23 sie

Czy jest dzisiaj możliwa poezja metafizyczna?

O tomiku Raptularz Adriana Sinkowskiego dyskutują: Dariusz Karłowicz („Teologia  Polityczna”), Justyna Sobolewska („Polityka”), Jerzy Sosnowski (pisarz), prowadzenie: Tomasz Rowiński („Christianitas”).

Jerzy Sosnowski: Lubię tomiki, które nie są zbiorem wierszy, lecz całością, książką od początku do końca. Istnieje kilka słów, uderzająco powtarzających się w tych wierszach, i są one jednym z elementów, które dają poczucie, że w Raptularzu obcuje się z całością. Są to, rzecz jasna, wiatr, światło i woda, czasem pod przebraniem błota bądź śniegu. Elementy te łatwo powiązać ze śmiercią i przemijaniem: woda sprawia, że toniemy; w błocie toniemy z całą pewnością; śnieg roztapia się i pokazuje, co kiedyś utonęło pod jego powierzchnią. Czy nie są to znaki umierania? Zarówno ludzi, jak i rzeczy. Pomiędzy nimi pojawia się wiatr, który jest symbolem przemijania po prostu. Przypomnę, w Księdze Koheleta, mojej ulubionej księdze, znane nam „Marność nad marnościami i wszystko marność” w hebrajskim oryginale nawiązuje do wiatru, Francuzi przetłumaczyli to: „Dym dymów i wszystko dym”, na marginesie – którego to dymu w Raptularzu nie brakuje. A zatem z jednej strony koheletyczna świadomość, z drugiej strony światło, które jest często światłem żarówki, słońca, odbitym światłem w szybie, przez to nagromadzenie odsyłającym – a może przywołującym w wyobraźni czytelnika – światło niestworzone, a stwarzające. Read More

23 sie

Wspomnienie o Wandzie Krystynie Kalińskiej

Wanda Krystyna Kalińska, dla przyjaciół Krysia, zmarła 25 maja 2015 roku. Po roku ukazała się książka szczególna. Jej tytuł brzmi Życie i żegnanie. Wspomnienia o Krysi Kalińskiej, a jest najprawdziwszym, a przy tym najbardziej współczesnym trenem męża po stracie ukochanej żony. „Książka, którą tu przedkładam jest odpowiedzią niewielkiej grupy przyjaciół na prośbę, z jaką się do nich zwróciłem. Próbuję oprotestować znikomość życia. Jest też ujrzeniem owego życia z perspektywy żegnania” – napisał Witold Kaliński. Read More

16 cze

Małgorzata Karolina Piekarska: Klasyka, czyli „zawilkoniona” na wieki

Z Józefem Wilkoniem jest ten poważny problem, że to jest klasyka. A z klasyką jest tak, że już nikt nie podejmuje się oceny. Klasyka wrasta w nas niczym drzewo w mur. I nie da się jej z nas wyrwać. Ilustracje Wilkonia znam od zawsze. Towarzyszyły mi przecież przez całe dzieciństwo. Największym sentymentem jednak darzę te, które zrobił do „Snów szczęśliwych” Józefa Czechowicza. Byłam już nastolatką, gdy książkę podarowała mi ukochana babcia Kocia. Dla niej – rodem z Zamojszczyzny, mieszkającej pod koniec życia w Lublinie – Czechowicz był ważnym twórcą, bo stamtąd. Read More

16 cze

Piotr Wojciechowski: Flaga na bloku

Piszę felieton do Kwartalnika Literackiego Wyspa w Dniu Flagi i w Dniu Polonii, także w dniu pracy. W przeddzień Święta Pracy na moim bloku, przy drzwiach wejściowych wywieszono flagę. Dziś ja zawiesiłem swoją, równie białą i równie czerwoną jak tamta, na balkonie trzynastego piętra. Ona nie jest przeciw tamtej fladze z parteru. Stanowi raczej uzupełnienie. W dniu Polonii posłałem moim polonijnym przyjaciołom pozdrowienia i wierszyk napisany jeszcze w kwietniu.  Moi polonijni przyjaciele od Alaski  po Wandeę są co do oceny sytuacji krajowej podzieleni, podobnie jak moi przyjaciele w kraju. Read More

16 cze

Janusz Drzewucki: Podróż Przez Saksonię, Bawarię, Tyrol i Czechy

Przez Budziszyn do Drezna
Ruszamy z Warszawy wcześnie rano. Miasto dopiero się budzi. Błyskawicznie wydostajemy się ze Śródmieścia, wjeżdżamy na autostradę w stronę Poznania i Berlina. Pogoda dość marna, deszczowo i mglisto, ale nie wiadomo kiedy mijamy Łódź i Poznań, prujemy dalej na Berlin, ale do Berlina nie dojeżdżamy, tuż przed granicą zjeżdżamy z autostrady i odbijamy na południe, na Zieloną Górę, którą – podobnie jak wcześniej Poznań – zostawiamy z prawej. Kiedy przestało padać, nawet nie zauważyliśmy.  W pewnym momencie Re, wpatrując się w horyzont, pyta: a to co takiego? Przed nami horrendalnej wielkości pomnik Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata w Świebodzinie. Zaprawdę powiadam wam: horrendum. Read More

16 cze

Mirosław Bańko: Kłopoty z ojcostwem

Czytam w pewnej książce naukowej: „Ojcami współczesnej poezji dla dzieci są Julian Tuwim i Jan Brzechwa”.  Czytam i myślę sobie: sukces ma wielu ojców (zdążyliśmy się do tego przyzwyczaić), ale żeby poezja? Do czego to doszło, co za wstyd! I dlaczego się o tym pisze publicznie? Read More

16 cze

Jan Krzysztof Piasecki: Obywatel Sz.

Rano zadzwoniła Franka.
− Otruli Stara! – płakała do słuchawki.
Stanął mi przed oczami ten piękny, płowy duży pies. Łagodny, przyjacielski.
− Zaszył się pod schodami i tam umierał – powiedziała.
− Jak to się stało?

Star mieszkał w budzie w dużym ogrodzie Franki. Pilnował domu. Niekiedy wymykał się przez dziurę w siatce i truchtem biegł szeroką bitą drogą, prowadzącą przez niewielką wieś. Robił rundę i wracał. Gdy do szkoły szły dzieci, czasem szczekał przy siatce. Raczej z sympatii i nudy, niż ze złości. Jeden z chłopców panicznie się go bał. Read More