Karol Samsel: Antidotum
Marcin Orliński, Płynne przejścia. Instytut Mikołowski, Mikołów 2011.
„Zaczynam od siebie, jestem lekarzem, który poważnie potraktował łacińską maksymę i leczy siebie sam. Tak lecząc, być może wpływam na twoje rany, na kształt twoich ran, bracie, siostro”. Tymi słowami Karola Maliszewskiego, pochodzącymi z Rozproszonych głosów (2006), Marcin Orliński otwiera swój tom krytyczny zatytułowany Płynne przejścia. W ten sam – ciepły i miękki sposób, nieco łamiącym się głosem, odnosząc się do wspólnoty urodzeń, autor Parady drezyn formułować będzie swój własny „pakt przyjacielski” z autorami, który określi projektem „krytyki uczestniczącej”. Orliński wzrusza wyrafinowaną empatią i precyzyjnym, etycznym wyczuciem:
W tym pustym miejscu, które często nazywamy człowiekiem, pulsuje coś pośredniego między diagnozą i prognozą, między naturalną koniecznością i etyczną powinnością. Właśnie w tym miejscu się spotykamy, ty i ja, oboje tak samo winni i niewinni, tak samo piękni i straszni, brat i siostra, którzy podają sobie rękę w ciemnej, pustej ulicy. (Trakcje, s. 241-242)