20 mar

Maciej Malicki: Ostatnia (fragment)

Sygnał

– Dostałam sygnał. Pierwszy raz w życiu czegoś takiego doświadczyłam – powiedziała Nina.
Siedzieli w sekretariacie redakcji. Środa, a więc nikogo. Dzień bez redaktorów. Od zawsze. Nina przy swoim biurku, on przy małym stoliku pod ścianą – tradycyjnym miejscu na gazety. Wpadł na dwudziestominutową kawę po comiesięcznej wizycie w oddalonej od redakcji o kilkaset metrów instytucji państwowej. Wpadł, bo lubił Ninę. Znali się kilkadziesiąt lat. Kiedyś mieszkała w Świdrze. I to stanowiło jedyny powód wizyty. Bo miejsca nie lubił. Zalazło. Głęboko. Dotkliwie. W tym wypadku miejsce solidaryzowało się z ludźmi. Nie ze wszystkimi, ale zawsze.
– Opowiedz – poprosił. Read More

20 mar

Tomasz Piątek: Węzeł Kolejowy

Winownik wdrapał się na drugie piętro i zapukał do ogromnych, ciężkich drzwi, na których jeszcze widać było ślad starej, fabrycznej płaskorzeźby, przedstawiającej długie, wąskie twarze. W okresie OO tym twarzom wydłubano oczy, zostawiając wielkie otwory wyglądające właśnie jak litery: OO. Najwyraźniej uznano, że to twarze Świetlistych. „Ale że nikt nie miał pewności, bo coraz mniej ludzi miało choćby mgliste wspomnienie o tym, jak wyglądali Świetliści, to wyrwano im tylko oczy – pomyślał Jakub. – A może uznano, że Świetliści, jako Świetliści, mieli świetliste oczy i tym się odróżniali, więc wyrwano to, co świetliste i zachowano to, co ludzkie”.
– O, pan Kuba – ucieszył się pan Grzesio. – Zapraszam, zapraszam! Niestety, u mnie, wie pan, nie bardzo jest co, a może przyniósł pan coś? Coś? Read More

15 gru

Zofia Beszczyńska: Sny o miłości i śmierci

Las

Idę przez las. Ścieżka jest wyraźna i jasna, wije się między drzewami. W drzewach świecą okna; otwierają się drzwi.
W jednym widzę kobietę przepasaną białym fartuchem, stoi przy barze pełnym szklanek, kieliszków, butelek. Ciągle coś przelewa, myje i czyści. Układa na tacy, znika w głębi. A w głębi jest święto. Biesiadnicy siedzą przy długich stołach, jedzą, piją, krzyczą z radości. Nad nimi pochylają się zielone korony drzew, drzew z Drugiej Strony.
Kobieta jest naprawdę bardzo zajęta, ale znajduje czas, by odwrócić do mnie twarz, ramiona, pozdrowić mnie uśmiechem. Read More

15 gru

Anna Nasiłowska: Modelki

Modelki

Hej, znalazłam twoją ofertę na portalu.
W najbliższym czasie chciałabym jakoś zaistnieć, więc ona mi bardzo odpowiada.
Potrzebna mi sesja do protfolio.
Widzę swoją przyszłość w modelingu.
Myślę o starcie do Miss Polonia, na razie lokalnie. Zaistnieć naprawdę jest bardzo ciężko.
Pisałam do agencji modelek, mam przedstawić swoje profesjonalne zdjęcia, no nie takie komórki, to zobaczą, co się da zrobić i może coś zaproponują. Na przykład w bieliźnie.
Żeby dostać się do dobrego fotografa, trzeba mieć dobre zdjęcia. Żeby mieć dobre zdjęcia, musi je zrobić dobry fotograf.
Bądź tu mądra. Read More

15 gru

Eustachy Rylski: Obok Julii

Świt ściął chłodem skąpo osłonięte ciała dzieci. Janek zaczął biegać między drzewami, rozcierając kolana. Marzł bardzo z powodu rośnięcia i chudości. Ola podniosła się ze swego zielonego posłania i obejmując ramiona, tuliła się do samej siebie. Kretonowa sukienka smętnie zwisała z jej wystających obojczyków. Marta zastygła z głową wspartą o brzozę. Miało się wrażenie, że nocą zsunęła się wzdłuż pnia, by o świcie znaleźć się u jego podstawy.
Szymon spał na brzuchu niczym suseł. Pokrzepiał swoim zdrowiem i talentem do zamienienia każdej niewygody we własną korzyść. Read More

15 gru

Ludmiła Marjańska: Zapiski amerykańskie (fragmenty)

Nowy Jork – winda

Stoję w oknie, które z trudem udało mi się otworzyć. Muszę wpuścić trochę nie tyle powietrza, co przestrzeni do hotelowego pokoju. Wprawdzie klimatyzacja działa sprawnie, ale żyć w zamknięciu? Nie móc otworzyć okna? Czy komuś oprócz mnie przyszłoby do głowy, by szarpać się ze szczelnym zamknięciem tylko po to, żeby z szesnastego piętra popatrzeć na kamienne wąwozy, którymi płyną strumienie samochodów, na brudne dachy, zaniedbane ślepe zaułki, na żelazne przeciwpożarowe schody, zawieszone na bocznych ścianach kamienic jak klatki na ptaki, których darmo by wypatrywać na blaszanym niebie. To miasto przeraża mnie, wsysa jak gigantyczny lej wodny, którego sile nie oprze się najlepszy pływak. Read More

15 wrz

Grzegorz Kramar: Teresa

Moja dziewczyna powiedziała mi kiedyś, że buduję piękne, długie zdania i że strasznie ją to kręci. Obecna miłość mojego życia, Teresa, nie należy do osób świntuszących. Szczerze mówiąc dużo bliżej jej do swojej imienniczki z Kalkuty niż do nie mniej słynnej, a przecież geograficznie bliższej pani Orlowski, ale mimo tego, gdy powiedziała, że moje zdania ją kręcą, zaraz pomyślałem o seksie. W zasadzie zaraz to za powolne słowo. Wnet pomyślałem o seksie. A może nawet przewidując jej słowo jakimś niepoznanym jeszcze zmysłem umieszczonym w niezbadanej półkuli ludzkiego mózgu, gdy to mówiła, już myślałem o seksie. Tak czy siak – postanowiłem wykorzystać swoją nową umiejętność w sposób, jakiego Teresa sama chciała. Read More