07 lip

Piotr Wojciechowski: Patrol „japońców” i potrzeba chwili

Czytam, Moi Drodzy Państwo, tom esejów, artykułów i publicystyki socjologa kultury, taternika, narciarza i żeglarza, Andrzeja Tyszki i myślę sobie o rozdarciu, podziale i skłóceniu Polaków, o ukazywanych w mediach symptomach tego dramatu i o ukrytych korzeniach sięgających Bóg wie jak głębokich przeszłych zdarzeń. Bo nie tylko pany i chamy, biali i czerwoni. Bywało – przypadek rządził. Opcja zależeć mogła od tego, czy rzeka
Ob, albo Jenisej, zamarzła wcześniej czy później. Jedni zdążyli do Andersa, drudzy utknęli w lodach, poszli do Berlinga. Read More

07 lip

Rafał Wojasiński: Mój mąż

Nie wiedziałam, że tu będę. Siedzę czasami przy oknie, a czasami przy stole i piję herbatę. Tak mogą minąć nawet dwie godziny. Nie trzeba mnie pytać, dlaczego trafiłam w takie miejsce. Tu nie jest źle. Jest dużo słońca. Wydaje mi się, że byłam w wielu miastach, ale nigdzie nie ma na rynku tyle słońca. A mnie trudno zadowolić. Zbyt wiele rzeczy na świecie wydaje mi się smutne, zbyt wiele.

Dzisiaj się cieszę, że wiele rzeczy mi się w życiu nie udało. Mam jasność, że to były głupoty. Dobrze mieć taką jasność. Read More

07 lip

Karol Maliszewski: Holokaust i humor

Ze snów i przypomnień

Czytając tę książkę, trzeba wziąć w nawias niektóre z przekonań dotyczących ostatniej wojny. Mówię o sobie samym, wychowanym na opowiadaniach Tadeusza Borowskiego. Czytałem także pamiętniki z warszawskiego getta (np. Korczaka, Czerniakowa), pamiętam określone fragmenty z Kertésza, Leviego i Grynberga. Nigdy przy lekturze nie było mi do śmiechu. A książka, którą właśnie przeczytałem, dość często wyzwala co najmniej uśmieszek. Jakże to? Uśmieszek na ustach przy lekturze opowieści z getta? Właśnie tak. Książki tego typu nie czyta się tylko dla nich samych, lecz również dla większej narracji, już skodyfikowanej, uschematyzowanej opowieści o „czasach pogardy”. Read More

07 lip

Piotr Milewski: Dziennik pewnego (spóźnionego) powrotu (2005)

21 marca
Dobrze jest czasem wrócić do miejsca, z którego się wyjechało. Wie o tym każdy, kto spędził poza domem nieco dłużej, niż myślał, że spędzi. Osiemnaście miesięcy. Tyle  właśnie mnie tu nie było. Niby to tylko półtora roku, ale ile się przez ten czas wydarzyło! Polska weszła do Unii Europejskiej, „wielki świat”, na który wcześniej zerkaliśmy zza płota, otworzył bramę i zaprosił nas do siebie. Przegapiłem ten moment. Teraz czuję mieszankę żalu i podniecenia. Ale wracam. Już jutro stanę na polskiej ziemi. Będę pisać dziennik. Dziennik (spóźnionego) powrotu. Read More

07 lip

Małgorzata Łukasiewicz: Kto się boi obcości

„Marko Polo opisuje most, kamień po kamieniu.
– Ale który kamień wspiera most? – pyta Kubłaj-chan.
– Most nie wspiera się na tym czy innym kamieniu – odpowiada Marko – lecz na utworzonej przez nie linii łuku.
Kubłaj-chan trwa w milczeniu, medytując. Potem dorzuca:
– Czemu mówisz mi o kamieniach? Obchodzi mnie tylko łuk.
Polo odpowiada:
– Bez kamieni nie ma łuku.”

Koncept jest morderczy i pouczający. Marko Polo chce przybliżyć chanowi skarby swojej  ojczyzny, więc opowiada o cudach europejskiej przemyślności, tymczasem chana ta cała  kupa kamieni nic nie obchodzi i wolałby posłuchać o łuku, bo to temat znany mu z bezpośredniego doświadczenia. Read More