15 cze

Anna Czyrska: Farba

Wszelkie obietnice spowiadają kieliszek wina,
nie pij więcej, będziesz coraz bardziej alt i symetryczny.
Wieczór ma kolor twoich oczu, niezupełnie.

Może to przesilenie procentów tego światła.
– może już nigdy nie będziesz zasypiał w cieple tych
ramion, które przed chwilą zabiły ptaka.
Jakoś trzeba przeżyć, nawet jeśli obejdziesz się bez.

15 cze

Anna Czyrska: Arktyka

To zakwitanie lodu, budzisz się
w moich dłoniach, ten lód nie jest chłodny,
topi słońce. Teraz mogę cię mieć i odkrywać,
mogę na nowo otworzyć się pod kołdrą.

Wytnij moje imię z cienia, a kiedy będę coraz
bliżej, coraz zacznę delikatnie szukać
nowych krain geograficznych, już to odkryli
przed nami, przed naszym wnętrzem.

15 cze

Krzysztof Lipowski: Gaśnięcie

W dniu narodzin Paula pani Wahrsieg, spiesząc się do szpitala ze zmęczenia usiadła na schodach plebanii. Był mroźny, styczniowy poranek i od strony portu zawiewało szklanym chłodem. Przenikliwe nawoływania mew docierały na przedproża porośniętego bluszczem budynku. Stopnie były tego dnia oblodzone i kościelny nie zdążył ich oczyścić. W drzwiach ukazała się postać prałata, który ze zdziwieniem przyglądał się ciężarnej kobiecie. Ponieważ do szpitala było już niedaleko, prałat podprowadził rodzącą.
Wiele lat później Paul siedział w okopie na wschodnim froncie i wywoływał myślami to wydarzenie. W wyobraźni zatrzymywał się tuż obok granitowych schodów, powracał do momentu sprzed narodzin tak, jak się przybywa do miejsca, które nie ma początku i końca, a w którym czas jest dopiero małą kroplą w ręku Stwórcy zastygłą w oczekiwaniu. Słuchając „Lili Marlen” zastanawiał się, o jaką rafę rozbije się niedługo jego powikłane życie. Read More