15 wrz

O poezji, przekładzie i sztuce podawania płaszcza z Jakubem Ekierem rozmawia Krystyna Dąbrowska

Twój debiutancki tomik “Cały czas” ukazał się w bibliotece “brulionu”. Czy byłeś wtedy związany ze środowiskiem “brulionu” albo należałeś do jakiejś innej grupy literackiej, czy raczej wolałeś chodzić własnymi drogami?
Dziękuję Ci za to pytanie, bo pozwala ono sprostować pewne nieporozumienia. Zawdzięczam oczywiście Robertowi Tekielemu debiut w czasopiśmie “brulion” i publikację pierwszego tomiku, ale nigdy nie byłem związany z “brulionem” bardziej niż ktoś, kto zwyczajnie publikuje w danym piśmie i wydawnictwie. Rozumiem, dlaczego niektórzy krytycy literaccy przez jakiś czas potrafili wielu autorów określać mianem poetów “brulionu”. Że robią to w odniesieniu do obecnej ich twórczości – to już jest dla mnie niepojęte. Natomiast ja nigdy nie definiowałem się i nie będę definiował przez przynależność do jakiejkolwiek grupy. Read More

20 mar

Białe i czarne w kolorze. Rozmowa z Wojciechem Albińskim

Czy Pan poluje?
Ostatnio coraz rzadziej. Wzrok i kondycja już nie ta co dawniej, a ponadto świat afrykańskiej fauny jest mocno przetrzebiony. Przez dekady nie obowiązywały przecież żadne limity, ani okresy ochronne.

Pytam, bo w pańskiej prozie epizodów łowieckich jest niemało?
Ponieważ polowanie jest na Czarnym Lądzie rytuałem. Dla pierwotnych mieszkańców kontynentu było sposobem na życie, dla białych kolonizatorów niekiedy koniecznością gwarantującą bezpieczeństwo, częściej rozrywka. Gdy w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych ubiegłego już stulecia pracowałem jako geodeta w buszu, musiałem nauczyć się posługiwać bronią. Na wypadek spotkania z lwem, tygrysem czy bawołem. Read More

15 paź

PROZA SPOD KLONOWEGO LIŚCIA. Rozmowa z Jarosławem Abramowem-Newerlym

W jaki sposób znalazł się Pan w Kanadzie?
Wyjechałem tam w roku 1985 jako mąż swojej żony. Wanda –  doktorantka Państwowego Zakładu Higieny z wirusologii  – otrzymała propozycję pracę w laboratorium Johna Rodera w Kingston, które wkrótce przeniosło się do Toronto. Towarzyszyłem jej wraz z naszą pięcioletnią wtedy córeczką Marysią.

Czy można zaryzykować twierdzenie, że właśnie w Kraju Klonowego Liścia  narodził się pan jako – prozaik? Read More

15 paź

Po przejściu tornada. Rozmowa z Jerzym R. Krzyżanowskim

W grudniu 1946 roku, tuż przed świętami, podporucznik Jerzy R. Krzyżanowski, jeden z dwóch i pół tysięcy oficerów i żołnierzy  Armii Krajowej więzionych w Riazaniu, dowiedział się, że wraca do domu. Od dwóch lat nikogo z tego obozu nie zwolniono, a jeśli wywożono to jedynie etapem do więzienia. Wprawdzie, jak miało się okazać, w Polsce znalazł się pan dopiero dziesięć miesięcy później, niemniej obóz opuścił. Czy przypuszczał pan, że stało się tak na rozkaz samego Stalina?
Do głowy by mi to nie przyszło. Poświadczenie tego, że tak było w istocie otrzymałem dopiero w 1998 roku, gdy pokazano mi książkę „Teczka specjalna JW. Stalina” z raportami NKWD z Polski z lat 44-46,
a w niej pismo ministra spraw wewnętrznych ZSRR Siergieja Krugłowa adresowane 15 grudnia 1946 do Józefa Stalina „W sprawie zwolnienia z obozu J. Krzyżanowskiego”. Po pięciu dniach wiadomość ta dotarła do Riazania. Read More

15 cze

Piękno ze śmiercią w tle. Rozmowa z Mariuszem Wilkiem

Skąd w się w pańskiej biografii wzięła Rosja?
Pomysł wyjazdu do Rosji podsunęła mi Masza Parsgen, córka niemieckiego dziennikarza, wieloletniego korespondenta niemieckiej prasy w Moskwie. Pracował tam jeszcze przed II wojną światowa, potem zamknięto go w łagrze, po śmierci Stalina wrócił do Niemiec, ale wkrótce ponownie wyjechał do Moskwy. Spotkaliśmy się w Berlinie kilka tygodni przed zburzeniem Muru. Relacjonowałem dla polskiej prasy upadek NRD i nie kwapiłem się z powrotem do kraju.
Read More

15 cze

To samo dno. Rozmowa z Włodzimierzem Odojewskim

Kiedy powstał publikowany przez nas fragment „Powieści berlińskiej” i dlaczego zarzucił pan pisanie tej książki?
Nie zarzuciłem, piszę ją od ponad dziesięciu lat. Teczka z odpadami jest grubsza od tej z materiałami już przeze mnie zatwierdzonymi. Przed dwoma laty zabrałem się do tej, wciąż roboczo nazwanej „Powieści berlińskiej” na serio, więc i ten fragment został w jakiś tam sposób na nowo opracowany, przepracowany – nie wiem jak taką czynność nazwać.
Powieść piszę uciążliwie, nie zarzuciłem starego pomysłu, choć często mam go dość. Może powieść napiszę, może nic z tego nie wyjdzie. Czytelnik się na mnie za to nie obrazi, ma w księgarniach dość arcydzieł, gdzie się pisze wstrząsająco, albo przerażająco, najczęściej o dzikim seksie i wszelkich anomaliach; ja tego nie potrafię. Read More

15 cze

Dotkliwość pisania. Rozmowa z Wiesławem Myśliwskim

W „Traktacie o łuskaniu fasoli” wykłada pan: a to o zbożach, a to o drzewach, o tytułowym łuskaniu fasoli czy o rodzajach miodu – spadziowym, gryczanym, wrzosowym… Do czego przyda się ta wiedza młodym czytelnikom, którzy – jak do tej pory – najlepiej nauczyli się rozróżniać dzwonki polifoniczne w aparatach komórkowych?
Jeżeli ktoś siedzi przed komputerem zapatrzony w internet, to na czymś siedzi, prawda? A siedzi na ogół na krzesełku. W swoim nowoczesnym życiu ma do czynienia z krzesłem, ze stołem, z sufitem, ze ścianą. Otóż ja się obawiam, żeby młody człowiek nie zapomniał o tym wszystkim. Świat wokół nas się zmienia, owszem, ale podstawowe, fundamentalne atrybuty naszej egzystencji się nie zmieniają. Zmieniła się architektura naszych domów, inne jest wyposażenie mieszkań, ale istota domu pozostała ta sama, czego nie zauważają fanatycy rozwoju cywilizacyjnego. Oczywiście, swojej książki nie poświęciłem tym najbardziej przyziemnym, prozaicznym elementom naszego życia samym w sobie, bo mają one dla mnie inne znaczenie: biorą udział w zdarzeniach jakie przytrafiają się ludziom, w tragediach i namiętnościach, jakie przeżywają, także takich, jakie stały się udziałem bohatera „Traktatu o łuskaniu fasoli”. Read More