03 lip

Filip Porębski: Mamo, idziemy ukraść niebo!

Luśka od kilku dni zastanawiała się, jaki prezent mogłaby podarować swojej mamie na urodziny. ,,Może jakiś naszyjnik? Albo sukienkę… Nie! Najlepiej bransoletkę… A może nową perukę? Chociaż nie, bo w tej co ma teraz, to wygląda jak królewna…” – myślała dziewczynka.
Na samym początku postanowiła rozbić swoją świnkę-skarbonkę i przeliczyć pieniądze, które zbierała przez cały rok.
– Co robisz, kochanie? – zapytała babcia, gdy weszła do pokoju wnuczki.
– Liczę pieniążki na prezent dla mamy.
– A no tak, urodziny mamy już za dwa dni… Pomóc ci? Read More

03 lip

Historyk w świecie wydawców

Z prof. Jerzym W. Borejszą rozmawia Piotr Dobrołęcki

Swój bliski związek ze światem wydawniczym odziedziczył pan oczywiście po ojcu, Jerzym Borejszy, legendarnym twórcy największego w całej polskiej historii koncernu medialnego, czyli Spółdzielni Wydawniczo-Oświatowej Czytelnik. Często zresztą z powodu zbieżności imienia mylą pana z pańskim ojcem…
Czy odziedziczyłem trudno powiedzieć, ale wychowałem się wśród pisarzy i wydawców. A jeśli mowa o genach, to jakieś może mam po pradziadku Aronie Goldbergu, nauczycielu hebrajskiego i poecie. Zbór rękopisów jego poezji znajduje się w YIVO – instytucie naukowym w Nowym Jorku. A dziadkiem ze strony ojca był Abraham Goldberg, zmarły w 1933 roku redaktor najpoważniejszej w Europie w jego czasach gazety „Hajnt” („Dziś”) ukazującej się w języku jidysz. Warto zajrzeć do warszawskiej restauracji pod Samsonem, gdzie wisi kopia znanego obrazu, na którym zegarmistrz żydowski czyta „Hajnta”. Read More

03 lip

Józef Częścik: Anatomia diabła

My, chłopy, wiedzieli i nasze baby tyż wiedziały, że on posuwa nockami te czarownice Baśke na końcu wsi. My ino tak udawali, że to dla nas ganc egal. Niech se tam robi, co chce, jego to czarci interes. Jaż wreszcie skończyła sie nasza i bab cierpliwość, to sie na niego zaczailim i zapolowalim.
Oj, na różniaste dziwa my juści polowali! W lesie na ten przykład na krasnale. Na wnyki je bralim. Idzie se taki krasnal bez las w swoji krasnyj kapocie i w czapce jak u świntego Mikołaja, a my go cap na wnyk! Nasze baby bardzo se chwaliły, jak takich nałapało sie  całom opałke, bo to robotne stwory były. Wrócił chłop z lasu z opałkom pełnom krasnali, wysypał je na środek izby i ino krzyknoł jak na swojom od ołtarza: Read More

03 lip

Aleksandra Domańska: Notatki Drugie

1. Opowieść o biegu terenowym

Szłam pod prąd. Trasa biegu terenowego urządzonego tego dnia w Kampinosie w znacznym stopniu pokrywała się ze szlakiem mej wędrówki, tyle że ja rozpoczynałam marsz w miejscu, który dla biegaczy miał być metą. Toteż przez znaczną część trasy maszerowałam pustą drogą. W końcu zza zakrętu wyłonił się pierwszy zawodnik. Był czerwony, zasapany (upał był straszny i nie było wiatru), ale był sam i był pierwszy, pozostawiając w tyle konkurencję. Jest dobry – pomyślałam z uznaniem. Zaczęłam wypatrywać tych, którzy mogliby mu zagrozić. No i pojawili się. Read More

03 lip

Wybór na całe życie. Z Biserką Rajčić rozmawia Danuta Cirlić-Straszyńska

Co cię do nas sprowadza, Biserko?
Dostałam stypendium Instytutu Książki. Wykorzystam to na dokończenie dużego wyboru poezji Juliana Przybosia, który ukaże się pod koniec bieżącego roku w wydawnictwie Treći Trg w Belgradzie – m.in. ze względu na pięćdziesiątą rocznicę śmierci poety. Juliana Przybosia znałam osobiście, byłam niestety świadkiem jego śmierci w październiku 1969 roku. Pracując przez 40 lat nad międzywojenną awangardą polską, zajmowałam się  Przybosiem jako teoretykiem literatury i poetą, jednym z najbardziej oryginalnych. W 1962 roku wybór jego wierszy pt. Miejsce na ziemi opublikował znany serbski polonista Petar Vujičić. W latach sześćdziesiątych Przyboś dwukrotnie przebywał w Belgradzie, o czym  sporo pisano w prasie. W 1964 roku jego wiersze znalazły się w Antologii współczesnej poezji polskiej Petara Vujičicia. Read More

03 lip

Anna Rozwadowska-Zając: Miałam tylko szesnaście lat

Ten dzień zapowiadał się przepięknie. Słońce świeciło od rana, dając złudne poczucie wolności. Nic nie zapowiadało zbliżających się wydarzeń, które w dużej mierze wpłynęły na życie kilku osób. To był 141. dzień po wprowadzeniu stanu wojennego w Polsce. Trzeci maja 1982 roku. Poniedziałek.

Wieczorne nabożeństwo w kościele Mariackim w Gdańsku miało zacząć się o osiemnastej. Wszyscy wiedzieli, że nie będzie to zwykła msza. Gdańska inteligencja, robotnicy, studenci i uczniowie chcieli zgromadzić się w jednym miejscu, aby wspólnie modlić się za ojczyznę w tych trudnych czasach. Wiedzieliśmy, że będzie to manifest przeciwko W.R.O.N. – Wojskowej Radzie Ocalenia Narodowego, która objęła ster władzy trzynastego grudnia poprzedniego roku, oraz przeciwko wszelkim jej poczynaniom. Read More

03 lip

Mój Gdańsk – Ewa Pobłocka

W styczniu 1958 roku moi rodzice wprowadzili się do zdobytego mieszkania kwaterunkowego w Gdańsku Oliwie przy ulicy Kwietnej. Cały ich dobytek stanowiły trzy walizki i wózek niemowlęcy, w którym leżałam ja. Miałam wówczas kilka tygodni. A to mieszkanie w kamienicy z 1898 roku miało pozostać moim domem rodzinnym przez prawie 60 lat. Teraz po odejściu obojga rodziców dalej tu mieszkam, oglądając ten sam przepiękny widok z okna na wzgórze Pachołek, które w zależności od pór roku mieni się różnymi kolorami. Z wykuszu wychodzącego na trzy strony świata widać trzy różne „obrazki”. Read More