20 mar

Jerzy Górzański: Sześć kul

1. Zdjęcie jest obrazem zatrzymanym w czasie.
Tak się mówi: że coś zostało zatrzymane w czymś.
Ale to nie zawsze bywa prawdziwe.
To zdjęcie zrobione w tamtejszym dwudziestowiecznym świecie przedstawia egzekucję w Liberii, chociaż wygląda jakby powstało w dzisiejszym XXI wieku.
Żyje swoim własnym życiem ponadczasowym.
Wcale nie publicznym, tylko osobistym.
Siedem osobistych typów ludzkich (wciąż żywych), wyłącznie męskich, tworzy nieruchomy obraz, który mógłby być osobistą fotografią włożoną do portfela.
Naziści lubili się fotografować na tle egzekucji, albo tuż po egzekucji, na pamiątkę, do albumu. Read More

15 gru

Paweł Dunin-Wąsowicz: Zdelegalizować biblioteki, czyli zrób sobie jakąś krzywdę

Rezygnacja z powszechnego obowiązku służby wojskowej na rzecz armii zawodowej, co ma nastąpić w końcu już w nadchodzącym roku, przeniesie do lamusa instytucję tzw. powiastki czy biletu, a więc listu odbieranego za potwierdzeniem odbioru i stawiającego wezwanego młodzieńca w sytuacji bez wyjścia – niestawienie się w koszarach po czymś takim oznaczało już ewidentny konflikt z prawem.
Listy za potwierdzeniem odbioru niestety nie ograniczają się do sfery militarnej. Otóż pozostają jak najbardziej w sferze cywilnej i kierowane są nadal do dorosłych ludzi. Dwa lata temu awizo takie przyniosło mi dwa tygodnie zatrute codziennym stawianiem się na kontrolę do urzędu skarbowego, gdzie sadzano mnie w ławce i grzecznie proszono o pisanie wypracowań na temat funkcjonowania prowadzonego przeze mnie wydawnictwa. Rok temu inne awizo poinformowało mnie o sprawie sądowej przeciwko mej firmie, który to problem po paru nerwowych miesiącach udało się zakończyć ugodą bez sądu. Nic więc dziwnego, że otrzymawszy powiadomienie o czekającym na mnie liście poleconym, szedłem na pocztę z duszą na ramieniu, gdyż nic dobrego z takiego listu wyniknąć nie może. Read More

15 gru

Piotr Wojciechowski: Schody na piętro

Dodatek gazetowy, który nazywa się „Europa”: magazyn idei „Dziennika” stanowi dla mnie cotygodniową przygodę. Od zawsze czytuję „Tygodnik Powszechny”, wyniosłem to z domu pół wieku temu. Różne były, różne są tego krakowskiego pisma koleje, ale żadne wiry czy przechyły nie okazały się nigdy tak wielkie, abym pomyślał sobie, że mógłbym lekturę „Tygodnika” porzucić. Czasem zagapiam się w te szpalty z niejasnym poczuciem, że czytam to, co sam mógłbym pisać. Z „Europą” tak się nie zdarza. Read More

15 gru

Jerzy Górzański: Waldi

Moja matka (już nieżyjąca) surowo przestrzegała:
– Żadne jedzenie nie może się zmarnować.
Po chwili jednak, przyglądając mi się w napięciu (powoli traciła wzrok), dodawała bardziej kategorycznie:
– Człowiek może się trochę zmarnować, jedzenie nigdy.
To była porządna kobieta.
Złość do świata – tego tutejszego – wziąłem od niej. Read More

15 wrz

Piotr Wojciechowski: Kratofanie – objawienia mocy

    Pędzą miastem motocykliści, z rykiem  silników wyprzedzają stada aut, wyrywają się na światłach jak goniące żer drapieżnie ptaki. Harleye, Yamachy, Hondy, Kawasaki błyszczą niklami i lakierem, niosą kosmitów w potężnych przyłbicach, kanciastych kombinezonach, czasem z przyklejoną do pleców kosmitką. Co za potęga! Co za objawienie kasty wspanialców, nietzscheańskich nadludzi nowej generacji. Wola mocy wyraża się nie tylko mocą silników, również pogardą dla instynktu samozachowczego. Read More

15 wrz

Jerzy Górzański: Posiedzenie

Przyszli (a może przyszło) do nas hrabiostwo, żeby rozproszyć plebejską nudę. Naszą nudę z dziada pradziada.
– No to siadajcie – zaprasza żona.
No to siadają.
– A co tam u was? Rewindykujecie? – pytam.
Hrabina na to:
– Rewindykujemy, na miłość boską.
Hrabia na to:
– Odzyskujemy raczej, co nasze, a co było wasze.
No to my milczymy. Bo nasze rzeczywiście było nie nasze, tylko wspólne, kolektywne. Za komuny. Read More

15 cze

Paweł Dunin – Wąsowicz: Lirycy blogerów

Przetrząsając stare foldery w nowym komputerze, natrafiłem na materiał, który sześć lat temu powstał z myślą o publikacji w „Przekróju”, gdzie wówczas pracowałem, zwerbowany do nowego warszawskiego zespołu tego krakowskiego do niedawna tygodnika. Jako że koncepcje wydawnicze zmieniały się często (w ciągu 12 miesięcy pismo to zdążyło mieć w sumie 4 naczelnych), efekt mych prac nie ujrzał światła dziennego. A o cóż chodziło?
Temat był całkiem świeży. Witryna www. blog.pl powstała w 2001 r., w połowie roku 2002 za jej pośrednictwem prowadziło swoje blogi czyli internetowe dzienniki dopiero 25 tysięcy Polaków, najczęściej bardzo młodych. Read More