30 paź

Tadeusz Sobolewski: Wyspa (fragment)

Wiatr chodzi po sosnowym lesie. Szumi ciężko i lekko. Bałtyk też szumi po środku wyspy. Głęboko w lesie jest się na pełnym morzu.

Tomas Transtromer (tłum. Zygmunt Łanowski)

2 lipca 1998 roku. Szwecja — Gotlandia. Na ścianie dworca morskiego w Nynashamn mapa z odwróconym obrazem — morze jako ląd. Fragment środkowego Bałtyku obramowany brzegami. W środku — Gotlandia.
Na nabrzeżu stoi młodziutka, ledwo opierzona mewa, czeka, przebiera nóżkami,szary tułów, głowa w kropki. Przed nią zatoka, na niej ruch, kajaki, motorówki, mewy, kaczki. Nasza mewa rozgląda się, czasem przysiada na swoich cieniutkich nóżkach jak na płozach. Obserwujemy ją z Anią. Na drugim brzegu modrej zatoki skały, zielone świerczki na skałach, nieliczne domki. Pejzaż bergmanowskich „Wakacji z Moniką”. Przypomina mi się czekanie w kolejce, z rodzicami, gdzieś na wakacjach, w dzieciństwie. Uczucie, że mi się nie należy, gdzieś tam wcześnie wpojone, do dziś dręczące. Że nie odrobiłem lekcji. Ale to nic, za chwilę „Patricia Olivia” zabierze nas do Visby.
Nieobyty z morzem, dopiero teraz odkrywam, że powierzchnia morska ma na sobie jasne i ciemne smugi, kanały, archipelagi. Widać je w słońcu. Na horyzoncie — sztuczne lądy, widma wybrzeży. Read More

30 paź

Jacek Dehnel: Rorschach

Jeśli podejść do biurka, gdzie leży na stosiku innych zdjęć i pocztówek, wygląda jak plansza z testu Rorschacha, tyle tylko, że z prawej strony tło jest nieco ciemniejsze, a kształty — zamazane. Na szczęście jest  napis i pamięć — pamięć wież, odbić, gotyckiej architektury, pamięć innych widoków wyspy ze strzelistą iglicą, reprodukowanych w albumach „Najpiękniejsze miejsca świata”, pamięć jej nazwy. I napis „191 MONT– SAINT–MICHEL (Côté Est). — a LL –“.

Napis, z jego czytelnymi regułami, zawsze wszystko wyjaśni. Gdzie góra, gdzie dół, gdzie lewa, gdzie prawa. Trafiamy do krainy opisanego, czyli oczywistego i rozpoznawalnego. Read More

30 paź

Jacek Dehnel: Ecce homo

Zdjęcie to wykonano w czasach historycznych z przeznaczeniem dla  wyznawców pewnej, dzielącej się na kilka odłamów, religii, i  przedstawia ono czczone w niej bóstwo, żydowskiego myśliciela i reformatora religijnego, działającego w Judei w czasach cesarza rzymskiego Tyberiusza.

Gdyby nie niedoskonałość techniki, można by powiększać ten obraz tak długo, aż zobaczylibyśmy wnętrze odbite w tęczówce oka: oparte o ścianę rodzajowe tła, pomagiera, przestawiającego jakiś mebel, wreszcie samego fotografa, który nakrył właśnie głowę i plecy czarnym suknem i, naciskając guziczek, równocześnie podpalił magnezję. Read More

30 paź

Jacek Dehnel: Negatyw

Noc: drzewa, bielone wapnem po czubki gałęzi, na tle bezgwiezdnego nieba. Dom solidny, nie żadna tam chatynka: z rozświetlonym niewidoczną lampą gankiem, przestronny, kryty gontem. Jak to w delcie Missisipi. Bo tylko w delcie Missisipi tak wyglądają pogrzeby: ogromna, murzyńska rodzina, nieprzebrany tłum w letnich płóciennych garniturach; niektórzy, wystylizowani na chłopaków z teledysków, pysznią się w jasnych futrach; inni w wysokich botkach, krzyk mody, być może ostatni. A wszyscy albo siwi, albo utlenieni; złote łańcuchy kryją się pod połyskliwymi szalikami. Read More

