Andrzej W. Wodziński: Kominiarz reprezentacyjny
Dobrze jest być w odpowiednim czasie, miejscu i z odpowiednimi ludźmi, uczył mnie niegdyś ojciec. Ba! Ale dobrze jest tak powiedzieć – gorzej z praktyką. Czy ten sympatyczny kominiarz, który odwiedził mnie w końcu upalnego lipca z życzeniami noworocznymi – wręczając mi kalendarz kominiarski, nie na nowy rok, lecz na ten trwający już 180. dni – wiedział o tym? Podejrzewam, że nie. Kiedy spytałem go o przyczynę półrocznego poślizgu czasowego – odpowiedział mi rzeczowo: “Proszę pana, ja przecież się nie rozerwę, a jestem tylko zwykłym człowiekiem. Mam do obskoczenia cały warszawski Żoliborz i kawałek Bielan. W wielu miejscach, gdzie składam życzenia noworoczne i wręczam kominiarski kalendarz na szczęście – zasiedzę się czasami dłużej. Bywa tak, że nieraz cały dzień do nocy. Read More