31 lip

Marta Brzezińska: Człowiek patrzy w siebie

Piotr Wierzbicki, Boski umysł. Esej o tropieniu świata. Wydawnictwo Sic! Warszawa 2011.

Najnowsza książka Piotra Wierzbickiego jest dziennikiem dość niezwykłej podróży. Dokąd? Z perspektywy nieco afektowanej, poetyckiej wrażliwości można by powiedzieć, że do piekła niepewności, w otchłań domysłów w poszukiwaniu złotego runa poznania. A ujmując bardziej zwyczajnie, to zapis kilku refleksji, skreślonych elegancko i z namysłem. Bardzo ostrożnych, bez naukowej napuszoności i tej maniery mędrca, które niektórym literatom każe popadać w rodzaj egzaltacji trafnością własnych sądów.

Boski umysł nie jest książką dla filozofów i ten dziennik podróży do źródeł myśli można śledzić okiem nieuzbrojonym w koncepcje i kategorie. Znajomość wcześniejszych książek autora, choć niewątpliwe pomocna (jak choćby Zapisu świata, do którego w Boskim umyśle powraca sam Wierzbicki), nie jest warunkiem koniecznym. To podróż bardzo świadomie wytyczana, konsekwentna, w dużej mierze literacka – co nie znaczy, że łatwa. Skuszonych niewielkimi rozmiarami książeczki Wierzbickiego, uprzejmie przestrzegam, że w tej skorupce orzecha kryją się treści trudne, nierozstrzygalne i trzeba poświęcić lekturze nieco czasu. To taki rodzaj czytania, którego nie doświadcza się często, pojawiają się skojarzenia z pierwszymi poważniejszymi książkami, z dawkowaniem czytania, powracaniem w to samo miejsce, zakreślaniem fragmentów na później. Perspektywa lektury nostalgicznej, współodczuwającej, refleksyjnej zdaje się w tym przypadku tą właściwą.

Read More

31 lip

Karol Samsel: Przeciwko analgetykom

Jarosław Klejnocki, W proch. RTC Agencja Wydawnicza, 2011.

Jest rok 1966. Leszek Kołakowski kończy spisywanie Obecności mitu, dzieła, o którego publikację będzie bezskutecznie przez kolejne pięciolecie zabiegać wraz z wydawcą „Czytelnika”. W obrębie traktatu filozof zawiera esej szczególnie przewrotny, tytułuje go przy tym precyzyjnie i jednoznacznie: Mit w kulturze analgetyków. W tym samym czasie Zbigniew Herbert w numerze 4. „Poezji” umieszcza pierwodruk wiersza Dlaczego klasycy. Nieprzypadkowo zestawiam oba te fakty: filozoficzny i poetycki, są one bowiem przykładem aktów swoistego terroru literackiego, a wręcz jak ująłby to Kołakowski – terroru mitycznego. Ostrze mitu – jak dowodził myśliciel – skierowane zostało przeciwko analgezji jako formie integracji kultur „doskonale bezkonfliktowych”. Mówiąc o związku między mitem a terrorem, Kołakowski dobitnie wskazywał również na ciemność, którą zawartość mitu za sobą niesie. Wybór między mitem a analgetykiem (wybór Herberta, Brandstaettera, Zawieyskiego, Śliwiaka i innych) był tym samym wyborem z natury nieoczywistym. Wyborem między narkotykiem a toksyną: „Rację będzie miał każdy, kto będzie  ostrzegał przed groźbą mitu. Mit bywa groźny wielorako. Po pierwsze, przez swoją dążność do ekspansji nieograniczonej; mit może rozrastać się jak tkanka nowotworowa, może zmierzać do zastąpienia wiedzy pozytywnej, prawa, może próbować zagarniać przemocą prawie wszystkie obszary kultury, może obrastać despotyzmem, terrorem, kłamstwem. Mit jest źródłem groźnej intoksykacji, ilekroć służy obronie przed niepokojem, i w tej funkcji wymaga przeciwdziałania” (Obecność mitu, Warszawa 2005, s. 155-157).

Read More

29 lip

Marek Olszewski: Zgorzkniałe żale albo piosenki o tym, że nie warto być miłym

Marta Podgórnik, Rezydencja surykatek. Biuro Literackie, Wrocław 2011.

