Natalia Górecka: Generał
Koniec świata rozpoczął się o 7:45 w poniedziałek rano. On wszytko lubił zaczynać od poniedziałku i koniecznie od rana. Takie miał już przyzwyczajenie. Co się ma udać, musi rozpocząć się w poniedziałek – zwykł mawiać do swych doradców.
Ta 7:45 pasowała mu jak ulał. W sam raz, nie za wcześnie, nie za późno. Będzie mógł się porządnie wyspać, a spać lubił jak mało co. Wciąż jednak będzie to ranek i nawet najwięksi maruderzy nie będą mogli zarzucić mu, że się ociągał. Tak, to perfekcyjny czas, lepszego wybrać nie sposób – mruczał do siebie zadowolony, przygładzając resztki włosów, które nijak nie chciały się ułożyć po popołudniowej drzemce. Odbywał ją każdego dnia o tej samej porze, w wielkim, ciemnym, przylegającym do jego sypialni gabinecie, gdzie miał w zwyczaju odbywać narady. Zamykał na klucz ciężkie, dębowe drzwi z pozłacaną klamką i zalegał zwinięty pod kocem na małym, wciśniętym w kąt szezlongu. Read More