Jan Strękowski: Poniedziałek – ja
Źle się tutaj czuła. Nieodpowiednio ubrana, w dżinsowych wystrzępionych spodniach i t-shircie pośród eleganckich kreacji innych gości. Idąc na spotkanie z Joanną do jej galerii myślała, że będzie tam tylko ona i jej długo niewidziana przyjaciółka. Tymczasem trafiła na czyjś wernisaż. W cisnącym się wokół obrazów tłumie dostrzegła w końcu Joannę. Z trudem przedostała się do niej.
– Fajnie, że też przyszłaś… – usłyszała zdawkowe. Tak samo jak zdawkowe było muśnięcie w policzek.
Zanim się spostrzegła, Joanna pobiegła dalej, z taką samą zawodową czułością witać kolejnych gości.
To w tym momencie straciła nadzieję na spotkanie sam na sam. Była już w tym kraju od kilku dni, mieszkała w mieszkaniu Joanny, ba, to właśnie Joanna namówiła ją na ten przyjazd po latach. I co? Read More