Marta Podgórnik z pewnością nie jest poetką, której zależałoby na tym, by być lubianą. W każdym razie stara się bardzo, żeby nikt nie pomyślał, że tak właśnie mogłoby być, dlatego wymyślnie do siebie zniechęca. Najważniejsze przecież, że sama zna swoją wartość… Chyba, że chce nam (i sobie?) ją raczej wmówić. Poza tym po co to całe zawracanie głowy poezją – może wcale nie trzeba pisać sensownie, skoro wystarczy pisać zabawnie? Nie podoba się? „Nie, to nie. I spierdalać”. Wzorem wspomnianej na wstępie słowami Karola Bunscha amerykańskiej tancerki, Izadory Duncan, spisuje pamiętnik, „którego szczerość gwarantuje oczywisty brak samokrytycyzmu”. Szczerość, czyli rozdmuchiwanie ego? A może to tylko kokieteria, prowokacja, próba sił?

Read More

29 lip

Monika Bolach: Szukając rozgrzeszenia…

Szczepan Kopyt, Buch. Wydawnictwo WBPiCAK, Poznań 2011.

„Bój się samego strachu, bo to stan, w którym nie można żyć dłużej” – po kapłańsku nawołuje Kopyt w otwierającym tomik wierszu szpital. Prześmiewczy, hermetycznie zamknięty na inny punkt widzenia ton osoby, która odkryła istotę bytu, przedziera się w wersach całego tomu. Poeta naucza i piętnuje – przede wszystkim przywary papierowego światka, postmodernistycznego w swym zarysie i przepełnionego pustką w bliższym oglądzie. Świat z tomu Buch, w którym przyszło egzystować przenikliwej i wrażliwej osobie, budują raczej zdehumanizowane istoty (wiele razy pojawiają się określenia, które odmawiają ludziom ich miana – bo to najwyżej zwykłe wyperfumowane zwierzęta).

Podział, który znajdujemy w nowym tomie Szczepana Kopyta, wydanym w maju przez Wydawnictwo WBPiCAK, jest jasny: albo pozostajesz człowiekiem i jesteś ofiarą refleksji – albo godzisz się na egzystencję opartą o system dniówek i zwierzęcych funkcji.

Read More

26 lip

Bogdan Klukowski: Od algierskiej biedy do literackiego Nobla

Catherine Camus, Albert Camus. Samotny i solidarny. Studio EMKA, Warszawa 2010.

To niezwykła książka, powstała z córczynej miłości do ojca, który zginął w wypadku samochodowym w 1960 roku. Czternastoletnia wówczas Catherine postanowiła utrwalić pamięć o tacie, znanym pisarzu i laureacie literackiej Nagrody Nobla. Efektem tego zobowiązania jest album, powstały przy współpracy wielu ośrodków i osób zajmujących gromadzeniem i dokumentowaniem spuścizny pisarza. We Francji został wydany na początku 2010 roku z okazji 50. rocznicy śmierci autora Obcego przez wydawnictwo Lafon, wchodzące w skład znanej grupy Gallimarda. Dwa słowa z francuskiego podtytułu Solitaire et solidaire są podobne do siebie od strony pisowni i wymowy. Określenia „samotny i solidarny” to zarazem sugestia artystycznych, filozoficznych, społecznych i politycznych poglądów Alberta Camusa.

Jest to książka nietypowa ze względu na konstrukcję, gdyż oprócz 500 fotografii zawiera fragmenty utworów literackich, opublikowanych Notatek z lat 1939-1959, listów i wypowiedzi prasowych Camusa. Fotografie i inne dokumenty pochodzą ze zbiorów różnych ośrodków badawczych i mediów, tu głównie z prasy i telewizji. Oprócz fotografii, których obiektem jest sam Camus, umieszczono podobizny okładek książek, pierwszych wydań pojedynczych i zebranych utworów autora. Są także fotografie rodzinne, krajobrazy, pocztówki z różnych regionów świata, gdzie przebywał bohater albumu. Znajdziemy także fotografie świadectw szkolnych, „świadectw moralności”, podobizny legitymacji, dowodów osobistych i paszportów. A do tego dobrane cytaty z pism i wypowiedzi Camusa. Na fotografiach łatwo zauważyć, że Camus występuje często z papierosem – palił mimo zagrożenia gruźlicą. To znak całej epoki, nie tylko tej z filmu Casablanca. Niezwyczajny jest także format albumu – 28 cm x 33 cm, waży 2 kilogramy, w twardej oprawie i z obwolutą.

Read More

26 lip

Ryszard Kołodziej: Maestro od marzenia

Krystyna Czerni, Nietoperz w świątyni: Biografia Jerzego Nowosielskiego. Wydawnictwo Znak, Kraków 2011.

