20 mar

Andrzej Samborski: WSZYSTKO OD NOWA

Ewa Lipska, Pomarańcza Newtona, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2007

Odniosłem wrażenie, że najnowszy tom poezji Ewy Lipskiej „Pomarańcza Newtona” jest artystyczną prowokacją, eksperymentem, może nawet swego rodzaju testem projekcyjnym. Zamiast atramentowych plam są tu fotografie zbiegających się koncentrycznie linii pęknięć, no i wiersze – dopuszczające wielość interpretacji, niczym okruchy stłuczonego lustra, odzwierciedlające rozsypane fragmenty rzeczywistości. Umysł odbiorcy dąży do samodzielnego ich uzupełniania, porządkowania i zestawiania według własnych wyobrażeń.
Wiele już napisano – i dobrze, i źle – o tej książce. Lektura tych, jakże różnych, nieraz sprzecznych opinii, może być nie mniej interesująca od dzieła, którego dotyczą. Read More

20 mar

Marian Grześczak: Na ruiny Muzeum Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Sarajewie

Stary dom na wzgórzu
wypalonymi oczodołami okien
patrzy na cmentarz,
gdzie na białych uklepkach grobów
znieruchomiała ze strachu nadzieja
słucha sępnej ciszy zastrzelonych.

Młode brzozy,
wychowane już w ruinach muzeum,
słuchają uczniów sąsiedniej szkoły,
w której pani Izetbegović
prowadzi pieśń do tańca,
pod okiem swego brata prezydenta,
zbladłego na ściennym portrecie. Read More

20 mar

Marian Grześczak: Mocarz z Bagdadu

W zielonym obelgnięciu z bawełny
podchodzi nerwowo do sztangi.
Zaciska kciuki.
Nagle się prostuje,
podchodzi do miski z kredą,
pobiela dłonie,
bielą ogarnia szyję,
idzie w kąt podestu,
podnosi szeroko ręce,
głośno wysławia modlitwę:
la ilaha ill’Allah…
Podbiega do sztangi,
mrumra coś pod nosem,
nagle cały w siebiewstąpiony
podnosi sztangę w górę. Read More

20 mar

Magdalena Wojak: Trzy wcielenia Don Kichota

Piotr Mitzner, Gabinet cieni, Fundacja Zeszytów Literackich, Warszawa 2007

„Wolność, Sanczo, jest najcenniejszym darem użyczonym ludziom przez niebo; nie mogą się z nią równać skarby, jakie ziemia zamyka, ani jakie może kryje; dla wolności jak i dla czci, można i należy narażać życie; przeciwnie zaś, niewola jest największym złem, jakie może spotkać człowieka” – przekonywał swojego wiernego towarzysza wykreowany przez Cervantesa błędny rycerz.
Gdyby jednak doświadczył chaosu XX wieku, jego szaleństwo wydałoby mu się zabawną igraszką rozumu. Gdyby dotknął absurdu historii – walka wiatrakami okazałaby się konieczna i ważna. Gdyby chciał mimo wszystko i wbrew wszystkiemu zachować wierność sobie – musiałby powtórzyć te słowa i upodobnić się do bohaterów książki Piotra Mitznera, który, podobnie jak Sanczo Pansa, tropi ślady istnienia ludzi o niezwykłych biografiach. Read More

20 mar

Kazimierz Orłoś. Ikar z Rosochy. Opowiadanie mazurskie

Siedzieli przed barem „U Bartka”, pod parasolem z logo piwa „Żywiec”. Blisko szosy z Rosochy do Krzywiny po jednej stronie – po drugiej mieli młyn nad stawem, drewniany mostek i drogę na łąki. A dalej – lasy, lasy, za lasami jeziora. Lipiec, dzień powszedni, wczesna pora.
Pierwszy przyszedł Mietek Kwiatek – lat czterdzieści, bezrobotny, na zasiłkach. Zarost na twarzy, kamizela moro, łysa głowa. Niedługo po nim inwalida Gałązka – były kierowca. Podpierał się na dwóch szwedkach. W wyniku wypadku, jaki spowodował przed dwoma laty – bez nogi, za to z pierwszą grupą inwalidztwa – przeszedł na rentę. Następnie Janek Gruszka, zwany Tyką z racji chudej postury. Były pracownik Lasów Państwowych – pilarz, obecnie bezrobotny. Ostatni przybył Franek z Rosochy, tak jak Kwiatek nie ogolony, w czerwonej koszuli i białej bejsbolówce. Na nogach dziurawe adisasy. Read More

20 mar

Paweł Dunin-Wąsowicz: Taśmy prawdy, kości pamięci

Znajomy pisze artykuł. Jak się okazuje, na jego temat przeczytałem dużo książek, które mógłby w nim przywołać. Spotykamy się w umówionym miejscu, targam ze sobą ksiązki. Wyjmuję je z plecaka, okazuje się, że nie chce się jemu zapisywać moich spostrzeżeń. Lepiej napijmy się piwa. Zamiast długopisu posłużył telefon – przez pięć minut mówiłem pokrótce co w której książce jest, filmowałem okładki a cały klip niebawem wrzuciłem na YouTube. Zainteresowany odpali komputer w chwili, kiedy będzie potrzebował mojej wiedzy i skorzysta z tej ściągawki. Read More

20 mar

Piotr Wojciechowski: ERUDYCI I CHULIGANI

Janowi Tomkowskiemu, erudycie.

Według mojej żony miejsce erudytów w kulturze można by porównać z tym miejscem, jakie w chrześcijaństwie zajmują ludzie miłosierni. To oczywiste, kultura nie może istnieć inaczej, jak tylko zakorzeniając się w sobie, czerpiąc siły ze swojej dawności i swojej inności. Mniej oczywiste jest to, jaki jest właściwie mechanizm wielkich wzlotów, tworzenia przełomowych arcydzieł, otwierania przestrzeni, odzywania się językami, których nikt przedtem nie wymyślił. Aby wzlecieć trzeba nie tylko mieć skrzydła i machnąć nimi potężnie – trzeba też oderwać pazurki od gałązki, na której się siedziało, oderwać wzrok od bezpiecznego gniazda – bo może już się do niego nie wróci.
Dziwnie się dzieje w kulturze, że nawet ci całkiem bez skrzydeł potrzebują czasem zamanifestować, że już im gniazdo niepotrzebne, że gałązka ich nie podtrzymuje.   Read More