02 sie

Andrzej Samborski: Ku pokrzepieniu serc

Katarzyna Krenz, Królowa pszczół. Wydawnictwo Literackie, Kraków 2011.

Katarzyna Krenz jest poetką, pisarką, tłumaczką i dziennikarką. Obecnie, w ślad za W ogrodzie Mirandy (2008) i Lekcją tańca (2009), ukazała się jej trzecia powieść.

Kim jest tytułowa Królowa pszczół? To Europa. Ta historia jest rozbudowaną przypowieścią w rodzaju Alchemika Paulo Coelho. Bohaterowie wyruszają w drogę, aby odnaleźć siebie, osiągnąć samospełnienie w tym, co dla każdego z nich jest najważniejsze. Czy będzie to miłość, czy pozostawienie za sobą bolesnej przeszłości, czy wypełnienie ostatniej woli zmarłej matki, czy choćby tylko możliwość obfotografowania ciekawych miejsc w podróży na Zachód, dokąd wcześniej utrudniała dostęp żelazna kurtyna.

Wszystko to przy okazji (to, co najważniejsze, zwykle właśnie tak się zdarza): „przygotowali krótką śpiewogrę na podstawie Cudu mniemanego, czyli krakowiaków i górali, coś na kształt spektaklu commedii dell’arte” – i wyruszyli zdezelowanym autobusem w tournée po Niemczech, Francji i Hiszpanii.

Read More

02 sie

Magdalena Wojak: Sklejanie węża

Czesław Miłosz, Konstanty Jeleński, Korespondencja. Fundacja „Zeszytów Literackich”, Warszawa 2011.

(…) tam, gdzie udawało mi się coś wyłożyć, widać jasno,
że prawdziwe przeżycie to Natura i do Natury należąca śmierć,
że od tego u mnie zawsze się zaczyna (…).
(Z listu Cz. Miłosza z dnia 15 XI 1968)

Gdy po raz pierwszy wzięłam do ręki tom listów Miłosza i Jeleńskiego, moją uwagę zwróciła okładka z fragmentem obrazu Piero di Cosimo. Poruszona wyobraźnia zaczęła pytać dlaczego właśnie Satyr opłakujący śmierć nimfy stał się ikonograficznym patronem epistolograficznej opowieści ukazującej więź pomiędzy dwiema wybitnymi (choć tak różnymi) twórczymi osobowościami; jak możliwy jest dialog pomiędzy dziełem renesansowego neoplatonika a sytuacją ludzi uwikłanych w wiek XX – jak humanizm zmienia się w ahumanizm?

Leśny demon, bożek nieprzyjazny człowiekowi tradycyjnie kojarzony z kultem dionizyjskim, ekstatycznym tańcem, żądzą i płodnością na obrazie jest wyciszony i spokojny. Bardzo ludzki. Nimfa – duch przyrody, uosobienie jej żywotnych sił – piękna i długowieczna – nie żyje. A wokół cisza i obojętność świata, który trwa na przekór tragedii. Płacz satyra zwraca go ku własnemu wnętrzu – jest znakiem relacji, wrażliwości i refleksji. Jednocześnie pozwala na przekroczenie siebie i życie w poczuciu osamotnienia i straty. Nagie, wystawione bezpośrednio na ataki świata ciało kobiety symbolizuje kruchość i iluzoryczność materii. Śmierć wyznacza powrotną drogę do absolutu, wprowadza w świat ducha. (Śmierć zadana, immanentnie tkwiąca w rzeczywistości, która sama rani.)

Bohaterowie obrazu Piero di Cosimo zostali uchwyceni w chwili, gdy stają się kimś innym. Nieco podobnie rzecz wygląda w odniesieniu do Czesława Miłosza i Konstantego Jeleńskiego.

Read More

31 lip

Marta Brzezińska: Człowiek patrzy w siebie

Piotr Wierzbicki, Boski umysł. Esej o tropieniu świata. Wydawnictwo Sic! Warszawa 2011.