Niespełna dwa miesiące po śmierci autora Wiolonczelisty do księgarń trafiła książka Krystyny Czerni Nietoperz w świątyni: Biografia Jerzego Nowosielskiego. Autorka zajmuje się twórczością ikonopisa od ponad dwóch dekad. Poświęciła mu szereg prac oraz przygotowała album. Opracowała też korespondencje malarza i jego żony z Tadeuszem Różewiczem.

Obecna pozycja wydawnicza stanowi kompendium wiedzy o Nowosielskim. Jest drogą autorki do poznania i zrozumienia dzieła krakowskiego przyjaciela. Ukazuje sylwetkę artysty w kontekście rodzinnym, historycznym, religijnym i społeczno-politycznym. Nadaje spójność faktom z jego życia i otwiera nowe możliwości interpretacyjne różnorodnej twórczości. Krystyna Czerni nie przesłania sobą sylwetki bohatera. Uważnie bada oraz interpretuje jego dzieła. Sięga do archiwów, zestawia świadectwa wielu osób, dzięki czemu czytelnik otrzymuje wizerunek twórcy wymykający się wszelkiej jednoznaczności. Nie ukrywa też wstydliwych spraw w życiu rysownika. Jednakże czyni to z taktem i szacunkiem, wykazując dużo zrozumienia i empatii. Tytuł książki z tematem przewodnim zawdzięcza słowom Tadeusza Różewicza: „Malarstwo Nowosielskiego to malarstwo rozpięte na ramionach miłości ‘niebiańskiej’ i miłości ‘ziemskiej’. Rozdarty przez te dwie miłości malarz przypomina czasem anioła, a czasem nietoperza wiszącego w podziemiach opuszczonej świątyni”.

Read More

24 lip

Karol Samsel: Nowe Galaad

Izabela Fietkiewicz-Paszek, Próby wyjścia. Zaułek Wydawniczy „Pomyłka”, Szczecin 2011.

Jest rok 1962 – Maciej Bordowicz wydaje w Instytucie Wydawniczym „Pax” debiutancki tom wierszy, zatytułowany Galaad. Jego eksperymenty z formą sonetu konsternują polskich czytelników, a zarazem frapują nowe pokolenie poetów ideowych – do tego stopnia, że Mirosław Malcharek decyduje się opublikować w tym samym roku we „Współczesności” słynny rysunek ośmiornicy rozbijającej masztowiec o nazwie „Poezja”. Sześć ramion przerażającej morskiej istoty współtworzą kolejno: Leszin, Hybrydy, Jerzyna, Gąsiorowski, Żernicki i Bordowicz. Dopisek Janusza Żernickiego pod rysunkiem jest o tyle swoistą deklaracją, co obietnicą przełomu literackiego: „Sympozjon wykazał zdumiewającą prężność środowiska młodych poetów Warszawy, uwypuklił ich dążenia artystyczne, był nieustającą manifestacją nowej, odkrywczej formalnie, zaangażowanej ideowo poezji nowego, jeśli już trzymać się tego określenia – wstępującego pokolenia”. Na czym jednak miałoby polegać zaangażowanie ideowe i formalne sonetów Bordowicza, utrzymującego większość tego rodzaju utworów w duchu retoryki intymnej? Te same pytania, które kierowano do Bordowicza, dziś powinny wybrzmieć wobec Izabeli Fietkiewicz-Paszek i jej Prób wyjścia.

W jednym z pierwszych sonetów autorki, inspirowanych malarstwem Zdzisława Beksińskiego, Fietkiewicz-Paszek niejako usprawiedliwia się z wyboru formy klarownej i jednoznacznej. Zawiniło pragnienie synergii, żądza sterylnej całości i kuszenie egzegetów – lud domagał się inkantacji, a więc kapłan-poeta musiał jej mu dostarczyć. A sonet wszak jest jedną z najbardziej stabilnych form inkantacji poetyckiej – w nim „nic się nie stanie, nikt się nie skaleczy za mocno” (Beksiński po raz ósmy). Sonet w sposób bezpośredni jest wyprowadzany z egzystencjalnej apatii: w literaturze polskiej w sposób naturalny, od Mikołaja Sępa-Szarzyńskiego aż po Macieja Bordowicza, wyznającego w jednym z utworów: „tu stosy w nas i susza, i płomień ułamany w pośpiechu”.

Read More