15 paź

Bernard Nowak: Wielki post

W mojej klatce wariatów jest trzech: sąsiad nade mną, ten z naprzeciwka, no i ja.
Wariat z naprzeciwka to dawny ormowiec. Ma najładniejszą wycieraczkę oraz najbardziej solidne drzwi. Ten nade mną to wariat-rencista. Wprowadził się niedawno, na miejsce nieodżałowanej pamięci pana Wieńczysława, emerytowanego profesora liceum.
Ormowiec jest najmniej interesujący. Chłopskie rysy, tępa, zacięta twarz. Widać że lubił pałowanie i że wybrał zajęcie zgodne z powołaniem. Teraz, gdy organizację rozwiązano, nie ma co robić, więc chodzi po dzielnicy i dogląda porządku, a raczej szpieguje i poucza, ze szczególnym udręczeniem młodzieży. Mieszka z trzypokoleniową rodziną, z córką i jej dziećmi. Zięć przebywa gdzieś osobno. Zapewne nie mogli ze sobą wytrzymać. Read More

15 paź

Bernard Nowak: * * *

Po północy wstałem za swoją potrzebą. W drodze powrotnej wbiłem sobie w udo nóż, a potem położyłem się spać. Niemal natychmiast zasnąłem.
Obudził mnie ból. Nieduży, ale jednak. Spojrzałem na zegar: trzy, pięć i jeden. Ostrożnie zacząłem odłączać nożyk od kluczy. Bo to nie żaden nóż, a zaledwie nożyk. Breloczek. I ból powodowały klucze. Gdy mi się udało, znów położyłem się spać. Leżałem na prawym boku, tak jak nakazują zasady. Wokół nożyka zrobiłem z kołdry mały namiot. Zasnąłem. Read More

15 paź

BERNARD NOWAK: MAŁY SKURCZ

Nie ruszam się, nie poruszę nawet palcem. Patrzę na drewnianą ławkę wagonu, na łebki śrub. Żebym tylko nie dostał ataku. Będę prosił o to Bozię. Bo Pan Bóg spełnia wszystkie życzenia. Tak mówi Siostra Marta.
Deszczułki błyszczą, w szparach tkwi zaklęsły kurz. Chcę podnieść wzrok i odszukać Mamę – ale boję się, że jej nie ma. Słyszę, jak rozmawia, nawet się śmieje i odpowiada temu panu, ale nie chcę jej takiej. Nie chcę. Dlaczego z nim rozmawia, uśmiecha się i mówi jakieś niezrozumiałe słowa. Dlaczego tak dziwnie odpowiada? Zapomniała, zupełnie zapomniała o mnie!… Read More

15 paź

Kazimierz Orłoś: Wesołe chłopaki

W przychodni byłem kwadrans przed siedemnastą. Miałem czwarty numerek, ale – jak zawsze – wolałem przyjść wcześniej. Po oddaniu płaszcza w szatni na parterze, udałem się na pierwsze piętro, gdzie przyjmuje doktór Kowalik. Chodzę z laską, powoli, utykam po upadku na ulicy w ubiegłym roku. Poza tym – osiemdziesiąt dwa lata na karku,
to nie fraszka.
Na górze, przed gabinetami, liczne kolejki. Przyjmują interniści, kardiolodzy, gastrolodzy, urolodzy i tak dalej. Pod drzwiami z tabliczką „Dr Adam Kowalik, internista”, dokładnie wypytałem, kto ostatni. Niby są numerki, ale kłótnie w rodzaju: „ja byłem pierwszy, pana tu nie było, ten się spóźnił” – zawsze są możliwe. Wyjaśnienia udzieliła mi pani w wieku siedemdziesiąt pięć – osiemdziesiąt, jak oceniłem na oko – w bordowym kapeluszu, przekrzywionym na ucho, w czarnym swetrze oraz z torebką z wężowej skórki na kolanach. Miała numerek drugi, natomiast trzeciego numerka nie było. Po udzieleniu tej informacji powróciła do rozmowy z sąsiadką, czyli numerkiem pierwszym – osobą wyjątkowo otyłą, bo zajmującą dwa dalsze krzesełka pod plakatem „Objawy nadciśnienia tętniczego”. Była zapewne właścicielką metalowej szwedki opartej o ścianę.’ Read More

15 paź

Po przejściu tornada. Rozmowa z Jerzym R. Krzyżanowskim

W grudniu 1946 roku, tuż przed świętami, podporucznik Jerzy R. Krzyżanowski, jeden z dwóch i pół tysięcy oficerów i żołnierzy  Armii Krajowej więzionych w Riazaniu, dowiedział się, że wraca do domu. Od dwóch lat nikogo z tego obozu nie zwolniono, a jeśli wywożono to jedynie etapem do więzienia. Wprawdzie, jak miało się okazać, w Polsce znalazł się pan dopiero dziesięć miesięcy później, niemniej obóz opuścił. Czy przypuszczał pan, że stało się tak na rozkaz samego Stalina?
Do głowy by mi to nie przyszło. Poświadczenie tego, że tak było w istocie otrzymałem dopiero w 1998 roku, gdy pokazano mi książkę „Teczka specjalna JW. Stalina” z raportami NKWD z Polski z lat 44-46,
a w niej pismo ministra spraw wewnętrznych ZSRR Siergieja Krugłowa adresowane 15 grudnia 1946 do Józefa Stalina „W sprawie zwolnienia z obozu J. Krzyżanowskiego”. Po pięciu dniach wiadomość ta dotarła do Riazania. Read More

15 paź

Lomografia

Lomografia jest dziełem przypadku i on też staje się narzędziem sprawczym w rękach fotografującego.

O ile w tradycyjnej fotografii estetyka kształtuje, praktyka fotograficzna nakazuje a doświadczenia pokoleń uczą, to lomografia staje w opozycji do wszystkiego, co dotychczas uznawane było za udane zdjęcie. Często nieostre, przejaskrawione, silnie skontrastowane, lomograficzne fotki są obrazem chwili, która umyka, a wraz z nią przemija unikatowa mieszanka barw, gra światła i cienia, ludzie i przestrzeń w zmiennych konfiguracjach, życie, które nie czeka na nasz fotograficzny refleks. Read More

15 paź

Re: cenzje i Re: sentymenty

Ulegając własnej przekornej naturze i pragnąc odróżnić się od koleżanek i kolegów z głównego terytorium Wyspy recenzujących literackie nowości, my ludzie z Cypla postanowiliśmy zająć się książkami, których w księgarni, ani Empiku nie uświadczysz (co najwyżej w antykwariacie) i których zdobycie stawia przed Tobą nie lada wyzwanie drogi Czytelniku.
Dziś, zgodnie z fotograficznym szaleństwem, który opanował skrawek naszego wyspiarskiego lądu prezentujemy:

„Poradnik majsterkowicza fotografa” Read More