Więc w końcu, gdy ich milczenie zbyt się przedłużało, nie odwracając w stronę Piotra głowy, powiedział: „Tak, kiedyś byłem aresztowany, zdaje się w pięćdziesiątym pierwszym, potem wypuszczony, zdaje się w pięćdziesiątym czwartym, potem znowu aresztowany, zdaje się w pięćdziesiątym siódmym i znowu wypuszczony. Wszystko zdarzyło się tak dawno, że nie warto do tego wracać”. Wciąż patrzył na morze kotłujące się u przybrzeżnych skał, dalej spokojniejsze aż ku stokom Lokrum, unoszącej się z delikatnej mgiełki ku górze zalesionym piniami masywem, tej wyspy, o której krążyły między miejscowymi rybakami opowieści, że przynosi śmierć śmiałkowi, który odważy się wśród jej skał zanocować i myślał, że skoro to wszystko zdarzyło się tak dawno, to nie tylko nie warto było do tego wracać, ale może nawet nie zdarzyło się w ogóle, więc nie ma wracać do czego. Wiedział, że gdyby spojrzał Piotrowi prosto w oczy, ten zrozumiałby to jako zachętę, zacząłby mówić i poczułby się uspokojony swym wyznaniem. Read More →