08 lip

Jacek Hnidiuk: 1:0 dla Zagajewskiego

Adam Zagajewski, Niewidzialna ręka, Wydawnictwo Znak, Kraków 2009

Adam Zagajewski dał się poznać krytykom i czytelnikom jako poeta szeroko pojmowanej kultury, miłośnik sztuki (i tak starano się go zaszufladkować), a jednocześnie twórca, który poprzez malarsko–muzyczne desygnaty, w swojej poezji szuka prawdy o świecie, ludziach i twierdzi, że „świat, rzeczywistość to jedyny temat” (tak mówił w jednym z wywiadów). Najnowszy tom wierszy, „Niewidzialna ręka”, jest zbiorem bardzo osobistym. Mniej w nim zachwytów dotyczących artystycznych wytworów ludzkich rąk i umysłów, przeważa raczej zaduma nad życiem połączona z retrospektywnymi, poetyckimi scenkami rodzajowymi z lat dziecięcych i młodzieńczych. To tom niezwykle nostalgiczny i refleksyjny, jakby autor chciał zmieścić w nim dużą część swoich dotychczasowych życiowych doświadczeń. Read More

08 lip

Magdalena Wojak: Gniew, czarne lustro i gwiazdy

Olga Tokarczuk, Prowadź swój pług przez kości umarłych, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2009

Fabuła najnowszej książki Olgi Tokarczuk jest prosta: w jednej ze wsi na Płaskowyżu w Kotlinie Kłodzkiej nieznany sprawca morduje pięciu mężczyzn. Robi to z  namysłem,  żelazną konsekwencją, wyrazistą strategią. Nieprzypadkowo wszystkie ofiary to myśliwi. Emerytowana nauczycielka angielskiego — Janina Duszejko raz po raz śle listy do Policji, w których wyjaśnia tajemnicę zbrodni: to zwierzęta biorą odwet na swoich oprawcach. Jednak nikt jej nie słucha — wszyscy traktują ją jak „starą wariatkę”. W końcu morderca zostaje ujawniony, jednak nie ukarany. Znajduje schronienie w stacji Entomologów na obrzeżu Puszczy Białowieskiej, gdzie dożywa swoich lat.

Co to jest? — może zapytać lekko zdezorientowany czytelnik. Dlaczego tak ambitna autorka, która w każdej kolejnej książce wyrusza na poszukiwanie Prawdy i Tajemnicy, sięga do konwencji kryminału i thrillera? Co pociągającego jest w pastiszu gatunków literatury popularnej? Dlaczego Tokarczuk, broniąc zwierząt, mówi głosem ekologów? Read More

08 lip

Dariusz Dziurzyński: Więcej katastrof nie będzie

Karol Samsel, Manetekefar, Nowy Świat, 2009

Na mapie młodego środowiska poetyckiego Warszawy pojawił się nowy talent: Karol Samsel, polonista i adept filozofii, badacz tradycji norwidowskiej i spekulacji etycznych. Talent to ambitny, bo uprawiający lirykę religijno–metafizyczną, której w najnowszej książce poetyckiej patronują „późny” Miłosz i Eliot; płodny i pracowity, skoro wcześniej wydał dwa tomiki wierszy: „Labirynt znikomości” (2003) i „Czas teodycei” (2007); kreujący nie tylko teksty, ale również lokalną rzeczywistość literacką (o czym świadczy wieloletnie animowanie ostrołęckiej grupy pisarskiej „Literatorium”); ponadto ekspansywny — Samsel publikuje wiersze, recenzje i artykuły na łamach „Tekstualiów”, „Zeszytów Poetyckich”, „Szafy” czy na stronie internetowej „Literaci.eu”. Talent wreszcie paradoksalny i niejednoznaczny, łączący klasycystyczną dykcję ze współczesną modernité. Wiersze Karola Samsela stanowią bowiem próbę powiązania kanonu sztuk plastycznych i Biblii z newsami telewizyjnymi i superprodukcjami Hollywood, zbliżenia — na prawach wyobraźni poetyckiej — Wielkiej Tradycji i popkultury. Read More

