tam jeszcze przed II wojną światowa, potem zamknięto go w łagrze, po śmierci Stalina wrócił do Niemiec, ale wkrótce ponownie wyjechał do Moskwy. Spotkaliśmy się w Berlinie kilka tygodni przed zburzeniem Muru. Relacjonowałem dla polskiej prasy upadek NRD i nie kwapiłem się z powrotem do kraju.
Read More

15 cze

Zofia Beszczyńska: Gdzie indziej

„She thought, now I am watching myself as you do in a safe dream, but then, when I saw it, it was one of those appealing dreams, when you are inside, where you cannot get out. Except that it wasn’t a dream”.
A.S. Byatt

Tego lata dużo piłam. Zaczynałam od koniaku wlewanego do porannej kawy, żeby nabrać chęci do wstania z łóżka. Potem, przed obiadem – gdy jeszcze zmuszałam się do gotowania – wódka z sokiem pomarańczowym w charakterze aperitifu, po południu campari z resztką soku pomarańczowego, a wieczory spędzałam w barach.
Z początku czułam się nieswojo, nie był to tryb życia, do którego byłam przyzwyczajona. Nie wiedziałam, w co się ubrać, jak się zachowywać. Ale bardzo szybko przestałam o tym myśleć, w ogóle przestało to mieć dla mnie znaczenie. Wyciągałam z szafy kolejne jak popadło spódnice, za ciasne topy i wyciągnięte sweterki, w końcu spodnie, których z niewiadomego powodu nie wyniosłam na śmietnik, a które teraz wciskałam na siebie z mściwą satysfakcją. Read More

15 cze

Monika Milewska: PIOSENKA

Tak chodzimy po linie czasu,
by aniołów pyzatą gawiedź
sztuczką – życiem do łez rozbawić.
Nie spadnijmy tylko zawczasu.

Na początku raczkiem w tył i w skos
i nie wiemy, że otchłań pod nami.
Za grzechotką się dzielnie czołgamy
nim grzechotka nie zmieni się w trzos. Read More

15 cze

Monika Milewska: Malwa

Zakopałam naszą miłość
w ziemi żyznej
pod malwą wysoką
narzeczoną słońca
by wzrosła jak ona
zanim wrócisz do mnie
narzeczony ziemi

ale przyszedł świat
ze zmierzwioną sierścią
wygrzebał naszą miłość
rozrzucił na wietrze
w cztery świata strony Read More

15 cze

Monika Milewska: ALTZHEIMER

Kiedyś gubiłam parasolki rękawiczki apaszki
teraz zaczęłam gubić wspomnienia
zostawiam je u dentysty w pralni
na każdym kroku
wypadają mi spod powiek
nie jak łzy
bo wtedy pozostałby po nich chociaż żal
nie jak drzazga w oku
bo pożegnałabym je z bólem
wypadają bez jednego mrugnięcia Read More