30 paź

Jacek Dehnel: Zegarek

Zdradza cię. Wszystko cię zdradza: fryzura, sztuczny kwiatek, nawet krój wskazówek tego nieszczęsnego zegarka z taniego plastiku. Nagość wcale nie jest ponadczasowa — może coś głębszego, szkielet, układ mięśni i ścięgien pod kolejnymi warstwami naskórka, skóry, tłuszczowej podściółki… ale powierzchnia nosi na sobie znaki czasu.

To muszą być lata siedemdziesiąte, ostatecznie — osiemdziesiąte. Zgniły zachód. Rewolucja seksualna przeszła jak tajfun (o kobiecym, rzecz jasna, imieniu), gardło Lindy Lovelace jest równie znane, co gardło Jaggera, wibratory rosną jak grzyby po deszczu. I w tej powodzi nagich ciał, ustawionych w najróżniejszych układach, figurach, zmieniających się jak szkiełka w kalejdoskopie, powielane bez końca w kolejnych odbitkach, przez chwilę migasz i ty, Ulrike, Mette, czy może Ingrid; ktoś włożył ci do ręki rekwizyty — może chodziło o jakąś sylwestrową ilustrację? O „Styczeń”, który w roznegliżowanym kalendarzu miał sąsiadować z „Lutym” (białe futerko), „Majem” (bańki mydlane) i „Lipcem” (wielki słomkowy kapelusz)? A może po prostu dali ci cokolwiek, byle odróżnić cię od innych opalonych ciał, innych podanych do przodu biustów i rozchylonych warg? Read More

10 lip

J.M.G. Le Clézio: Mondo (fragment)

Rozdział I

Nikt nie potrafił powiedzieć, skąd przybył Mondo. Zjawił się pewnego dnia przez przypadek w naszym mieście, zanim ktokolwiek to zauważył, a potem przyzwyczailiśmy się do niego. Był to chłopiec około dziesięcioletni, o okrągłej i spokojnej twarzy, z pięknymi czarnymi oczami, które były nieco skośne. Ale przede wszystkim zauważało się jego włosy, brązowo-popielate, które z nadejściem nocy wydawały się prawie szare.
Nie wiedziano nic o jego rodzinie ani domu. Być może ich nie miał. Zawsze, gdy się tego nie spodziewano, gdy nie myślano o nim, pojawiał się na rogu ulicy, blisko plaży albo na placu targowym. Szedł sam, zdecydowanym krokiem, patrząc wokół siebie. Każdego dnia ubrany był tak samo, w błękitne spodnie z denimu, tenisówki, trochę za dużą podkoszulkę.
Gdy zbliżał się do ciebie, patrzył prosto w twarz, a jego wąskie oczy zamieniały się w dwie połyskujące szparki. To był jego sposób powitania. Gdy spotkał kogoś, kogo lubił, zatrzymywał się i po prostu pytał:
– Czy chcesz mnie adoptować? Read More

10 lip

Piotr Bednarski: Homer i generał (fragment)

„Argo-Arkę” ustawiono wreszcie na właściwym miejscu, na granicy oddzielającej plażę nudystów od plaży proletariuszy i dewotek; i jedni, i drudzy patrzą na siebie przez siatkę z pogardą. Takie jest wnętrze tego porządku rzeczy. I po jednej stronie siatki, i po drugiej trudno brnąć przez życie z czystym sumieniem.
Rufa łodzi dotyka wydmy, ułożona jest na dębowym rusztowaniu, bardzo solidnym, najmocniejszy sztorm nie ruszy jej z miejsca, a boczne szkwały nie przenikną do jej wnętrza – uszczelniona jest na morsko i po zepchnięciu do wody może swobodnie żeglować, jak każdy jacht. Read More