08 lip

Wojciech Kaliszewski: O czym milczy Ryszard Krynicki

Ryszard Krynicki, Wiersze wybrane, Wydawnictwo a5, Kraków 2009

Wiersze Ryszarda Krynickiego pojawiają się i trwają jakby ponad czasem teraźniejszym, zamykają to, co było kiedyś i otwierają przyszłość. Krążą poza chwilą, w której czytelnik ma je przed sobą, są nieuchwytne, ruchome, często niebezpiecznie zawieszone na krawędzi widzialnego świata, zawsze gotowe do ucieczki. Dlatego trzeba za nimi nieustannie podążać, podejmować pogoń, by w końcu zbliżyć się na tyle, że nieufność zostanie przełamana. To jest wyzwanie dla czytelnika i znacząca próba świadomości samego siebie. Bo wiersze Krynickiego zmuszają do ostrego spojrzenia na rzeczywistość, nie da się ich naprawdę czytać bez naruszenia utrwalonego obrazu świata, bez pokory wobec językowej otchłani, bez dystansu do własnej osoby. Read More

08 lip

Piotr Wojciechowski: Ale spektakl jest przedni

Na’vito plemię człekokształtnych kosmitów na planecie Pandorze. Żyją w harmonii z naturą, w większym z nią zjednoczeniu niż udało się to jakiemukolwiek z ziemskich plemion. Żyją w idealnym ustroju hierarchicznej dwuwładzy — w której Wodzowie żenią się z Szamankami, płodzą następców Wodzów, następne Szamanki. Żyją na drzewie ogromnym jak metropolia, tam śpią w hamakach zawieszeni niczym kolonie nietoperzy, stamtąd wyruszają na łowy. A obiektem kultu i zarazem centralnym komputerem, wspólnym sercem tej społeczności jest Drzewo Duchów.

Temu plemieniu wypowiada wojnę ziemska cywilizacja mająca podwójną twarz — amerykańskiej brutalnej soldateski i amerykańskiego korporacyjnego kapitalizmu przeżartego cynizmem i chciwością. Chodzi o surowce. Drzewo–ojczyzna Na’vi rośnie na złożach cennych surowców. Pracujący dla armii i przemysłu naukowcy przygotowują — tajną broń, serię homonkulusów wyglądających jak Na’vi ale sterowanych poprzez systemy nerwowe ludzi zamkniętych w specjalnych kapsułach. Read More

08 lip

Marek Kochan: Herrenvolk

Obudzili się w Kutnie, zjedli śniadanie, rozmawiali, a potem za oknem pojawiło się NRD. Rozgrzebane, niedokończone budowy, bieda–domki, wraki samochodów, zapyziałe ogródki działkowe. Znacznie gorzej, niż po polskiej stronie. A przecież wpompowali tu miliardy marek, powiedział. Wrócili do przedziału i Robert przebrał się w garnitur. Później może nie mieć na to czasu, wyjaśnił jej. Po godzinie wysiedli na Ostbanhof. Na peronie czekała młoda kobieta w szarym kostiumie, z plakietką firmy i identyfikatorem na szyi. Mówiła po polsku dosyć poprawnie, ale z akcentem. W hallu dworca minęli mały pchli targ. Była niedziela. Nie mieli jednak czasu, by oglądać bibeloty. Przed dworcem czekał mały bus. Kobieta bardzo się starała. Chciała, żeby się dobrze czuli, a może zależało jej na opinii, którą mogą przekazać o jej pracy zwierzchnikom. Może od tego zależała jej kariera, powiedział później Robert. Opowiadała im o mijanych budynkach. Gdzie jest muzeum, gdzie opera, które budynki najlepiej ogląda się z okna statku wycieczkowego, opływającego Szprewą miasto dookoła. Read More

08 lip

Andrzej Niewiadomski: Echo

                       E.
Masz cały świat na głowie
i jeszcze to męczące echo.
Zwały przeterminowanego chleba
zalegają na półkach, zakupy
w galeriach okazują się
świętem chaosu, gwiazdą
o nieokreślonej liczbie ramion.
Każda glista chciałaby
zostać świętym Mikołajem,
co druga lub co trzecia
staje się wytrawną stylistką Read More