22 paź

Zbigniew Masternak: Pieńkowski jak Krasicki

Antoni Pieńkowski, Ballada o jednym groszu. Wydawnictwo Vis-a-vis Etiuda, Kraków 2014

Antoni Pieńkowski nie zalicza się do pisarzy powszechnie znanych, ale nie znaczy to, że jest twórcą gorszym od tych, którzy skupiają na sobie uwagę nie tylko fachowych czasopism literackich, ale także prasy codziennej, kolorowej, o radiu i telewizji nie wspominając. Wiem, co mówię, gdyż czytam Pieńkowskiego systematycznie od jego debiutanckiego zbioru Aniołek i inne opowiadania, wydanego w 2003 roku. Następnie opublikował opowieść biograficzną Ewa (2003), zbiory opowiadań Dookoła pajaca (2004), Prosto do raju (2009), Wujek z Ameryki (2010). W latach 2010-2012 ukazały się jego dwa tomy Utworów zebranych. W 2011 roku wydał tom wierszy satyrycznych pt. Randka na Nowym Świecie.
Z powyższego zestawienia widzimy, że Antoni Pieńkowski to twórca wszechstronnie utalentowany – dziennikarz, reporter, prozaik, dramaturg i poeta. W dodatku jest to autor wyjątkowo płodny – cały czas wydaje kolejne ważne tomy prozy i innych utworów.
Można go uznać za reprezentanta nurtu chłopskiego, tworzonego przez takich pisarzy jak Tadeusz Nowak, Wiesław Myśliwski, Marian Pilot. Od tych dwóch ostatnich zdaje się jednak autorem bogatszym o ilość podejmowanych tematów i gatunków literackich.
Najnowszym dziełem Pieńkowskiego jest wydany w 2014 roku zbiór wierszy Ballada o jednym groszu. Poszczególne części tomu to Ballady, Wiersze satyryczne, Bajki, Bajki – część druga, Strofy o szefowych, poemat satyryczny Jak mały Grzesio został biznesmenem.
Pieńkowski to poeta, który zna wagę słów, zna ich cenę. Mówi tyle, ile trzeba i ani słowa więcej. O skali talentu Pieńkowskiego jednakowo świadczą rymowane ballady, jak i prześmiewczy poemat o małym Grzesiu-biznesmenie. Jednak niczym klejnot w koronie lśni zestaw wierszy Strofy o szefowych, które zaskakują ironiczną złośliwością, puenty są tutaj celne, trafiają w samo sedno poruszanych zagadnień. Do takich utworów należy Szefowa kukułka: „Szefowa kukułka ma zawsze fory/ U wszystkich, co wyżej od niej stoją./ Bo ją zawsze ze śmiechem witają,/ Tak od serca. A może odrobinę się jej boją?”
Dużo miejsca w tomie zajmują bajki, są ich aż dwa duże cykle. Pieńkowski prezentuje w nich całe swoje poetyckie mistrzostwo. Większość z tych bajek adresowanych jest do dzieci, ale odnajdą się w nich także dorośli. Muchomory, Lekcja, Dynia, Niedźwiedź i szyszki to prawdziwe perełki słowa i wyobraźni. „A jedna z owych spadających szyszek/ Wbiła mu się w sierść, blisko kołnierza,/ I szepnęła mu czule do ucha: – Stary, nie martw się/ Ja wisiałam wysoko, a teraz do ziemi zmierzam” – w taki sposób poeta pokazuje przewrotność losu, nie tylko niedźwiedziego.
Pieńkowski nie unika klasycznej formy. Widzimy w zbiorze różne środki poetyckie –czterowiersze, dwuwiersze. Większość utworów posiada mocną, zapadającą w pamięci puentę. To wiersze o wpadającym w ucho rytmie.
W skład obszernego zbioru wchodzą utwory o różnej tematyce, jednak wszystkie cechuje ogromne poczucie humoru. Poeta w krótkich, drwiących utworach naigrawa się z rzeczywistości. Piętnuje ludzkie przywary, jak karierowiczostwo czy pogoń za pieniędzmi. Wszyscy lubimy się śmiać – z zasłyszanych dowcipów, z zabawnych sytuacji, które obserwujemy wokół siebie. Pieńkowski nie boi się niezależności myślenia. Są to utwory, które należy czytać z przymrużeniem oka, mieć dystans do poety i przede wszystkim do siebie. Pieńkowski nie szydzi z ludzi, a z ich przywar. Przenikliwość, zdolność obserwacji, niezwykły zmysł satyryczny, lekkość dowcipu, ostry osąd rzeczywistości – to cechy charakterystyczne twórczości autora Ballady o jednym groszu.
Pieńkowski to autor, który ma już swoje lata, przeżył to i owo, widział to i tamto, bywał tu i ówdzie, z niejednego pieca chleb jadł. Nie zabiega o rozgłos, za nic ma sławę, licząc, że ci, do których adresuje swoje wiersze, prędzej czy później do nich trafią, że zostaną przez nich przeczytane i na swój sposób docenione. Uprawiając z pozoru tylko staroświeckie, w gruncie rzeczy nowoczesne aż do bólu bajki i satyry, Pieńkowski odważył się dołączyć do wąskiego grona takich mistrzów jak Ignacy Krasicki.