25 paź

Karol Maliszewski: Góry Literatury, czyli „zaczerpnięcie powietrza”

Tajemniczy tytuł wyjaśnia się szybko: tak nazwaliśmy drugą edycję naszego noworudzkiego festiwalu literackiego. Ten pierwszy, rok temu, nie miał jeszcze nazwy. W mailowym głosowaniu członków Stowarzyszenia Kulturalnego „Góry Babel” zwyciężyła moja propozycja. Zatem już na zawsze Góry Literatury… Trochę przesadziłem z tą Nową Rudą, wiele ciekawych wydarzeń miało miejsce poza miasteczkiem, na wsi. Głównie w domu Olgi Tokarczuk w Krajanowie, a także w Gminnym Ośrodku Kultury w Ludwikowicach Kłodzkich. Bardzo mi odpowiada ten gminny, prowincjonalny, „dziki” charakter naszej imprezy. I sporej grupie przybyłych gości chyba też. Lipiec sprzyja wyluzowaniu – spuszcza się z tonu, wyhamowuje codzienny pośpiech. I taki właśnie klimat
mają nasze rozmowy, czytania, prezentacje. Istotne, acz wyluzowane.

Ale po kolei. Już w czwartek 14 lipca zabrakło miejsc dla czytelników zainteresowanych gawędą Rainera Sachsa i rozmową Jerzego Sosnowskiego z Karolem Modzelewskim. Wiele ważnych wątków tej rozmowy (historycznych, politycznych, społecznych) dało asumpt do żywej dyskusji z udziałem publiczności. Następnego dnia miałem przyjemność prowadzenia rozmowy z czeskim poetą i tłumaczem polskiej literatury, Jiřim Červenką. Pretekstem do tej prezentacji stał się opublikowany po polsku tom wierszy bohatera wieczoru. Książkę zatytułowaną Teoria przekładu wydał Jacek Podsiadło w swojej domowej oficynie, zaś wiersze przetłumaczył piszący te słowa. Zaraz potem Justyna Sobolewska zaprezentowała Jerzego Sosnowskiego jako powieściopisarza. Ten dzień zakończył koncert grupy muzycznej „Bieguni”. Oczywiście, przez cały czas trwania festiwalu można było kupić książki zaproszonych gości na bogato zaopatrzonym straganie. W sobotę z samego rana doszło do otwarcia szlaku turystycznego o nazwie „Literackie wędrówki z domu dziennego do domu nocnego”, prowadzącego z Krajanowa na Trójpański Kamień, historyczne miejsce w Górach Suchych. Po drodze umieszczono dziesięć tablic z fragmentami prozy Olgi i poezji piszącego te słowa felietonisty (inskrypcje po polsku i po czesku). Po południu w nieziemskiej scenerii łąki pod domem Olgi zasiedliśmy do dalszej uczty.

(…)

Cały tekst do przeczytania w numerze 3/2016 Kwartalnika Literackiego WYSPA – do kupienia tutaj>>