Miłosz Waligórski: PS
pamięci Zygmunta Haupta
Na niebie jaskółki i słońce płynęły na zachód, tam gdzie już gęstniały chmury. Pod taką wróżbą mierzyć wzrokiem na wschód, to jakby bez powiek obserwować przeszłość, sięgać na oślep za stopioną kliszę. Ale nie zmrużyłam oczu, nie zaćmiłam się. Piękna dziewięćdziesięcioletnia stałam w oknie – na parapecie zadzierały nosa moje lwipyszczki – i odważnie patrzyłam pod prąd zdarzeń, do cofniętych krajów.
– Ptaki znad Itaki – zrymowało mi się niespodziewanie i to było jak tąpnięcie. Tak, po żeńsku, rymował stary Saulius. Bezwiednie oddając się we władanie pogody, zstąpiłam w najgłębsze pokłady niepamięci. Oto wiatr – mimo stycznia ciepły i ożywczy, wprost uzdrawiający – razem z jaskółkami i słońcem przywiewał na myśl pierwsze wiosny mojego długiego życia, przejmował wczesną radością i wczesnymi smutkami. Read More