Najnowsza książka Piotra Wierzbickiego jest dziennikiem dość niezwykłej podróży. Dokąd? Z perspektywy nieco afektowanej, poetyckiej wrażliwości można by powiedzieć, że do piekła niepewności, w otchłań domysłów w poszukiwaniu złotego runa poznania. A ujmując bardziej zwyczajnie, to zapis kilku refleksji, skreślonych elegancko i z namysłem. Bardzo ostrożnych, bez naukowej napuszoności i tej maniery mędrca, które niektórym literatom każe popadać w rodzaj egzaltacji trafnością własnych sądów.

Boski umysł nie jest książką dla filozofów i ten dziennik podróży do źródeł myśli można śledzić okiem nieuzbrojonym w koncepcje i kategorie. Znajomość wcześniejszych książek autora, choć niewątpliwe pomocna (jak choćby Zapisu świata, do którego w Boskim umyśle powraca sam Wierzbicki), nie jest warunkiem koniecznym. To podróż bardzo świadomie wytyczana, konsekwentna, w dużej mierze literacka – co nie znaczy, że łatwa. Skuszonych niewielkimi rozmiarami książeczki Wierzbickiego, uprzejmie przestrzegam, że w tej skorupce orzecha kryją się treści trudne, nierozstrzygalne i trzeba poświęcić lekturze nieco czasu. To taki rodzaj czytania, którego nie doświadcza się często, pojawiają się skojarzenia z pierwszymi poważniejszymi książkami, z dawkowaniem czytania, powracaniem w to samo miejsce, zakreślaniem fragmentów na później. Perspektywa lektury nostalgicznej, współodczuwającej, refleksyjnej zdaje się w tym przypadku tą właściwą.

Read More

31 lip

Karol Samsel: Przeciwko analgetykom

Jarosław Klejnocki, W proch. RTC Agencja Wydawnicza, 2011.

Jest rok 1966. Leszek Kołakowski kończy spisywanie Obecności mitu, dzieła, o którego publikację będzie bezskutecznie przez kolejne pięciolecie zabiegać wraz z wydawcą „Czytelnika”. W obrębie traktatu filozof zawiera esej szczególnie przewrotny, tytułuje go przy tym precyzyjnie i jednoznacznie: Mit w kulturze analgetyków. W tym samym czasie Zbigniew Herbert w numerze 4. „Poezji” umieszcza pierwodruk wiersza Dlaczego klasycy. Nieprzypadkowo zestawiam oba te fakty: filozoficzny i poetycki, są one bowiem przykładem aktów swoistego terroru literackiego, a wręcz jak ująłby to Kołakowski – terroru mitycznego. Ostrze mitu – jak dowodził myśliciel – skierowane zostało przeciwko analgezji jako formie integracji kultur „doskonale bezkonfliktowych”. Mówiąc o związku między mitem a terrorem, Kołakowski dobitnie wskazywał również na ciemność, którą zawartość mitu za sobą niesie. Wybór między mitem a analgetykiem (wybór Herberta, Brandstaettera, Zawieyskiego, Śliwiaka i innych) był tym samym wyborem z natury nieoczywistym. Wyborem między narkotykiem a toksyną: „Rację będzie miał każdy, kto będzie  ostrzegał przed groźbą mitu. Mit bywa groźny wielorako. Po pierwsze, przez swoją dążność do ekspansji nieograniczonej; mit może rozrastać się jak tkanka nowotworowa, może zmierzać do zastąpienia wiedzy pozytywnej, prawa, może próbować zagarniać przemocą prawie wszystkie obszary kultury, może obrastać despotyzmem, terrorem, kłamstwem. Mit jest źródłem groźnej intoksykacji, ilekroć służy obronie przed niepokojem, i w tej funkcji wymaga przeciwdziałania” (Obecność mitu, Warszawa 2005, s. 155-157).

Read More

29 lip

Marek Olszewski: Zgorzkniałe żale albo piosenki o tym, że nie warto być miłym

Marta Podgórnik, Rezydencja surykatek. Biuro Literackie, Wrocław 2011.

