Karol Maliszewski: Druga strona
Mam drugą stronę zeszytu. Parę kartek. Tam można odetchnąć, przecież nikt nie zajrzy. I trzeba maczkiem rzucać tak, żeby trafić. Nie w sedno, bo coś takiego nie istnieje. Cały czas krąży się wokół niego. To jest idea, która napędza czy uzasadnia dreptanie myśli, natomiast sedno samo w sobie nie występuje. Jest w czymś po trochę. Rozsypane sedno. I tak jest dobrze. W przejściu minąłem Zbigniewa Macheja. Obejrzał się, skinął głową. Read More