Marta Podgórnik z pewnością nie jest poetką, której zależałoby na tym, by być lubianą. W każdym razie stara się bardzo, żeby nikt nie pomyślał, że tak właśnie mogłoby być, dlatego wymyślnie do siebie zniechęca. Najważniejsze przecież, że sama zna swoją wartość… Chyba, że chce nam (i sobie?) ją raczej wmówić. Poza tym po co to całe zawracanie głowy poezją – może wcale nie trzeba pisać sensownie, skoro wystarczy pisać zabawnie? Nie podoba się? „Nie, to nie. I spierdalać”. Wzorem wspomnianej na wstępie słowami Karola Bunscha amerykańskiej tancerki, Izadory Duncan, spisuje pamiętnik, „którego szczerość gwarantuje oczywisty brak samokrytycyzmu”. Szczerość, czyli rozdmuchiwanie ego? A może to tylko kokieteria, prowokacja, próba sił?

Read More

29 lip

Monika Bolach: Szukając rozgrzeszenia…

Szczepan Kopyt, Buch. Wydawnictwo WBPiCAK, Poznań 2011.

„Bój się samego strachu, bo to stan, w którym nie można żyć dłużej” – po kapłańsku nawołuje Kopyt w otwierającym tomik wierszu szpital. Prześmiewczy, hermetycznie zamknięty na inny punkt widzenia ton osoby, która odkryła istotę bytu, przedziera się w wersach całego tomu. Poeta naucza i piętnuje – przede wszystkim przywary papierowego światka, postmodernistycznego w swym zarysie i przepełnionego pustką w bliższym oglądzie. Świat z tomu Buch, w którym przyszło egzystować przenikliwej i wrażliwej osobie, budują raczej zdehumanizowane istoty (wiele razy pojawiają się określenia, które odmawiają ludziom ich miana – bo to najwyżej zwykłe wyperfumowane zwierzęta).

Podział, który znajdujemy w nowym tomie Szczepana Kopyta, wydanym w maju przez Wydawnictwo WBPiCAK, jest jasny: albo pozostajesz człowiekiem i jesteś ofiarą refleksji – albo godzisz się na egzystencję opartą o system dniówek i zwierzęcych funkcji.

Read More

26 lip

Bogdan Klukowski: Od algierskiej biedy do literackiego Nobla

Catherine Camus, Albert Camus. Samotny i solidarny. Studio EMKA, Warszawa 2010.

To niezwykła książka, powstała z córczynej miłości do ojca, który zginął w wypadku samochodowym w 1960 roku. Czternastoletnia wówczas Catherine postanowiła utrwalić pamięć o tacie, znanym pisarzu i laureacie literackiej Nagrody Nobla. Efektem tego zobowiązania jest album, powstały przy współpracy wielu ośrodków i osób zajmujących gromadzeniem i dokumentowaniem spuścizny pisarza. We Francji został wydany na początku 2010 roku z okazji 50. rocznicy śmierci autora Obcego przez wydawnictwo Lafon, wchodzące w skład znanej grupy Gallimarda. Dwa słowa z francuskiego podtytułu Solitaire et solidaire są podobne do siebie od strony pisowni i wymowy. Określenia „samotny i solidarny” to zarazem sugestia artystycznych, filozoficznych, społecznych i politycznych poglądów Alberta Camusa.

Jest to książka nietypowa ze względu na konstrukcję, gdyż oprócz 500 fotografii zawiera fragmenty utworów literackich, opublikowanych Notatek z lat 1939-1959, listów i wypowiedzi prasowych Camusa. Fotografie i inne dokumenty pochodzą ze zbiorów różnych ośrodków badawczych i mediów, tu głównie z prasy i telewizji. Oprócz fotografii, których obiektem jest sam Camus, umieszczono podobizny okładek książek, pierwszych wydań pojedynczych i zebranych utworów autora. Są także fotografie rodzinne, krajobrazy, pocztówki z różnych regionów świata, gdzie przebywał bohater albumu. Znajdziemy także fotografie świadectw szkolnych, „świadectw moralności”, podobizny legitymacji, dowodów osobistych i paszportów. A do tego dobrane cytaty z pism i wypowiedzi Camusa. Na fotografiach łatwo zauważyć, że Camus występuje często z papierosem – palił mimo zagrożenia gruźlicą. To znak całej epoki, nie tylko tej z filmu Casablanca. Niezwyczajny jest także format albumu – 28 cm x 33 cm, waży 2 kilogramy, w twardej oprawie i z obwolutą.

Read More